Podnóżek dla pasażera
Znalazło się miejsce na schowek na okulary
Podwójne uchwyty na kubki
Jest i przednia kamera
Chowane w karoserii klamki
KONIEC GALERII
Aby nikomu nie przyszło - nawet przez chwilę - ograniczenie sobie luksusu, Baic oferuje Beijing 7 w jednej wersji wyposażeniowej oraz z jednym napędem. Liczba dostępnych kolorów nadwozia również została poddana selekcji i dostępnych jest ich pięć. Co za tym idzie, wyliczenie kosztów koniecznych, aby stać się jego posiadaczem, jest banalnie proste. Potrzeba na to 162 900 PLN, a jeżeli wybierze się inny kolor niż czerwony, to kwota wzrasta o 3900 PLN.
Luksus według Baica
Drzwi zakrywają progi, co doskonale chroni nasze ubranie przed pobrudzeniem. Klamki są chowane w karoserii i robią to bezgłośnie. Fotel kierowcy oraz pasażera automatycznie odsuwają się, aby łatwiej było w nich zasiąść lub z nich zejść. To miłe rozwiązania. Tapicerka została wykonana z czarnej skóry, która jest miła w dotyku i na tyle mięsista oraz sprężysta, że ma się wrażenie iż dopiero użycie szlifierki spowoduje jej przetarcie. W Beijing 7 możemy poczuć się jak w sklepie RTV, gdyż otaczają nas ekrany. Są ich trzy, ale tak po prawdzie w codziennym
użytkowaniu przydaje się tylko jeden, ten umiejscowiony na konsoli centralnej, gdyż to za jego pośrednictwem regulujemy temperaturę w kabinie, uruchamiamy trzystopniowy masaż (działa bardzo sprawnie i relaksująco, również w trakcie jazdy) oraz podgrzewanie w fotelach, jak również niektóre systemy, w tym start-stop. Centralny ekran budzi się do życia w tempie jakby właśnie wrócił z całonocnej imprezy. Gdyby nie wyświetlał widoku z kamer – przedniej oraz tylnej – można by w praktyce uznać go za niepotrzebny. Co prawda za jego pośrednictwem konfigurujemy parametry samochodu, ale bądźmy szczerzy, każdy zrobi to raz i będzie trzymał się swojego wyboru. Reakcja ekranów na dotyk jest zadowalająca, aczkolwiek trzeba wyczuć ich prędkość. Osoby z ADHD powinny w tym czasie słuchać relaksującej muzyki. Ciekawie została umiejscowiona półeczka na smartfona (z ładowarką indukcyjną), która znajduje się pod ekranem w konsoli centralnej. Powyżej niej znalazło się miejsce na tradycyjne gniazdo USB oraz typu „c”. Brawo, że Baic nie zapomniał o kierowcach na co dzień korzystających z okularów i znalazł w kabinie miejsce na schowek na nie. Na tym tle nieprzychylnie wypadają plastiki. Co prawda nie jest ich ponadnormatywna ilość, ale są i sprawiają wrażenie najtańszych jakie udało się producentowi znaleźć na rynku. Szkoda, bo zaburzają bardzo pozytywny obraz kabiny.
Ujmujący jest sposób w jaki Baic podszedł do uchwytów na kubki z przodu. Są ich aż cztery, wszystkie w konsoli centralnej i zostały umieszczone na dwóch wysokościach (górne są przesuwane). Jakby producent chciał dać nam wybór, jak bardzo pragniemy, aby wystawały ze środkowego tunelu. Parowanie smartfona z Beijing 7 jest bezemocjonalne i szybkie, a jakość rozmów stoi na wysokim poziomie. Wyszukiwanie kontaktów również nie wzbudza dyskomfortu. Ot trzeba wpisać poszukiwany ciąg znaków, nacisnąć lupkę (nakaz wyszukania) i w formie listy zostaną wyświetlone te kontakty, które zawierają wpisaną frazę. Głośniki wydają z siebie dźwięki, które nie przeszkadzają, ale też nie odczuwa się niepohamowanej ochoty, aby siedzieć w kabinie Beijing 7 tylko po to żeby ich posłuchać. Za to denerwujące i nieprzystające ergonomii użytkowania jest pozbawienie możliwości regulacji głośności fizycznym potencjometrem. Tym samym skazani jesteśmy na trafianie w dotykowe
ikony na ekranie lub rozwiązanie drastyczne, czyli całkowite wyciszenie dźwięku. Sytuację trochę ratują przyciski na kierownicy, ale to półśrodek.
O ile brak fizycznego potencjometru mogę uznać za niedopatrzenie, to niedostępność nawigacji fabrycznej lub chociaż Android Auto, nie ma dla mnie nic wspólnego z luksusem, a bardziej z jego brakiem. Rozumiałbym ten zabieg gdyby do modelu dokładana była szczegółowa mapa bądź globus, ale tak się nie dzieje. Tym samym niejako podprogowo Baic nakazuje nam poruszanie się Beijing 7 tylko po znanych rejonach. Naprawcie to.
