Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Historia

Opel Maxx - Nowatorski „maluch” z Rüsselsheim



Opel Maxx

Obecnie, w dobie downsizingu i surowych norm emisji spalin niewielkie trzycylindrowe benzyniaki są stosowane na szeroką skalę i nikogo już nie dziwią. Ćwierć wieku temu było jednak zupełnie inaczej. Zwiastunem nadchodzących zmian stał się innowacyjny Opel Maxx zaprezentowany w 1995 roku na Salonie Samochodowym w Genewie. Prototypowe auto zaskakiwało nie tylko bardzo nowoczesną konstrukcją nadwozia, ale także źródłem napędu w postaci benzynowej czterosuwowej jednostki z trzema cylindrami.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku trzycylindrowe jednostki napędowe, nawet te wolnossące, były dość rzadko spotykane, mimo że w porównaniu z silnikami
czterocylindrowymi miały niepodważalne zalety, takie jak wyższa sprawność, niższa masa i mniejsze straty wynikające z tarcia. Problem polegał na tym, że silniki z trzema cylindrami nadal przywodziły na myśl popularne niegdyś dwusuwy, które wymagały tankowania paliwa zmieszanego w odpowiedniej proporcji z olejem, a podczas pracy wydzielały kłęby niebieskiego dymu. Zmianę powszechnego postrzegania „trzycylindrówek” zapoczątkował Opel, który w 1995 roku na Salonie Samochodowym w Genewie pokazał koncepcyjny model noszący nazwę Maxx. Stanowił on wizję miejskiego pojazdu przyszłości napędzanego nowoczesnym czterosuwowym trzycylindrowym silnikiem benzynowym i mającego bardzo ciekawą konstrukcję nadwozia. Otóż zamiast stalowych paneli tłoczonych do budowy szkieletu samochodu wykorzystano wytłaczane aluminium, co znacznie ułatwiło produkcję profili o różnej formie i rozmiarach. Kształtowniki zostały zespawane razem, tworząc częściowo odsłoniętą, a częściowo pokrytą plastikowymi panelami klatkę, włączoną do zewnętrznej i wewnętrznej stylistyki auta. Klatka zapewniała nie tylko optymalne bezpieczeństwo, ale również podstawę modułowej konstrukcji, stanowiącej zapowiedź elastycznych platform samochodowych, tak powszechnych przecież w obecnych czasach. W przypadku Maxx-a na tej samej platformie, oprócz podstawowego rodzaju nadwozia, można było zbudować także kabriolet, pick-up’a, off-roader’a, furgonetkę czy taksówkę - zgodnie z zamysłem Opla to klient miał o tym decydować podczas zamawiania auta. Przewidziano też możliwość zmiany wyglądu zewnętrznego i wyposażenia pojazdu już po jego odbiorze. Dzisiaj określilibyśmy to słowem „personalizacja”, które do języka branży motoryzacyjnej weszło już chyba na dobre.

Opel Maxx budził zainteresowanie nie tylko dzięki ciekawej konstrukcji, ale także za sprawą przestrzeni oferowanej w kabinie. Samochód mierzył zaledwie 297,5 cm długości i 157,5 cm wysokości, więc wydawać by się mogło, że pomieści maksymalnie dwóch pasażerów. Tymczasem auto mogło przewozić nawet cztery osoby. Zajmowanie miejsc na tylnej, łatwej w demontażu kanapie ułatwiało jednolite przednie siedzenie, które po pociągnięciu odpowiedniej dźwigni obracało się tworząc pomiędzy swoim oparciem a słupkiem B sporej wielkości lukę. W czteroosobowej konfiguracji na bagaż pozostawało co prawda niedużo miejsca, ale po wyjęciu tylnej kanapy przestrzeń ładunkowa osiągała podobną wielkość jak w przypadku Opla Astry kombi, co naprawdę mogło imponować. Dla twórców Maxx-a równie ważne jak wszechstronność było też bezpieczeństwo jazdy. Dlatego, oprócz sztywnej aluminiowej konstrukcji, pojazd wyposażono w czołowe poduszki powietrzne i układ ABS. Poza tym, w ramach transferu technologii z segmentu średnich i dużych samochodów, Maxx otrzymał przednie zawieszenie oparte na kolumnach MacPhersona wykorzystujące zasadę dynamicznego bezpieczeństwa DSA (skrót od wyrażenia Dynamic Safety), zastosowane wcześniej w Oplach Vectra i Omega. Zadbano też o optymalne

umieszczenie zbiornika paliwa, który w celu ochrony przed skutkami ewentualnych kolizji znalazł się pomiędzy tylnymi kołami.

