Idea była chwalebna: porównać koszt przejechania stu kilometrów samochodami zasilanymi różnymi paliwami. Tym samym skonfrontowano auta benzynowe, na olej napędowy, zasilane CNG, LPG, wodorem oraz energią elektryczną. Samochody podzielono na dwa segmenty, umieszczając w jednym auta kompaktowe o średniej wielkości zapewniające miejsce dla 5 dorosłych osób z umiarkowaną przestrzenią na bagaż, a w drugim crossovery oraz średnie SUV-y. Dodatkowo w wybranych segmentach wytypowano modele o zbliżonej masie oraz mocy. Porównanie opracowano na podstawie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) otrzymanych od Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). Do obliczeń wybrane zostały najpopularniejsze samochody osobowe zarejestrowane w 2023 roku o zapłonie iskrowym oraz samoczynnym o mocy silnika 100-150 KM i pojazdy elektryczne BEV o mocy 170-250 KM. Po wykonaniu stosownych obliczeń opublikowano wyniki, które za II kwartał 2024 roku wyglądają tak:
A za III kwartał 2024 roku następująco:
Odnosi się wrażenie iż Ministerstwo Przemysłu przewidziało, że opublikowane dane okażą się kontrowersyjne i dane za III kwartał 2024 roku uzupełniło o średnie zużycie paliwa na 100 km dla segmentu C oraz crossoverów i średnich SUV-ów, a także średnie ceny paliw, które zostały przyjęte przy wyliczeniach. Przedstawiają się one następująco:
Wydaje się zatem, iż Ministerstwo Przemysłu zrobiło wszystko jak należy. Niestety tylko tak się wydaje. O ile wyliczenia dotyczące kosztów
przejechania 100 kilometrów samochodem zasilanym dowolnym wykazanym rodzajem paliwa - oprócz energii elektrycznej - da się wytłumaczyć, to w przypadku modeli elektrycznych dane są w takim samym stopniu prawdziwe, jak również całkowicie zakłamane. Wszystko to za sprawą skomplikowanej sytuacji związanej z ceną 1 kWh, która uzależniona jest m.in. od miejsca ładowania (stacja ogólnodostępna, własne gniazdko), a w przypadku ładowarek komercyjnych od prędkości złącza, rodzaju prądu (stały, zmienny), czy chociażby posiadanego abonamentu. Ministerstwo Przemysłu przyjęło średni koszt 1 kWh w wysokości 2,66 PLN i znakomita liczba kierowców użytkujących na co dzień modele elektryczne zdecydowanie ją zakwestionuje. Dla części z nich (niemałej) koszt przejechania 100 kilometrów wynosi równe zero PLN. Wynika to z faktu posiadania przez nich fotowoltaiki, która nie była zakładana na potrzeby ładowania auta. Tym samym wliczanie jej montażu jest tak samo uzasadnione, jak uwzględnienie budowy stacji benzynowej przy samochodach benzynowych, czy też Diesla. Ci nieliczni korzystający z komercyjnych stacji ładowania również uznają, iż przyjęta przez Ministerstwo Przemysłu cena jest zawyżona. Biorąc za przykład sieć Greenway, czyli firmę posiadającą ponad 2000 punktów ładownia, już w najniższym płatnym abonamencie maksymalna stawka za 1 kWh wynosi 2,40 PLN. A korzystając tylko z łącza prądu przemiennego, nawet przy braku abonamentu, maksymalny koszt to 2,05 PLN. Co prawda
w sieci Orlen Charge ceny za 1 kWh przy złączu prądu stałego wynoszą od 2,69 do 3,19 PLN (koszt uzależniony od prędkości złącza), jednak czy posiadając tańszą alternatywę kierowcy wolą świadomie korzystać z droższej? Jest to wątpliwa teza.
Tylko w jednym aspekcie zaprezentowane przez Ministerstwo Przemysłu wyliczenia mają wartość. A mianowicie w porównaniu kosztów przejechania 100 kilometrów samochodem w II kwartale w stosunku do III kwartału 2024 roku. Wynika z nich, że poruszając się autem na benzynę lub energię elektryczną w III kwartale były one wyższe. Posiadając samochód zasilany wodorem koszty nie uległy zmianie, natomiast przy pozostałych paliwach koszty były mniejsze. W pozostałym zakresie opublikowane przez Ministerstwo Przemysłu dane należy uznać jako ciekawostkę.