Pasażerowie mają lepiej
Pomimo iż fotel kierowcy posiada regulację we wszystkich płaszczyznach, to mi udało się ustawić go jedynie w pozycji „zadowalająca”. Do komfortowej, nie wspominając już o luksusowej, zabrakło dużo. Powodem tego stanu okazały się trzy rzeczy: zbyt krótkie siedzisko, ograniczona możliwość jego pochylenia, a także jego relatywnie wąska powierzchnia na szerokość. Beijing 7 jest modelem zdecydowanie zaprojektowanym pod kątem pasażerów. To oni są „królami polowania”. Siedzący z przodu oprócz wszystkich funkcji dostępnych w fotelu kierowcy, posiada wysuwający się elektrycznie podnóżek. Osoby podróżujące z tyłu otrzymały tak gigantyczną ilość miejsca do dyspozycji, jakby miały oprócz swojego jestestwa przewozić połowę dobytku. Bez względu jaką wymyślą sobie pozycję do podróżowania, wystarczy na nią miejsca. To nie wszystko. Ich strefę luksusu uzupełniają nawiewy, podłokietnik z dwoma uchwytami na napoje oraz gniazdo zapalniczki i USB.
Niejednoznaczne
W trakcie testu natrafiałem na elementy lub zachowanie Beijing 7, których nie jestem w stanie jednoznacznie określić. Nawet teraz nie wiem, czy to jego wady czy zalety. Takie odczucie mam względem głośności multimediów w trakcie cofania, które całkowicie się wyciszają (podobno da się to wyregulować, ale mi – pomimo kilkukrotnego przeklinania się przez menu – nie udało się znaleźć tej funkcjonalności). Tak samo z ich włączaniem. Nie robią tego wraz z zapłonem, a trzeba osobno je uruchomić, aby zaczęły docierać do nas dźwięki z głośników. Aczkolwiek, kilka razy, jak nie odpalałem Beijing 7 tylko włączałem stacyjkę, to uruchomiły się. Baic zapomniał również iż w Polsce obowiązuje język polski i zabrakło go w menu. Mamy za to do dyspozycji angielski, a dla większych światowców hiszpański, chiński oraz arabski. Zamykając samochód automatycznie zamykają się szyby oraz szyberdach, jeżeli wcześniej były otwarte. Szkoda że wraz z nimi zasuwa się roleta szyberdachu. O ile to rozwiązanie może być zbawienne w bardzo słoneczne dni, to już w pozostałe, dzięki jej rozsunięciu, kabina jest miło rozjaśniona.
Czarna tapicerka skórzana przyciąga promienie słoneczne jak magnes. Tym samym w słoneczny dzień fotele potrafią nagrzać się do temperatury mogącej ściąć jajko. Na szczęście producent – a przynajmniej tak się wydaje – przewidział taki rozwój wypadków. Dzięki temu fotele zostały wyposażone w trzystopniową wentylację. Jednak mam z nią pewien problem. Wentylowane jest tylko siedzisko, a największa moc skierowana jest na nasz punkt styku pośladków. Jest to miłe tylko przez chwilę. Automatyczna klimatyzacja (nie działa ponadnormatywnie głośno, nawet na najwyższych obrotach) potrafi dostarczyć do nawiewów naprawdę zimne powietrze. Jednak jej trud w znacznej części zostaje zniweczony przez szyby, które praktycznie bez żadnego oporu dopuszczają promienie słońca do kabiny, nagrzewając nasz organizm. Tym samym w słoneczny dzień właściwie nie ma możliwości zbytniego schłodzenia kabiny, temperatura będzie zadowalająca, ale nic ponadto.
Jazda
Brakło mi inteligencji, aby zlokalizować obiecywane w specyfikacji trzy tryby jazdy (Standard, Sport, Eco). Jeden znalazł się sam (Standard), na nim zawsze odpalany jest Beijing 7, a Eco aktywuje się dotykowym przyciskiem na konsoli centralnej. Nie przynosi on radykalnych zmian w zachowaniu modelu, a po prawdzie są one tak nikłe, że można ich nie zauważyć, bo następuje tylko delikatne zwiększenie opóźnienia reakcji napędu na pedał gazu. Tym samym można o trybie Eco zapomnieć i przyjąć iż Beijing 7 posiada tylko jeden. Dynamika daje poczucie iż auto posiada więcej niż 177 KM, reakcja na pedał gazu nie jest natychmiastowa, ale w zadowalającym tempie, a wspomaganie układu kierowniczego – bez względu na prędkość - na odpowiednim poziomie. Charakterystyka zawieszenia zbliżona jest do miękkiego, ale nie na tyle aby na krętych drogach bujało kabiną. Z osiągnięciem i utrzymaniem prędkości autostradowej Beijing 7 nie ma najmniejszego problemu. Bez względu na prędkość do kabiny nie dochodzą ponadnormatywne dźwięki. Puszczenie pedału przyspieszenia wywołuje stan pośredni pomiędzy poruszaniem się z wciśniętym sprzęgłem, a wyraźnym podhamowywaniem silnikiem. Podtaczanie działa tylko wtedy kiedy nie aktywował się system start-stop, a zgaszenie Beijing 7 powoduje automatyczne przełączenie się skrzyni biegów na bieg „P” (parking) i zaciągnięcie hamulca ręcznego. Zwalnia się on automatycznie po naciśnięciu pedału gazu, ale tylko wtedy gdy jesteśmy zapięci w pas.