Innym ważnym celem przyświecającym projektantom Maxx-a była zgodność z zasadami ochrony środowiska. Właśnie dlatego do budowy auta tak szeroko wykorzystano aluminium, czyli metal łatwy w recyklingu, a przy okazji lekki. W rezultacie Maxx ważył około 650 kg, dzięki czemu do wprawiania go w ruch mógł z powodzeniem służyć niewielki silnik. Opel skonstruował więc nowoczesną benzynową „trzycylindrówkę”, której cykl pracy składał się oczywiście z czterech suwów. Jednostka zaliczana do rodziny Ecotec miała pojemność skokową wynoszącą 973 cm3, dwa górne wałki rozrządu i cztery zawory na cylinder. Jej maksymalna moc wynosiła 37 kW (50 KM) przy 5000 obr./min, natomiast maksymalny moment obrotowy sięgał 50 Nm przy 2500 obr./min. Takie parametry pozwalały przyspieszać od 0 do 100 km/h w 12,1 sekundy i rozpędzać się do 151 km/h. Jak na pojazd mający służyć do poruszania się głównie po aglomeracji miejskiej były to wartości w pełni wystarczające. Co więcej, umożliwiały wyruszenie bez kompleksów także w dalszą trasę. Największe wrażenie robiła jednak wysoka efektywność energetyczna silnika, który przy stałej prędkości 90 km/h zużywał tylko 3,9 l/100 km, jak wynikało z ówczesnego cyklu testowego Euromix. Jednostka współpracowała z sekwencyjną skrzynią biegów dysponującą pięcioma przełożeniami i przenoszącą napęd na przednie koła. Zastosowanie takiej przekładni doskonale korespondowało z innowacyjnym charakterem samochodu przejawiającym się w praktycznie każdym jego zakamarku.






Niestety, Opel Maxx nigdy nie trafił do produkcji i pozostał jedynie modelem koncepcyjnym. Wielka szkoda, ponieważ był naprawdę dojrzałym autem i wydaje się, że mógł odnieść rynkowy sukces. Sporo klientów przyciągnęłoby zapewne to, że w przeciwieństwie do wielu innych podobnej wielkości pojazdów Maxx wcale nie sprawiał wrażenia powiększonej zabawki. Tym samym Oplowi udała się nie lada sztuka: stworzył samochód z prawdziwego zdarzenia, tyle że w formacie mini. Osiągnięcie takiego celu nie jest łatwe, ale akurat w tym przypadku rzeczywiście stało się faktem. W rezultacie Maxx może się podobać nawet dzisiaj, po upływie 26-ciu lat od prezentacji i z pewnością dla niejednej osoby okazałby się idealnym pojazdem do poruszania się po coraz bardziej zatłoczonych miastach. To, że „maluch” Opla nie wyszedł nigdy poza fazę prototypu nie oznacza jednak, że był wyłącznie pokazem możliwości technicznych firmy i na tym jego rola się zakończyła. Maxx spełnił bowiem bardzo istotne zadanie, a mianowicie przetarł szlak dla czterosuwowych silników benzynowych z trzema cylindrami. I to na tyle skutecznie, że niedługo później wykorzystaną do jego napędu jednostkę Opel zdecydował się zastosować w seryjnej Corsie. Niemiecka marka stała się tym samym pierwszym europejskim producentem samochodów, który opracował i wprowadził do masowej produkcji nowoczesny trzycylindrowy silnik benzynowy. Na przestrzeni lat był on rozwijany i doczekał się trzech generacji, stanowiąc przy okazji inspirację dla innych firm. W efekcie trzycylindrowe benzyniaki są obecnie w motoryzacji na porządku dziennym i widok takiego silnika nawet pod maską auta kompaktowego nikogo już nie wprawia w osłupienie.

Opel Maxx Opel Maxx Opel Maxx


















Podziel się:




Sierpień 2021

Źródło: int-media.opel.com
Zdjęcia: Opel Automobile GmbH

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi