Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych,
zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj.
Renault Scénic 1,2 TCe 130KM Bose - Ciekawa alternatywa
Artur Ławnik
Historia tego modelu rozpoczęła się w 1996 roku, kiedy w salonach Renault pojawił się model Mégane Scénic, podwyższony wariant dostępnego już od ponad roku kompaktu Mégane. Był to pierwszy minivan francuskiej marki i jednocześnie pierwszy kompaktowy van w Europie. Od tego czasu minęło już ponad 22 lata i dziś wyraźnie widać, jak mocno ten model zmienił wygląd współczesnej motoryzacji. Idę o zakład, że boomu na minivany, jaki panował jeszcze do niedawna w Europie, twórcy Scénica (z nazwy modelu po kilku latach usunięto imię modelu bazowego) nie przewidywali w najśmielszych snach. Nawet jeśli obecnie już on nieco zmalał, poczesne miejsce w historii rynku motoryzacyjnego Renault ma zapewnione na zawsze.
Klienci mogą kupić już czwartą generację modelu, której to postanowiłem się właśnie przyjrzeć.
Obecnie stylistyka Renault Scénic, szczególnie z zewnątrz, przypomina jakże popularne ostatnio
crossovery (to głównie z ich powodu szał na minivany stygnie), jednak z koncepcji auto nadal pozostało minivanem. Jednobryłowe nadwozie przypomina piłkę do rugby lub, jak kto woli, jajko. Z przodu najnowszy Scénic charakteryzuje się olbrzymim logo marki, otoczonym niewielką atrapą silnika, zaprojektowaną tak, aby przypominała uśmiechnięte usta. Ciekawe wrażenie sprawia także bardzo mocno przeszklona część słupka A. Dzięki niej znacznie zredukowano „martwe pole”, które potrafi być zmorą kierowców aut z szerokimi przednimi słupkami. Z boku najbardziej rzucającym się w oczy elementem są aż 20-calowe alufelgi! Spodziewaliście się ogromnych „walców” zamiast kół? Nic z tego. Szerokość opon wynosi zaledwie 195 mm! Wygląda to śmiesznie, przywodząc na myśl raczej auta elektryczne w stylu BMW i3.
We wnętrzu, jak przystało na Renault, wszystko jest zaprojektowane w nowoczesny, ale i przemyślany sposób. Na desce rozdzielczej dominują elektroniczne ekrany. Jeden z nich zastępuje prędkościomierz, obrotomierz oraz wskaźniki poziomu paliwa i temperatury silnika. Główny, największy ekran umieszczono na środku konsoli środkowej. Oczywiście jest dotykowy i służy do obsługi wszystkich
multimediów w aucie. Na szczęście Renault pozostawiło obsługę dwustrefowej klimatyzacji w postaci dwóch pokręteł oraz kilku przycisków. Bardzo dobre rozwiązanie i niestety coraz rzadziej spotykane w dzisiejszych czasach. Wszystkie wskaźniki oraz multimedia są bardzo proste i intuicyjne w obsłudze.
Kierowca i pasażer siedzący z przodu mają do dyspozycji bardzo wygodne, rewelacyjnie wyprofilowane fotele, które zawsze będą naszymi „kompanami”, nawet w bardzo dalekich podróżach. Podobnie jest z tyłu, gdzie trzy pełnowartościowe siedzenia oferują identyczny poziom komfortu. Dodatkowym atutem wnętrza jest duża przestrzeń dla pasażerów, jak i dla ich bagaży (bagażnik ma pojemność aż 572 litry).
Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.
Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego: