Trochę historii
Przygoda Volvo z SUV-ami zaczęła się w 2002 roku, kiedy to zaprezentowana została pierwsza generacja modelu XC90. Samochód pojawił się stosunkowo późno - jego konkurencja, taka jak Jeep Grand Cherokee, Mercedes ML czy BMW X5 zdążyła się już bowiem dobrze zadomowić na rynku. Szwedzi poszli jednak nieco inną drogą, niż pozostali producenci i zaoferowali luksusowy, podwyższony samochód, pozbawiony co prawda sportowych czy terenowych ambicji, ale za to bardzo przestronny, wygodny i bezpieczny. Jako ciekawostkę można również dodać, że to jedyny SUV tej klasy z poprzecznie umieszczonym silnikiem - takie rozwiązanie miało pomóc w wygospodarowaniu jak największej ilości miejsca w kabinie, co zresztą
znakomicie się udało. Pierwsze XC90 zostało świetnie przyjęte przez klientów, którzy szybko docenili jego niepodważalne zalety. Sukces większego modelu sprawił, że Volvo postanowiło spróbować swoich sił także w segmencie SUV-ów klasy średniej. I właśnie tak narodziło się XC60, którego premiera odbyła się w 2008 roku. Tym razem Volvo już nie „zaspało” - samochód zadebiutował w tym samym czasie, co kluczowi rywale, czyli Audi Q5 i Mercedes GLK (konkurencję zdystansowało jedynie BMW, które już od pięciu lat produkowało model X3). Podobnie jak XC90, także XC60 spotkało się z wielkim zainteresowaniem rynkowym. W porównaniu ze swoim większym „bratem”, samochód był poręczniejszy i prezentował się zdecydowanie bardziej dynamicznie. Jak zwykle w przypadku szwedzkiego producenta, ogromną uwagę przywiązano do kwestii bezpieczeństwa. Volvo twierdziło nawet, że XC60 to najbezpieczniejszy samochód w historii marki. Warto przypomnieć, że to właśnie w tym modelu debiutowały układy City Safety (pomaga zapobiegać uderzeniom w poprzedzający pojazd przy niskich prędkościach) oraz TSA (funkcja stabilizacji samochodu podczas holowania przyczepy).
Wnętrze
Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wszystkie zastosowane materiały mają odpowiednią - wysoką - jakość, a dbałość o szczegóły zadowoli nawet najbardziej wybredne osoby. Kokpit nie jest również pozbawiony smaczków dla estetów. Gustowne przeszycia, aluminiowe wstawki czy - prawie już kultowe - umieszczenie flagi Szwecji na boczkach foteli, dodają wnętrzu odpowiedniego sznytu. Nie inaczej jest z fotelami. Mają odpowiednią wielkość i twardość. Fotel kierowcy ma duże możliwości regulacji, co pozwala na znalezienie idealnej pozycji za kierownicą. Miejmy nadzieję, że trwałość będzie taka sama, jak wygląd. Pasażerowie siedzący zarówno z przodu, jak i z tyłu nie będą narzekać na małą ilość miejsca. Widać, że chińskie pieniądze zostały dobrze wydane.
Ale żeby nie było zbyt pięknie: jeżeli lubicie mieć przy sobie dużo szpargałów (portfel, komórka, papierosy, zapalniczka, teczka, itp.) czeka was rozczarowanie i planowanie - może nie z kartką i długopisem - ich rozmieszczenia w samochodzie. Schowków nie jest nadmiernie dużo, a te, które są, nie zachwycają swoją pojemnością. W przedniej części konsoli środkowej wygospodarowano miejsce na płaski schowek. Schowek znajdziemy również w podłokietniku, ale jedyne, co można o nim napisać to to, że jest (w aucie testowym jego pojemność
ograniczał dodatkowo opcjonalny odtwarzacz CD, wymagający 450 PLN dopłaty). Schowek przed pasażerem jest dwudzielny, jednak nie wynagradza nam swoją pojemnością jej braku w innych miejscach auta. Jest po prostu wystarczający (porównywalny wielkościowo ze schowkiem w Mitsubishi Outlanderze, a większy znajdziemy w Toyocie C-HR). Schowki w drzwiach mają niefortunne ukształtowanie. Co prawda znajduje się w nich miejsce na np. butelkę z napojem, problemem jednak jest umieszczenie w nich chociażby organizera wielkości zwykłej kartki A4. Ciekawym rozwiązaniem jest natomiast umieszczenie płaskich schowków w fotelach tylnych rzędów.
Praktycznie całe zarządzanie multimediami odbywa się za pośrednictwem 9-calowego dotykowego ekranu. Działa sprawnie, ale ma jedną, zasadniczą wadę. Mianowicie, mógłby robić za wzór i byłby dumą każdej jednostki techników policyjnych. Z prawie chirurgiczną precyzją odwzorowuje linie papilarne palców, tworząc z nich abstrakcyjne wzory. Po prostu jest to nieestetyczne. Dobrze, że przynajmniej producent bezpłatnie dodaje szmatkę do jego czyszczenia.
Ekran dotykowy idealnie odwzorowywuje ślady w miejscach gdzie był dotykany