Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych,
zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj.
Kiedy wideorejestrator Viofo A119 MINI 2 trafił do nas na testy, nie spodziewaliśmy się w trakcie ich trwania większych uniesień. Tymczasem zaskakiwał nas praktycznie na każdym kroku, czasami wzbudzając rzeczywiste niedowierzanie i konieczność zastanowienia się, czy to co widzimy jest takim jakim jest faktycznie.
Zrzut z zapisu z Viofo A119 MINI 2 w rozdzielczości 1920 px
Zrzut z zapisu z Viofo A119 MINI 2 w rozdzielczości 2592 px
KONIEC GALERII
Przygotowania do startu
Wraz z Viofo A119 MINI 2 dostarczane są wszystkie elementy do jego zamontowania i działania, oprócz karty pamięci. Kabel zasilający zakończony wtyczką USB ma taką długość, że może zawstydzić niejeden przedłużacz. Odnalezienie pojazdu, do którego byłby za krótki jest równie prawdopodobne, jak spotkanie krowy będącej mięsożercą. W pudełku znalazła się również przejściówka z wtyczką na gniazdo zapalniczki oraz szmatka do czyszczenia wyświetlacza, co z racji jego wielkości - do której wrócimy później - zakrawa na element czarnego humoru producenta. Jednak nigdzie
nie znaleźliśmy adnotacji, iż pasuje tylko do produktów Viofo (jak to jakiś czas temu zaznaczył jeden z producentów elektroniki), tym samym spokojnie znajdzie ona zastosowanie w codziennym życiu. Wideorejestrator jest kompaktowych rozmiarów oraz swoim wyglądem przypomina powszechnie stosowane we współczesnych modelach samochodów czujniki i radary. Tym samym Viofo A119 MINI 2 doskonale wpasuje się w otoczenie i stanowi ich naturalne uzupełnienie na przedniej szybie. Wykonany jest z dbałością o szczegóły, konstrukcja jest dobrze spasowana, a zastosowane materiały stwarzają wrażenie trwałych i odpornych na powszechne w polskim klimacie zmienne warunki atmosferyczne. W trakcie jego organoleptycznych oględzin spłynęła na nas pewna myśl, która może być w równym stopniu fałszywa, jak i prawdziwa. O tym będzie wiedział tylko producent. Otóż wydaje się, iż Viofo miało do czynienia z klientami, którzy potrafili zareklamować kolor blatu, kuchenki indukcyjnej, czy też innego sprzętu, zapominając wcześniej ściągnąć z niego folię ochronną. Skąd taka myśl? Po raz pierwszy spotkaliśmy się z sytuacją, że folia ochronna obiektywu jest tak ciemna, że przez nią rejestrator nie jest w stanie zapisać żadnych obrazów, nawet ich zarysów. Wbrew pozorom to doskonałe zabezpieczenie przez takimi klientami.
Chyba tylko jubilerzy, zegarmistrzowie oraz neurochirurdzy mogą stwierdzić, że wielkość wyświetlacza Viofo A119 MINI 2 jest duża. Reszta, w najlepszym wypadku, ten ekran posiadający przekątną 1,5 cala określi mianem „wystarczający”, i to pod warunkiem, iż nie będą posiadali znacznej wady wzroku czy też źle dopasowanych dioptrii w okularach. Nietrudno znaleźć zegarki mające większą tarczę, i to te na rękę, a nie ścienne. Trzeba jednak oddać, że wielkość wyświetlacza pozwala na skonfigurowanie wideorejestratora. Wymaga to pewnych wyrzeczeń, ale jest do zrobienia. Pierwotnie uznaliśmy, iż ekran jest „przerostem formy nad treścią”, ale po głębszym zastanowieniu uznaliśmy, że ma sens. Zadowolone z jego obecności
będą osoby, które nie mają ochoty instalować na smartfonie kolejnej aplikacji (lub nie mają smartfona), a sposób korzystania przez nich z wideorejestratora ogranicza się do jednorazowej konfiguracji oraz zapomnienia o nim. Oby na zawsze, a nie do zdarzenia drogowego. Jednak nawet wtedy, wystarczy wyjąć kartę pamięci z Viofo A119 MINI 2 i umieścić ją w urządzeniu posiadającym odpowiednie gniazdo i ekran. Z pewnością będzie on większy, a co za tym idzie, nagrana treść bardziej czytelna w odbiorze. Wielkość wyświetlacza przynosi ze sobą jeszcze jedną rozterkę. Z jednej strony, z chęcią schowałoby się wideorejestrator za wewnętrznym lusterkiem auta, aby nie „kłuł w oczy”. Z drugiej, skoro już posiada wyświetlacz, to od czasu do czasu można by na niego zerknąć. Niestety, tą wewnętrzną walkę o umiejscowienie na przedniej szybie każdy musi odbyć samodzielnie. Na szczęście miniaturyzacja nie poszła w całej rozciągłości i pomimo niewielkich rozmiarów wideorejestratora umieszczone na nim klawisze są odpowiedniej wielkości. Tym samym nie ma potrzeby, chcąc cokolwiek ustawić czy też sprawdzić, aby konieczna była pielgrzymka z prośbą o pomoc do dziecka lub innej osoby z drobnymi palcami. Co równie istotne przyciski - fizyczne - posiadają dobry poskok, który nie pozostawia wątpliwości, iż konkretny został właśnie użyty. W tym aspekcie duży plus dla Viofo.
