Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Renault Clio E-Tech 140 Hybryda 1.6 140 KM - Hybryda po francusku



Renault Clio E-Tech 140 Hybryda 1.6 140 KM

Nowe Clio z zewnątrz mocno przypomina poprzednią generację, ale z technicznego punktu widzenia to zupełnie inna konstrukcja. Co więcej, teraz ma także zupełnie nowy hybrydowy układ napędowy.

Optycznie Renault Clio 5. generacji wydoroślało i upodobniło się do większych modeli z gamy francuskiego producenta. Znacznie większej rewolucji dokonano we wnętrzu – zarówno pod kątem jakości, jak i designu. Jest znacznie mniej twardo-plastikowo, pojawił się dobrze znany pionowy ekran R-Link, a oświetlenie nastrojowe wygląda podobnie jak w topowym Espace (pasek wokół konsoli selektora przełożeń). Jeśli ktoś już zniechęcił się do stuprocentowo dotykowych interfejsów
konkurencji, Clio miażdży doskonale zaprojektowanymi przełącznikami zarówno pod ekranem systemu inforozrywki, jak i po lewej stronie kierownicy. Korzystanie z nich to czysta przyjemność i można to robić bez odrywania wzroku od drogi. Tego drugiego projektanci byli tak pewni, że „darowali sobie” podświetlenie tych przycisków. Ot, drobiazg, trzeba się po prostu za dnia nauczyć gdzie co jest.

„Hybhyda” (czytać z francuskim akcentem)


Na rynku jest kilka rozwiązań napędów hybrydowych. Najpopularniejszy to układ Toyoty z bezstopniową skrzynią biegów. Inną drogą poszła Kia/Hyundai oraz grupa VW, gdzie stosowane są dwusprzęgłowe skrzynie biegów. Renault wybrało własną ścieżkę i trzeba przyznać, że wciąż czuć tu specyficznego ducha francuskiej motoryzacji. Kto pamięta np. klakson na szczycie manetki kierunkowskazów ten od razu zrozumie o co chodzi.

Zatem – mamy silnik spalinowy, alternator/generator oraz elektryczny silnik trakcyjny. Każdy z nich ma własną skrzynię biegów. Kierowcy to jednak nie obchodzi – wybiera po prostu D lub R i wciska gaz. Nie ma nawet obrotomierza, bo wolnossący silnik 1.6 o mocy 90 KM, pracujący w cyklu Atkinsona i tak żyje własnym życiem. Moc systemowa to imponujące 140 KM, czyli – jakby się wydawało – na poziomie usportowionych wersji modeli konkurencji.

Jak to wygląda w praktyce? Hybrydowe Clio zawsze rusza napędzane silnikiem

elektrycznym i dopiero po chwili – o ile potrzeba – dołącza się silnik benzynowy. Start jest jedwabiście gładki i, gdy zachodzi konieczność, błyskawiczny. Idealny do szybkiego wbicia się w lukę między pojazdami w gęstym miejskim ruchu. Za to po chwili zaskakuje silnik benzynowy, który od razu wchodzi na wysokie obroty, żeby doładować baterię trakcyjną. Jeśli poziom jej naładowania spadnie do 50% silnik benzynowy działa cały czas, a odgłos jego pracy jest zaskakująco irytujący. Możemy powoli toczyć się małą osiedlową uliczką i jednocześnie brzmieć jakbyśmy piłowali silnik na pierwszym biegu.

Moc na papierze


O ile Clio jest mistrzem miejskich przyspieszeń (do dozwolonych w mieście 50 km/h), o tyle wyjazd na autostradę przynosi duże rozczarowanie. 140 KM? Osiągnięcie 140 km/h trwa naprawdę długo, a gwałtowne przyśpieszanie powyżej 100 km/h jest po prostu wykluczone. Z drugiej strony, gdy tylko to możliwe, Clio dąży do jazdy na prądzie. Nawet jadąc 140 km/h dokładnie co 9 kilometrów silnik spalinowy gaśnie i przez około 800 metrów suniemy w nagłej ciszy. Przy mniejszych prędkościach te „elektryczne momenty” trwają proporcjonalnie dłużej. Pomiar zużycia paliwa przynosi ciekawe rezultaty: 6,5-7,5 l/100 km na autostradzie i około 5,5 l/100 km w mieście. Identyczne trasy pokonywane Fordem Fiestą ze 120-konnym dieslem to odpowiednio 6 l/100 km i 5,3 l/100 km, przy czym dynamika powyżej 80 km/h jest nieporównywalnie lepsza w przypadku silnika wysokoprężnego. Tyle, że tej wersji silnikowej nie ma już w ofercie Forda na 2021 rok.

Dojrzałość w kabinie


Wnętrze miejskiego Renault jest obszerne i kojarzy się z samochodami kompaktowymi sprzed 15 lat. Liczba ciekawych detali cieszy oko, wszystko jest dobrze spasowane i wykonane z materiałów przyjemnych w dotyku. Miejsca nie brak także w drugim rzędzie siedzeń, choć najwyraźniej projektantów wciąż bawi chowanie klamki tylnych drzwi w ramce okna tak, by auto udawało trzydrzwiowe. Od czasu Alfy Romeo 147 wiemy, że choć to cieszy oko, takie klamki są po prostu niewygodne w codziennym użyciu. Bagażnik okazał się malutki. Z zaskoczeniem odkryłem, że nie mieści się w nim niewielki rower biegowy dla trzylatka. Na zakupy w supermarkecie wystarczy, ale wyjazd na urlop we dwoje oznacza bagaże także na kanapie.






Dzisiejsze auta miejskie nie są już ubogimi krewnymi większych modeli w gamie danego producenta. Podgrzewane fotele? Proszę bardzo. Kamera 360 stopni? Nie ma problemu, a co więcej, wyjeżdżając z miejsca parkingowego, na ekranie systemu inforozrywki można wyświetlić szerokokątny obraz z przednich kamer. Android Auto działa sprawnie, ale wymaga podłączenia kablem. Niestety, tradycyjnie dla Renault, tryb nocny wyświetlacza włączany jest razem ze światłami mijania, zatem tuż przed zachodem słońca śledzenie mapy na ciemnym ekranie jest wyzwaniem.

Bezbłędne prowadzenie


Także na drodze nowe Clio zachowuje się dojrzale. Wersja hybrydowa wcale nie jest cięższa od pozostałych wersji silnikowych, zatem auto jest zwinne i pewnie trzyma się drogi. Jeśli ktoś miał nienajlepsze doświadczenia z poprzednimi Clio pomykającymi ulicami polskich miast w barwach popularnych aut na minuty, Clio piątej generacji prowadzi się zupełnie inaczej. Kierownicą obracamy z lekkością, ale bez poczucia, że nie panujemy nad samochodem. Przełożenia zmieniają się płynnie, dobrze działa też rekuperacja energii w czasie hamowania, choć szkoda że aby przesunąć selektor przełożeń w położenie B, trzeba wcisnąć guzik na dźwigni. To utrudnia szybką reakcję na zmianę sytuacji na drodze – na przykład, gdy kierowca widzi, że w oddali światło zmieniło się na czerwone. Wyraźnie czuć, że hybrydowe Clio najlepiej czuje się w mieście. W przeciwieństwie do samochodu w pełni elektrycznego bez protestu i na czas dowiezie nas nad morze lub w góry – ale nie liczmy na satysfakcję z jazdy w trasie.


















Podziel się:




Listopad 2021

Leszek Kadelski

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi