Informacja na temat prac nad wprowadzeniem innowacji bardzo często jest “elektryzująca”, gdyż - przynajmniej z założenia - ma ona ułatwić lub uprościć nam codzienne życie. Te pochodzące od producentów samochodów z reguły dotyczą nowych systemów bezpieczeństwa czynnego, wzbogacenia możliwości modeli, czy też zastosowania
nowych rozwiązań. Jednak po raz pierwszy innowacyjność dotyczy nie poruszania się samochodem, a jego przydatności w formie spoczynkowej. I to nie w momencie, kiedy jesteśmy poza jego kabiną, a - żeby docenić jej wagę - koniecznie musimy znajdować się w jego wnętrzu. Cóż, Renault okazało się prekursorem.
Jak można przeczytać w komunikacie prasowym „Renault i Canal+ łączą siły, aby wspólnie wprowadzić innowacyjne usługi i zapewnić abonentom Canal+ nowy, jeszcze prostszy sposób dostępu do najlepszych materiałów audiowizualnych na urządzeniach mobilnych.”. Tym samym, od 4 października 2024 roku w modelach Renault wyposażonych w openR link możliwe będzie zainstalowanie aplikacji Canal+. Będzie ona również fabrycznie instalowana w kompatybilnych samochodach Renault. Ze względów bezpieczeństwa, aby korzystać z niej, samochód nie może znajdować się w ruchu.
Pierwszą moją reakcją po przeczytaniu komunikatu było: fajnie, tylko na co to komu i po co? Jak głębiej zastanowiłem się nad zaproponowaną przez te dwie firmy innowacją (a w zasadzie dla mnie „innowacją”), to jedynym jej beneficjentem jest Canal+, o ile w ogóle. Dla Renault to - w najlepszym razie - ciekawostka, gdyż trudno mi wyobrazić sobie, aby kogokolwiek, kto dotychczas
wahał się czy kupić Renault, właśnie aplikacja Canal+ przekonała do tego. Zgoła bardziej prawdopodobne jest, iż już posiadając model tej marki, ktoś skusi się na instalację tego oprogramowania. Jednym z pobudek może być chęć pochwalenia się przed znajomymi. A dlaczego nie? Ludzie oglądają filmy na smartfonach, więc może i zaczną na centralnych ekranach samochodów? Byłby to swoisty powrót do kin samochodowych, z tym tylko wyjątkiem, iż teraz każdy oglądałby to co chce, a w zasadzie to co Canal+ mu udostępni.
Znajdując w sobie maksymalną ilość optymizmu, a nawet euforii, podjęty krok byłby dla mnie zrozumiały, gdyby dotyczył chociażby Norwegii, gdzie znaczną część trasy można pokonać statkiem. Wtedy, siedząc sobie w samochodzie, dla „zabicia czasu”, można zerkać na centralny ekran śledząc losy bohaterów jakiegoś filmu, bo o przeżywaniu ich losów z pewnością nie ma co marzyć. Tymczasem aplikacja Canal+ jest dostępna w trzech krajach: Francji, Szwajcarii i Polsce. Tak, w Polsce również. W końcu przestaliśmy być zapomnianym zaściankiem Europy, a nawet staliśmy się - przynajmniej dla Renault i Canal+ - jednym z trzech najważniejszych rynków, bo właśnie na nich najszybciej wprowadza się najnowsze rozwiązania. Prawda? Miło jest nareszcie zostać docenionym.
Oczami wyobraźni widzę tłumy klientów kierujących się do salonów Renault, a następnie wykupujących dostęp do Canal+ zachęconych tym dodatkiem do samochodu. Dodatkiem, którego użyteczność - delikatnie ujmując - jest wątpliwa. Aczkolwiek może to przemyślana decyzja, skierowana do konkretnej grupy kierowców, którzy dotychczas nawet nie wiedzieli, iż potrzebują takiej funkcjonalności w samochodzie. Jedną z takich grup, która od razu przychodzi na myśl, to taksówkarze, którzy czekając na zgłoszenia klientów mogliby milej spędzać czas i być aktywnymi użytkownikami aplikacji, tyle tylko że narzekają oni, iż konkurencja w postaci Ubera, Freenow, czy też innych „aplikacyjnych” przewoźników zabiera im klientów i ustawicznie spadają im obroty. Tym samym, zasadne staje się pytanie: czy będzie ich stać na wydanie dodatkowych pieniędzy, aby uzyskać dostęp do zasobów aplikacji Canal+?
Wydaje się, iż trzeba Renault życzyć, aby zaprezentowana innowacja nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem kierowców, gdyż może to spowodować masowe unieruchomienie ich pojazdów. Tym samym, nie tylko obowiązkowe przeglądy będą wykonywać zgodnie z czasookresem, a nie przebiegiem, ale jeżeli okaże się, iż zawartość aplikacji Canal+ jest wciągająca (nie jest, przynajmniej w Polsce), mogą nie chcieć przerywać seansów i podróżować lawetami siedząc wygodnie w swoich samochodach.