Parkowanie Beijing 7 producent znacznie ułatwił. Czujniki parkowania są precyzyjne i wraz z kamerami wydatnie przyczyniają się do komfortowego parkowania. Dodatkowo włączenie migacza powoduje wyświetlanie na centralnym ekranie obrazu spod lusterka zewnętrznego, którego migacz jest uruchomiony. Jednak dzieje się tak tylko wtedy gdy stoimy lub poruszamy się z niewielką prędkością. Do kompletu, w momencie wbicia biegu wstecznego, zmieniają się ułożenia lusterek zewnętrznych, tak abyśmy jak najwięcej widzieli w obrębie samochodu.
Średnie spalanie w trakcie całego testu – nie nastawionego na oszczędzanie paliwa - wyszło 10,3 l/100 km, ale bez problemu udawało mi się osiągnąć wartości poniżej 8, jak również powyżej 13 l/100 km, i to nie w sytuacjach w których przyspieszałem.
Systemy
W odniesieniu do większości oferowanych na rynku modeli, Beijing 7 został pozbawiony części systemów. To dobra i równocześnie zła wiadomość. Dobrą jest ta, że dzięki temu możemy podróżować w praktycznie absolutnej ciszy, która nie jest zmącona pojękiwaniem (popiskiwaniem) systemów monitorujących nasze prowadzenie auta. Złą, że został pozbawiony systemu eCall, który automatycznie wzywa pomoc w razie wypadku. Oczywiście oby nigdy się nie przydał, ale lepiej aby znajdował się on na pokładzie modelu.
Jazda z włączonym systemem utrzymania Beijing 7 w pasie ruchu jest jak poruszanie się pod specjalnym nadzorem, cały czas wyczuwalny jest monitoring i ingerencja w prowadzenie. Czasami malutka, jak według algorytmu robimy to dobrze, a innym razem znacząca. Zdecydowanie lepiej, ale nie idealnie, sprawuje się system monitorowania martwego pola. Działa tylko w sobie znanych okolicznościach. Potrafi aktywować sygnalizację na mniej niż sekundę, ale również trzymać ją tak długo zapaloną jakby wyprzedzał nas skład pociągu. Potrafił zadziałać, reagując na zbliżający się samochód, jak podtaczaliśmy się w korku (on trochę szybciej), a czasami zapominał przy przelotowej prędkości na dwupasmówce. W tym samym stylu funkcjonuje system zapobiegający najechaniu na poprzedzający pojazd. Potrafi identyfikować zagrożenie w postaci stojących na zakręcie samochodów i aktywować się. Na szczęście oprócz donośnego sygnału dźwiękowego oraz czerwonej sygnalizacji na ekranie przed kierowcą, nie próbuje w inny sposób ingerować. Na tym tle doskonałą informacją jest ta, iż działanie systemów można wyłączyć i nie aktywują się one automatycznie przy ponownym odpaleniu Beijing 7, a dopiero wtedy kiedy sami o tym zadecydujemy. To bardzo duży plus modelu.
Redefinicja luksusu. I tak, i nie
Z pozycji kierowcy, zaproponowana przez Baica nowa definicja luksusu nie przypadła mi do gustu, nawet w relacji do jego ceny. Nie oznacza to jednak, że wyposażenie Beijing 7 jest mizerne, wręcz przeciwnie. Mimo wszystko zabrakło w nim paru elementów (nawigacji, Android Auto), a niektóre zaproponowane rozwiązania okazały się niedopracowane (zbyt krótkie siedzisko fotela, działanie multimediów). Tym samym nazywanie go redefinicją luksusu jest dla mnie nadużyciem. Całkowicie odmienne odczucia mam za to z fotela pasażera, a nawet tylnej kanapy. Będąc wożonym, Beijing 7 może dla mnie oznaczać nową definicję luksusu. Z tej perspektywy hasło promujące model ma sens, i to głęboki. Jako pasażer jestem w stanie, z uśmiechem na ustach, odbyć praktycznie każdą podróż tym modelem.
Specyfikacja Baic Beijing 7:
Pojemność silnika: 1498 cm3
Maksymalna moc silnika: 177 KM
Maksymalny moment obrotowy: 305 Nm
Napęd: na oś przednią
Skrzynia biegów: automatyczna dwusprzęgłowa 7DCT
Prędkość maksymalna: 199 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 9,9 sek.
Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym (WLTP): 9,5 l/100 km
Masa własna: 1650 kg
Długość: 4745 mm
Szerokość: 1892 mm
Wysokość: 1715 mm
Wnętrze Baica Beijing 7