Skrzydła
Aby cieszyć się z dobrodziejstwa użytkowania Viofo A119 MINI 2 aplikacja na telefon nie jest niezbędna, ale znacznie pomaga w komforcie korzystania. I to już od samego początku, czyli przy montażu go w samochodzie. Powodem jest sposób instalacji wideorejestratora oraz możliwości ustawienia jego obiektywu, którego regulacja pozwala na zmianę położenia tylko w płaszczyźnie góra-dół oraz w zakresie niecałych 90 stopni. Dodatkowo nie jest ona płynna, a poskokowa. W precyzyjnym ustawieniu nagrywanego obrazu nie pomaga również sposób instalacji rejestratora na szybie, który realizowany jest za pośrednictwem taśmy dwustronnej. Powoduje to, iż nawet niewielkie przekrzywienie Viofo A119 MINI 2 nie będzie możliwe do skorygowania i spowoduje, że nagrany obraz będzie pod skosem. Pewnym ułatwieniem jest dostarczona w zestawie naklejka elektrostatyczna oraz zastosowany przez producenta uchwyt (posiada on w sobie gniazdo zasilania wideorejestratora oraz moduł GPS), jednak nie powodują one, że „odlatujemy” w zachwycie. Montując sam uchwyt nie mamy żadnego podglądu na rejestrowany przez kamerę obraz, więc musimy wspierać się narzędziami poziomującymi lub liczyć na swoją szczęśliwą gwiazdę, a to już zaczyna przypominać poważne przedsięwzięcie. Wszystko to powoduje, że przy montażu wideorejestratora, dla precyzyjnego ustawienia rejestrowanego przez niego obrazu, lepiej i bezpieczniej jest skorzystać z aplikacji i wyświetlanego na ekranie smartfona podglądu na żywo z kamery. Brak elastycznego uchwytu nakłada również znaczące ograniczenia w korzystaniu z wyświetlacza, a konkretnie chodzi tutaj o kąt patrzenia na niego, który jest całkowicie uzależniony od nachylenia szyby. Czym jest ona bardziej pochylona, tym na ekran patrzy się pod większym kątem. Tym samym sensowny poziom użytkowania mogą zapewnić samochody o prawie pionowej przedniej szybie: ciężarowe, dostawcze i niektóre SUV-y.
Wróćmy do aplikacji. Aby ją pobrać wystarczy zeskanować kod QR znajdujący się w instrukcji obsługi lub - w wersji dla niecierpliwych - pudełku z Viofo A119 MINI 2. Zostaniemy wtedy przeniesieni do sklepu Play (system Android) lub App Store (iOS) bezpośrednio na stronę z aplikacją. Po zainstalowaniu zajmuje ona na smartfonie 65,1 Mb miejsca, które zwiększa się w miarę pobierania z niej kolejnych plików. Aplikacja w większości jest po polsku, jednak ma angielskie naleciałości, jak Polak który wyjechał na dwa miesiące do Anglii, a po powrocie brakuje mu słówek i musi je zastępować angielskimi odpowiednikami. Jest to denerwujące, ale nie wpływa na korzystanie z aplikacji, która działa płynnie i sprawnie. Posiada uporządkowane menu, podgląd widoku z kamery na żywo, przegląd historycznych filmów. Ilość jej parametrów do konfiguracji jest duża, ale nie przytłaczająca. Komunikacja ze smartfonem jest stabilna, a szybkość przesyłu filmów na niego można porównać z połączeniem kablowym. I nie ma w tym żadnej przesady. Plik ważący prawie 577 Mb kopiuje się na smartfona w 53 sekundy. Tak, też nie mogliśmy w to uwierzyć, dlatego nagraliśmy film.
Biegniemy, czyli jedziemy
Viofo A119 MINI 2 włącza się chwilę po tym jak dostarczymy do niego prąd i wraz z rozpoczęciem nagrywania sygnalizuje nam o tym komunikatem w języku polskim. Zapisuje filmy jako pliki mp4 z 30 fps (klatkami na sekundę) i może je nagrywać w jednej z sześciu rozdzielczości, od 1920 x 1080 px (najniższa) do 2592 x 1944 px (najwyższa), i je w szczególe sprawdziliśmy. Zacznijmy od najwyższej rozdzielczości, w której dwuminutowe filmy zajmują - w zależności od warunków atmosferycznych - od 382 Mb do ponad 590 Mb. To zaskakująco duża różnica, spotęgowana faktem, iż większego zapotrzebowania na pamięć karty wymagają nagrania zrealizowane za dnia, a nie w nocy. Proporcje filmów w najwyższej rozdzielczości są zbliżone do kwadratu, jakby dostosowane zostały do monitorów z minionej epoki, a nie powszechnie dziś obecnych 16:9. Powoduje to wrażenie, że obiektyw nie posiada tak szerokiego kąta patrzenia jak deklaruje producent. Efekt rybiego oka (zagięte krawędzie obrazu) jest bardzo duży i na nagraniach przydrożne drzewa oraz latarnie wyglądają jakby kłaniały się nam, kiedy obok nich przejeżdżamy. W ogólnym odbiorze obraz jest dobrze nasycony, o właściwym kontraście, czytelny oraz z wystarczającą liczbą szczegółów. Jedyne, do czego można mieć zarzut to mrugające, a nie świecące jednostajnie ekrany ledowe. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Bez względu na warunki atmosferyczne, jak również rozdzielczość, HDR (technologia powodująca że kolory są żywsze, a detale bardziej widoczne) doskonale radzi sobie z właściwym kontrastem oraz nasyceniem obrazu. Nie robi na nim również wrażenia wjazd z nasłonecznionej drogi do tunelu oraz utrzymanie czytelności tablic rejestracyjnych w ciemnym otoczeniu rozświetlonym samochodowymi ksenonami. Fantastycznie.
Zmiana w Viofo A119 MINI 2 rozdzielczości na najniższą dostępną (1920 x 1080 px) przynosi ze sobą znaczący spadek jego zapotrzebowania na pamięć karty, i teraz na zapisanie dwuminutowego pliku wystarczy mu około 275 Mb, i to niezależnie czy film nagrywany jest w dzień, czy w nocy. W stosunku do najwyższej rozdzielczości, oprócz zmiany proporcji obrazu, to w zasadzie jedyna zauważalna różnica. Filmy nadal są wyraźne, posiadają dużą liczbę szczegółów, efekt rybiego oka wyraźnie osłabł, a kamera nie ma problemu z zachowaniem czytelności tablic rejestracyjnych pojazdów. Co wydaje się być bez sensu i nas samych zdziwiło, to najniższa rozdzielczość, którą oferuje Viofo A119 MINI 2 stała się naszą ulubioną. Spełnia ona nasze warunki jakościowe, a jej dodatkowym bonusem jest możliwość zapisania większej liczby filmów na karcie pamięci.
Meta
Z Viofo A119 MINI 2 (dostępny w okolicach 600 PLN) jest jak z pingwinem mającym brać udział w maratonie. Każdy, kto usłyszałby taką wiadomość, popukałby się po głowie i stwierdził „bez sensu i niemożliwe”. Dodając jednak, że maraton będzie odbywał się w wodzie, jak za dotknięciem magicznej różdżki, jakiekolwiek wątpliwości przestają istnieć. Ten wideorejestrator będzie doskonały w odpowiednim dla niego środowisku, i tylko w nim, jak pingwin maratończyk. Nam taka specjalizacja przypadła do gustu.
Specyfikacja Viofo A119 MINI 2:
Przetwornik obrazu: Sony STARVIS 2 Sensor 5MP IMX675
Wielkość ekranu: 1,5 cala LCD
Maksymalna rozdzielczość nagrania: 2592 x 1944 px 30fps HDR
Kąt kamery: 140 stopni
Szerokość: 4,6 cm
Wysokość: 7,45 cm
Grubość: 4,1 cm
GPS
Wi-fi
Czujnik wstrząsów
Detekcja ruchu
Tryb parkingowy
Mikrofon
Głośnik
Obsługa kart: microSD / microSDHC od 4 do 512 GB klasa 10
Podziel się:
Kwiecień 2024
Dziękujemy Viofo.pl za przekazanie Viofo A119 MINI 2 do testu.
Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.
Zobacz ostatnie numery miesięcznika motoryzacyjnego: