Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Baic Beijing 5 - Zaawansowany praktykant z potencjałem na mistrza


Robert Lorenc


Baic Beijing 5

Od dłuższego czasu już chyba nikomu nie przeszkadza używanie smartfonów wyprodukowanych w Chinach. Staliśmy się względem nich tak ufni, że powierzamy im nie tylko hasła do mediów społecznościowych, ale również do kont bankowych i serwisów transakcyjnych. Jednak motoryzacja, a konkretniej samochody osobowe, to bardziej zamknięte środowisko. Tutaj nie jest tak łatwo zdobyć serca i portfele klientów o czym w ostatnich latach przekonało się kilku producentów, z czego tylko jeden (Tesla) może uznać swoją obecność na rynku europejskim jako sukces. Producenci z Chin postanowili odczarować ten trend, i jak to oni, zrobili to po swojemu.



Jednym z przedstawicieli chińskiej ofensywy na rynek europejski jest model Beijing 5 produkowany przez koncern Baic. Oczywiście jest on SUV-em, jednak producent postanowił całkowicie odmiennie – wobec konkurencji na rynku - podejść do klientów i praktycznie w całości ograniczył im wybór. Tym samym model dostępny jest w jednej wersji wyposażenia, z jednym wariantem napędu oraz właściwie zerowym wyborem akcesoriów. Jedyne na co klienci mają wpływ to kolor nadwozia, ale i tak został on ograniczony do paru barw, z czego tylko jedna nie wymaga dopłaty (2 900 PLN). Powoduje to, że już w domu możemy precyzyjnie odliczyć sobie należną kwotę za Beijing 5: 127 900 PLN jeżeli chcemy aby był on w kolorze żółtym lub 130 800 PLN przy
pozostałych kolorach. Pomimo, że Baic cenę dostosował do polskich realiów, to pokazał, że – póki co – nie za bardzo liczy się z naszym językiem. Tym samym menu modelu dostępne jest w języku hiszpańskim, angielskim oraz dwóch azjatyckich (tak mi się wydaje, bo dla mnie są to krzaczki). Nie ukrywam, że za takie działanie mój szacunek względem modelu trochę przygasł. Oby dalej było tylko lepiej.

Witaj w pałacu


Wyposażenie Beijing 5 jest praktycznie kompletne, a jedynym elementem którego naprawdę mi w nim zabrakło była nawigacja lub możliwość podpięcia Android Auto, nawet w wersji przewodowej. Drzwi zakrywają progi, klamki są chowane w nadwoziu (słychać w kabinie jak to robią, ale niezbyt głośno), przednie fotele są właściwych rozmiarów, posiadają odpowiednią twardość, jak i trzymanie boczne. Pokryte zostały czarną skórą ekologiczną, której nie jestem fanem gdyż w słoneczny, upalny dzień może nagrzać się do temperatury potrafiącej zadziwić włączony piekarnik. Wydaje się iż producent przewidział to i oprócz ogrzewania foteli (trzystopniowego) wyposażył je również w wentylację (trzystopniową). Oba termiczne udogodnienia działają sprawnie już od najniższego poziomu. Nie zostały wyposażone w pamięć, co oznacza że żadne z nich nie będzie włączone przy ponownym odpaleniu Beijing 5. Miłym dodatkiem jest odsuwany fotel kierowcy ułatwiający wyjście z kabiny – robi to kiedy otworzymy drzwi, a przysuwa w momencie odpalenia auta. Jego ruch nie jest głęboki, ale wyraźny.

Konsola centralna podzielona została na dwa piętra: dolne które w całości zajmuje półeczka wyścielona antypoślizgową matą oraz górne z ładowarką indukcyjną (działa z niezbyt dużą mocą, ale mozolnie ładuje komórkę nie nagrzewając jej przy tym), uchwytami na dwa kubki, dźwignią zmiany biegów oraz jeszcze jedną półeczką. O ile ze znalezieniem miejsca do przewiezienia nawet dwóch smartfonów nie ma problemu, i każdy z nich będzie pod ręką, to już wyszukanie dobrego miejsca na okulary jest wyzwaniem, gdyż zabrakło

dedykowanego schowka na nie. W podłokietniku znalazł się dużych rozmiarów schowek, który dodatkowo jest klimatyzowany.

Centralny ekran o przekątnej 10,1 cala uczy nas cierpliwości, bo dopiero po 15 sekundach od odpalenia Beijing 5 można z niego korzystać, tyle trwa jego uruchamianie. To dla niektórych może być o tyle niekomfortowe, gdyż wywoływanie praktycznie wszystkich funkcji odbywa się za jego pośrednictwem. Nie dzieje się tak za każdym razem, a jedynie jeżeli wcześniej Beijing 5 był zamknięty. Wbijając wsteczny bieg można rozruch ekranu trochę przyspieszyć, ale i tak mija kilka sekund zanim zobaczymy na nim obraz z tylnej kamery.

Multimedia grają dobrze i głośno, znacząco umilając jazdę. Jednak trzeba nauczyć się koegzystowania z nimi, gdyż producent uznał że cisza (nie licząc dźwięków dochodzących z silnika i powietrza opływającego karoserię) jest nadrzędną formą podróżowania. Tym samym nie włączają się przy odpaleniu Beijing 5 i każdorazowo trzeba robić to manualnie. Posiadają funkcję uzależniającą ich głośność od prędkości jazdy (pogłaśniają się przy wyższej i ściszają jak zwalniamy, czy też stoimy). Po okresie „walki” uznałem iż najlepszym rozwiązaniem będzie wyłączenie jej. Powodem była zbyt duża amplituda dźwięku – przy dużych prędkościach grały zbyt głośno, a przy niskich za cicho, i to pomimo posiadania regulacji. Dodatkowym utrudnieniem okazał się całkowity brak fizycznych przycisków oraz potencjometrów, a co za tym idzie precyzyjna zmiana temperatury, czy też głośności w trakcie jazdy stanowi prawdziwe wyzwanie. Częściowo ergonomię ratuje pokrętło umieszczone na kierownicy, które reguluje natężenie dźwięku dobywającego się z głośników.

Parowanie smartfona z Beijing 5 jest bezemocjonalne i szybkie, tak samo jak import do niego kontaktów. Za to do ich wyszukiwania trzeba się przyzwyczaić, gdyż wpisując na klawiaturze początek szukanego kontaktu, w podpowiedzi pojawiają się chińskie (tak przypuszczam, bo nie znam tego języka) znaczki, a równocześnie pasek wyszukiwania nadal jest pusty. Zapełnia się wpisanymi przez nas literami dopiero po naciśnięciu lupki (nakazu wyszukania), a kontakty je zawierające wyświetlane są w formie listy. Kiedy już wybierzemy rozmówcę i połączymy się z nim, zostaniemy nagrodzeni wysoką jakością połączenia, bez ucinanych zgłosek oraz tracenia zasięgu, chyba że smartfon straci kontakt z nadajnikami.

Baic Beijing 5

Nie ukrywam jestem miłośnikiem szklanych dachów, a ten w który został wyposażony Beijing 5 zachwycił mnie z kilku powodów. Nie tylko jest uchylny i otwierany oraz zajmuje praktycznie całą powierzchnię dachu, ale został wyposażony w nieprześwitującą elektryczną roletę, która doskonale odcina wnętrze kabiny od gorących promieni słonecznych. A to ważne bo szyby nie posiadają w sobie pierwiastka izolacji termicznej, co przy ostrym słońcu stanowi gigantyczne wyzwanie dla klimatyzacji. Pomimo iż jest ona wydajna, to nie jest w stanie zapewnić komfortu termicznego dla całego ciała. Na jego partiach, gdzie nie pada słońce, towarzyszy nam uczucie chłodu a nawet ziąbu, inaczej niż na korpusie i głowie gdzie promienie słoneczne odczuwane są z całą ich mocą, nagrzewając je.

Dla pasażerów tylnej kanapy projektanci wygospodarowali tyle miejsca, jakby na co dzień mieli tam przebywać koszykarze. Dodatkowo jej oparcie można ustawić w jednej z dwóch pozycji z których, moim zdaniem, ta bardziej pionowa jest wygodniejsza. Dostępne dla nich udogodnienia uzupełnia gniazdo USB, nawiewy oraz podłokietnik z dwoma uchwytami na kubki.

Klapa bagażnika otwierana oraz zamykana jest elektrycznie, i możemy to zrobić nawet przez przypadek, na szczęście tylko na postoju. Powodem jest umiejscowienie przycisku aktywującego jej działanie, który znalazł się wśród głównych przycisków nawigacyjnych ekranu dotykowego (jako drugi od dołu). Pierwotnie uznałem to za wadę oraz błąd, i pomimo iż nadal tak uważam, to znalazłem pozytywy takiego rozwiązania. Może ono doskonale uatrakcyjnić postój w korku. Jeżeli kierowca będącego za nami samochodu zachowuje się tak jakby chciał zerknąć nam do bagażnika, możemy mu to jednym kliknięciem umożliwić, a kiedy już zaspokoi swoją ciekawość, bez wychodzenia z kabiny, zamknąć klapę bagażnika. Dodatkowym dużym plusem zastosowanego rozwiązania jest możliwość precyzyjnego wyregulowania wysokości na którą chcemy aby ona otwierała się.

To nie jest pomnik


Beijing 5 możemy poruszać się jednym z czterech trybów: Eco (trochę zamula jednostkę napędową), Comfort, Sport oraz Smart (ma uczyć się naszych zachowań i dostosowywać swoją pracę do nich). O Eco po chwili sprawdzenia zapomniałem, a na przetestowanie trybu Smart nie pozwoliła długość testu. Pozostały Comfort oraz Sport. Pierwszy jest doskonały przy codziennym poruszaniu się. Reakcja na pedał gazu jest zadowalająca, wspomaganie układu kierowniczego – bez względu na prędkość - na odpowiednim poziomie, a dynamika pozwala zapomnieć iż auto posiada tylko 177 KM. Warto jednak nauczyć się operowania pedałem gazu. Kiedy poruszamy się bez jego dotykania, a chcielibyśmy przyspieszyć, dobrze jest nie naciskać go od razu z pełną mocą, a jedynie – na chwilę - lekko dotknąć. Pozwoli to napędowi przygotować się do przyspieszenia, a nas pozbawi reakcji oczekiwania, po której następuje próba nadgonienia tego czasu. Teoretycznie automatyczna skrzynia biegów ma dwa warianty pracy przy jeździe do przodu, „D” oraz „S”. Teoretycznie, bo przełożenie na „S” automatycznie zmienia tryb pracy Beijing 5 na Sport, a nie tylko parametry pracy skrzyni biegów. Skoro doszliśmy do tego trybu jazdy, to powoduje on delikatnie szybszą reakcję napędu na naciśnięcie pedału przyspieszenia, utwardzenie układu kierowniczego (przy większych prędkościach znacznie), a skrzynia biegów pozwala silnikowi wejść na wyższe obroty. Czy przy okazji jest szybciej? Subiektywnie nie zauważyłem różnicy.





Bez względu na tryb jazdy oraz prędkość poruszania się silnik ma przyjemny dla uszu gang, a w kabinie nie panuje ponadnormatywny hałas (przy zamkniętych oknach oraz dachu) i spokojnie da się porozmawiać z pasażerami bez podnoszenia głosu. O zawieszeniu chciałbym napisać iż jego ustawienie jest neutralne, pewnie tak życzyłby sobie producent, jednak tak nie jest. Udało mu się jednak stworzyć jego charakterystykę w unikalny sposób: jest za miękkie na szybkie pokonywanie zakrętów i zbyt twarde, aby nie przejmować się wielkością miejskich dziur w drogach. To jest dziwny kompromis, który do końca nie sprawdza się w żadnym środowisku, ale na jego plus można zaliczyć fakt iż Beijing 5 nie jest podatny na boczny wiatr. Puszczenie pedału przyspieszenia wywołuje stan pośredni pomiędzy poruszaniem się z wciśniętym sprzęgłem, a wyraźnym podhamowywaniem silnikiem. Podtaczanie spisuje się nieźle przy precyzyjnym parkowaniu, jednak w codziennym ruchu staje się właściwie bezużyteczne, gdyż jego czas reakcji oraz wigor zbliżone są do osoby poruszającej się za pośrednictwem balkonika. Koło kierownicy, dla mojego pełnego zadowolenia, szczególnie przy dłuższych przejażdżkach, powinno mieć lekko mniejszą średnicę. Czujniki parkowania są precyzyjne i wraz z kamerą cofania wydatnie przyczyniają się do komfortowego parkowania. Za pośrednictwem przycisku z napisem 360 - umiejscowionym na kierownicy - widok z kamery cofania na centralnym ekranie możemy wywołać w dowolnym momencie. Służy on również do wyłączenia obrazu, jednak zadziała pod warunkiem że nie mamy wbitego biegu wstecznego. Zgaszenie Beijing 5 powoduje automatyczne przeskoczenie skrzyni biegów na „P” (parking) i zaciągnięcie hamulca ręcznego. Zwalniany jest on automatycznie po odpaleniu i naciśnięciu pedału gazu, ale tylko wtedy jak jesteśmy zapięci w pas. Kiedy postanowimy z niego nie skorzystać, musimy zwolnić go manualnie, inaczej nie ruszymy. Całość uzupełniają dobrze reagujące na zmienne warunki oświetleniowe automatyczne światła.

Osobny akapit należy się apetytowi Beijing 5 na benzynę. Producent w cyklu mieszanym obiecuje spalanie na poziomie 9,2 l/100 km, i nie są to wartości nieosiągalne, co udowodnił test. Poruszając się statycznie, tak jak wszystkie pojazdy, na lokalnych drogach udało mi się uzyskać wynik 7,4 l/100 km. Uzupełnienie podróży o autostradę oraz drogi szybkiego ruchu zwiększyły konsumpcję do prawie 9 l/100 km. Miasto bardzo często przynosiło wynik dwucyfrowy (średnia to 13,3 l/100 km), jednak udało mi się również zejść poniżej 8 l/100 km, a nie byłem wtedy sam na drodze.

Zabawa w kotka i myszkę


Systemy wspomagające pracę kierowcy nie są najmocniejszą stroną Beijing 5. I nie chodzi mi tutaj o sposób ich działania, ale o przewidywalność oraz powtarzalność. Czujniki martwego pola w trakcie testu nie zadziałały ani razu, a nawet próbowałem – swoim zachowaniem – je do tego zmusić. Na wąskiej drodze system zapobiegający przed czołową kolizją potrafił zareagować na jadącą z przeciwka ciężarówkę, próbując odbić w prawo na pobocze, co całkowicie pozbawiło mnie zaufania względem niego. System utrzymania Beijing 5 w osi jezdni może działać w dwóch wariantach: nakazując nam jazdę środkiem pasa lub nie pozwalając na przekroczenie linii. I jeżeli działa, robi to stanowczo, jednak czasami czynił to po przekroczeniu 60 km/h, a innym razem nawet 70 km/h nie wzbudzało go. Zdarzało się że wyłączał się po zadziałaniu, i to pomimo iż nasza prędkość nie tylko się nie zmniejszyła, ale nawet zwiększyła. Moją współpracę z systemami można określić jednym słowem: chaos. Stąd też po sprawdzeniu ich działania, większą część testu przeprowadziłem polegając tylko na swoich umiejętnościach.

Kiedy wszyscy producenci oferujący swoje modele na terenie Unii Europejskiej uznali, że system eCall (automatycznie wzywa pomoc w razie wypadku) jest obowiązkowy, Baic przeczytał raz jeszcze dokumenty i stwierdził iż tak nie jest. Tym samym Beijing 5 jest go pozbawiony. Nie inaczej jest z systemami wspomagającymi pracę kierowcy. Obecni na rynku producenci tak konfigurują swoje modele, że za każdym razem odpalają się one z aktywnymi niektórymi z nich, równocześnie twierdząc iż tak nakazują przepisy. Tymczasem systemy w Beijing 5 można deaktywować i nie zostaną one samoczynnie aktywowane do momentu, aż sami stwierdzimy iż chcemy korzystać z ich wsparcia. To nie wszystko. W trakcie zamykania i uzbrajania alarmu model emituje dźwięk, co już od dłuższego czasu jest niezgodne z regulacjami w UE. Nie wiem jakiego Baic użył zaklęcia i argumentów, że w dostępnej formie można go rejestrować na terenie Unii Europejskiej, ale tak jest, czego dobitnym przykładem jest egzemplarz użyczony mi do testów, który był na krakowskich numerach rejestracyjnych.






To nie wszystkie smaczki i wyróżniki jakie posiada Beijing 5. Klikanie migacza zsynchronizowane zostało z jego graficzną wizualizacją na wyświetlaczu przed kierowcą, a nie z faktycznym mruganiem migaczy. Kiedy zatrzymujemy się samochód myśli że parkujemy, tym samym stojąc na światłach czy też w korku, co jakiś czas do naszych uszu dochodzą pojękiwania (inaczej nie potrafię ich nazwać, gdyż nie są to dźwięki które wydobywają się przy faktycznym parkowaniu) pochodzące od czujników parkowania reagujących na ruchy dookoła modelu. Schowek przed pasażerem nie posiada oświetlenia, przycisk świateł awaryjnych został umieszczony w podsufitce, a czekając na kogoś możemy pooglądać film na centralnym wyświetlaczu (koniecznie zapisany jako plik mkv). Przy tak bogatym wyposażeniu zdziwiło mnie, że Beijing 5 nie został wyposażony w fotochromatyczne lusterko wewnętrzne.

Uczeń prawie na końcu kształcenia


Beijing 5 nie da się ocenić w oderwaniu od jego ceny, a przynajmniej ja nie potrafię. Jest on jak uczeń na późnym etapie kształcenia, który z powodzeniem radzi sobie samodzielnie z większością stawianych przed nim zadań, jednak bardziej skomplikowane jeszcze (oby) stanowią dla niego wyzwania którym trudno jest mu sprostać. Ma własne pomysły i ideały, z których nie boi się korzystać. Mam nadzieję, że nie porzuci kształcenia i z każdą kolejną odsłoną będzie coraz bardziej kompetentny. Potencjał ma, szkoda aby go zmarnował.

Tak jak Baic na swój własny sposób podszedł do Beijing 5, tak samo podążył jego krakowski dealer, który umiejscowił salon w biurowcu. Aby się do niego dostać należy pobrać bilet parkingowy, który otwiera szlaban, a nie chcąc płacić za wizytę w nim konieczne jest poproszenie obsługi o skasowanie biletu.






Specyfikacja Baic Beijing 5:
Pojemność silnika: 1498 cm3
Maksymalna moc silnika: 177 KM
Maksymalny moment obrotowy: 305 Nm
Napęd: na oś przednią
Skrzynia biegów: automatyczna dwusprzęgłowa 7DCT
Prędkość maksymalna: 200 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,8 sek
Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym (WLTP): 9,2 l/100 km
Masa własna: 1550 kg
Długość: 4620 mm
Szerokość: 1886 mm
Wysokość: 1680 mm

Baic Beijing 5

Wnętrze Baica Beijing 5







Podziel się:




Czerwiec 2024

Robert Lorenc

Dziękuję firmie Dynamica z Krakowa – Autoryzowanemu Dealerowi Baic – za użyczenie samochodu do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


ZOBACZ NUMER




Warte uwagi