Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

DS 4 PureTech 130 Performance Line+ - Instagram w realnym życiu


Robert Lorenc


DS 4 PureTech 130 Performance Line+

„Jak cię widzą, tak cię piszą”. To znane przysłowie ma różne konotacje, jednak z całą pewnością, i bez żadnego podtekstu, powinno być hasłem promującym Instagram, czyli platformę społecznościową. Myli się jednak ten, kto myśli, że obecna jest ona jedynie w wirtualnym świecie, a udowodnił to DS.



Projektantom modelu DS 4 udało się przenieść Instagram ze świata wirtualnego do rzeczywistego, na drogi, ulice i parkingi. Jeżeli wiesz o co mi chodzi, możesz potraktować poprzednie zdanie jako podsumowanie testu tego modelu. Jeżeli jednak jesteś zwolennikiem „wgryzienia się w temat” po przeczytaniu poniższych akapitów przekonasz się, jak bardzo wirtualna strefa życia stała się rzeczywistą.

Na stojąco


Czas zapoznania z DS 4 okraszony był wydobywającymi się w niekontrolowany sposób ochami i achami. Widać, że projektowany był z pełną dbałością o szczegóły, co nie oznacza, że funkcjonalne rozwiązania poszły w odstawkę, w tym fizyczne przyciski, których jest właściwa liczba wraz z potencjometrem
głośności. Drzwi zakrywają progi, klamki są chowane w karoserii, a ich wysunięcie czy też schowanie odbywa się bezgłośnie. Kierownica jest miła w dotyku, fotele są wygodne oraz posiadają wystarczające trzymanie boczne. Zastosowane w kabinie materiały mają przyjemną fakturę, są miękkie oraz przyjemne w dotyku. Wszystko, co jest w zasięgu naszego wzroku zostało dopracowane, ma nieszablonowy wygląd, czy też ciekawą formę, a niektóre elementy - jak chociażby przyciski do sterowania szybami - stwarzają wrażenie, że zostały przygotowane z myślą o wygraniu konkursu piękności. Widać, że projektanci nie tylko posiadali dużą swobodę w tworzeniu, ale również ich kreatywność w tym czasie nie była na urlopie. Ale nie poprzestali tylko na wnętrzu, lecz również z zewnątrz DS 4 został przez nich „doprawiony” charakterystycznymi elementami. Takie podejście do projektowania robi doskonałe wrażenie i stanowi prawdziwy wyróżnik. Instagram w pełnym wymiarze.

Menu centralnego ekranu jest wielopoziomowe i trzeba nauczyć się jego obsługi. Parowanie smartfona z DS 4 jest szybkie i bezkonfliktowe, tak samo jak Androida Auto. W każdym momencie mamy wybór, czy chcemy korzystać tylko z połączenia Bluetooth czy z dobrodziejstwa Android Auto, który automatycznie włącza wi-fi w smartfonie. Współpraca DS 4 ze smartfonem jest stabilna, multimedia dostarczają do kabiny sensownej jakości dźwięk, a dwa uchwyty na telefon dają wybór gdzie chcemy go trzymać. Wyróżnikiem na konsoli centralnej jest gustownie podświetlany, lecz niewielkich rozmiarów, dotykowy ekran nazwany DS Smart Touch, którego jedyną funkcjonalnością - acz nieoficjalną, bo ta zupełnie do mnie nie przemawia - jest możliwość zajęcia czymś palców prawej ręki kiedy stoi się w korku. Jeżeli jednak sznur samochodu nie przejawia tendencji do nawet minimalnego poruszania się, inżynierowie zadbali i o taki stan bezczynności, i możemy wtedy na centralnym ekranie

zagrać w grę. Jednym zdaniem: kabina zachęca do długotrwałego przebywania w niej.

Jednak jeżeli poświęci się wystarczająco dużo czasu na zwiedzenie kabiny, odsłoni ona przed nami swoje niedoskonałości. Identycznie jak ze zdjęciem na Instagramie, gdzie w odbiciu można zauważyć niewidoczne pierwotnie elementy, które nie powinny zostać uchwycone. W miejscach, gdzie nasza obecność jest okazjonalna lub tylko zagubione osoby tam docierają, widać, że księgowy nadzorował pracę nad DS 4. Takim miejscem są chociażby elementy zamocowane między kolumną kierownicy a pedałami. Zastosowane tam plastiki są twarde oraz o niezbyt szlachetnej strukturze, ot pospolite i budżetowe. W kategorii rozwiązań nieoczywistych, zaproszenia do przygody i odkrywania funkcjonalności, można podejść do zastosowanego sposobu zmieniania wyświetlanych na ekranie przed kierowcą informacji. Aby wybrać te nas interesujące, należy skorzystać z przycisku umiejscowionego na lewej dźwigience, a chcąc żeby wyświetlacz pokazywał konkretną podróż trzeba wykorzystać przycisk na prawej. Większa część deski DS 4 pokryta jest czarnym błyszczącym materiałem, który daje nadzieję, iż jego znaczącą część stanowi wyświetlacz. Rozczarowanie przychodzi szybko, wraz z odpaleniem samochodu. Co prawda ekran dotykowy jest standardowych rozmiarów (ma 10 cali), ale w otoczeniu, w którym został umiejscowiony wydaje się, że jest mniejszy. Z wygospodarowanej ilości miejsca na tylnej kanapie - posiadającej schowany za podłokietnikiem otwór pozwalający na przewiezienie dłuższych przedmiotów - będą zadowolone osoby mające do 180 cm wzrostu. Próg załadunku bagażnika jest wysoki, co powoduje, że umiejscowienie w nim jakiegokolwiek przedmiotu wymaga zrobienia dwóch skłonów: pierwszego, aby podnieść bagaż z ziemi i drugiego (na szczęście mniejszego), aby usadowić go we wnętrzu DS 4. Wykładzina bagażnika jest miękka jak wysokogatunkowy dywanik samochodowy, jednak nie antypoślizgowa. Natomiast w kategorii czarnego humoru przyjąłem fakt, że w testowanym egzemplarzu DS 4 nie znalazł się schowek na okulary, ładowarka indukcyjna, ale przede wszystkim, iż zabrakło podgrzewanej kierownicy oraz foteli (dla tej wersji wyposażenia wymagają one zakupu pakietu w cenie 6300 PLN obejmującego dodatkowo elektryczną regulację foteli przednich).

Jedziemy


Podstawowym trybem do jazdy DS 4 jest Normalny i on będzie naszym punktem odniesienia. Oprócz niego zdefiniowane są jeszcze trzy: Sport, Komfort oraz Eco. Różnice między nimi są wyczuwalne, nie radykalne, a w granicach oczekiwań. Sport utwardza układ kierowniczy i delikatnie zwiększa czułość pedału gazu na nacisk. Komfort wydłuża czas potrzebny do zadziałania napędu na komendę „przyspiesz”, a Eco wręcz sprawia, że konieczne jest używanie pedału gazu w większej skali, aby osiągnąć jakikolwiek efekt nabierania prędkości. Jednak bez względu na tryb, w którym się poruszamy, każde ściągnięcie nogi z pedału przyspieszenia powoduje, iż DS 4 zaczyna żeglować (efekt jakbyśmy wcisnęli sprzęgło lub wrzucili bieg neutralny). Tym samym dosyć często wykorzystujemy hamulce, a przy jeździe ze stromej, krętej i długiej górki, gdzie mile widziane jest podhamowywanie silnikiem, dobrze jest się wspomóc manetkami, aby cały czas nie naciskać - z większą lub mniejszą siłą - na hamulec. Wszystko to powoduje, że po sprawdzeniu działania poszczególnych trybów podświadomie zapomina się o istnieniu innych niż Normalny. Tak też uczyniłem ja i praktycznie cały test przeprowadziłem w powyższym trybie, i to do niego odnoszą się spostrzeżenia z jazdy.

DS 4 PureTech 130 Performance Line+

Gang silnika dużo obiecuje, jakby próbował nam powiedzieć, że pod maską znalazły się konie wyścigowe, równocześnie tuszując faktycznie generowaną przez siebie moc 130 KM. Przyspieszenie w całości temu odpowiada: nie jesteśmy kompanem wraz z ciężarówkami, ale do wyprzedzania lepiej przygotować sobie większy zapas pustej drogi. Z osiągnięciem i utrzymaniem prędkości autostradowej DS 4 nie ma problemu. Z wyłączeniem momentów, kiedy staramy się mocno przyspieszyć, i bez względu na prędkość, w kabinie panuje przyjemny szum będący sumą dźwięków pochodzących od silnika oraz opływającego karoserię powietrza. Nie jest on ani męczący, ani irytujący. Pomimo że DS 4 jest szerszy z przodu (1866 mm) niż z tyłu (1830 mm) nie wpływa to na sposób jego prowadzenia. Jest zwinny, sprawnie pokonuje wąskie oraz ciasne łuki, a manewrowanie w ciasnych uliczkach nie powoduje podniesienia adrenaliny w kabinie. A wszystko to przy średnim zużyciu paliwa wynoszącym 10,4 l/100 km (dane z testu).

Skrzynia biegów z napędem została tak skonfigurowana, że zadowoli osoby cierpliwe oraz nieużywające pedału przyspieszenia w pełnym zakresie. Naciśnięcie go powoduje zdziwienie u jednostki sterującej, co daje efekt w postaci odczuwalnego opóźnienia w rozpoczęciu przyspieszania. Jest ono na tyle duże, że osoby niecierpliwe postanowią mocniej nacisnąć gaz, co w konsekwencji skutkuje efektem gwałtownego zrywu, a jeżeli akurat nie mamy przed sobą pustej drogi, prawie natychmiastowym naciśnięciem hamulca. Wspomaganie kierownicy jest dobrze zestrojone. Przy prędkości parkingowej nawet niepełnoletni influencer, jedną ręką, bez wysiłku będzie sprawnie zmieniał położenie kół. W miarę przyrostu prędkości układ utwardza się - nie skokowo, a płynnie - powodując uczucie kontroli nad pojazdem.





Testowany egzemplarz został doposażony w DS Active Scan Suspension (system zawieszenia sterowany kamerą), który wykrywa rodzaj nawierzchni i dostosowuje charakterystykę zawieszenia do niej. Jeżeli jednak wydaje ci się, że nawet największe nierówności drogi będziesz tylko widział, a nie odczuwał ich, to jesteś w błędzie. Jego działanie nie jest aż tak szerokie, a on sam został skalibrowany w dosyć twardy sposób. Tym samym bezwysiłkowo radzi sobie ze standardowymi nierównościami dróg, a utwardza się na ciasnych i szybkich łukach nie powodując bujania kabiny, co zwiększa pewność prowadzenia. Zdecydowanie wart jest żądanej przez producenta dopłaty w wysokości 4000 PLN.

Systemy wspomagające kierowcę faktycznie takimi są. Zestrojone zostały w sposób neutralny, czyli nie przeszkadzają w prowadzeniu, a jeżeli wymaga tego sytuacja służą swoimi algorytmami. System monitorujący martwe pole działa przy każdej prędkości i robi to sprawnie: nie panicznie, a tym samym za wcześnie oraz bez angielskiej flegmy, czyli dopiero wtedy, gdy nadjeżdżający pojazd zdążył nas już minąć. Wskazania systemu odczytującego znaki widoczne są na wyświetlaczu przeziernym (head up) z regulowaną jasnością i nie udało mi się złapać go na kłamstwie. Fabryczna nawigacja Tom Tom posiada wbudowaną informację o radarach, która faktycznie działa i to nawet wtedy, gdy nie kieruje nas do ustawionego w niej celu. System utrzymujący DS 4 w osi jezdni jest najmniej zdecydowany ze wszystkich. Czasami potrafi jedynie nas upomnieć delikatnie odbijając samochód od linii, a kiedy indziej jego działanie jest stanowcze i nieznoszące sprzeciwu. System start-stop nie jest radykalny w swoim działaniu i czasami można przejechać „pół miasta” zanim zamelduje się w pracy. Jednak jak już to zrobi, to konsekwentnie korzysta z możliwości zadziałania. Przy czym uruchamia silnik z odczuwalnym opóźnieniem, stąd już w momencie pojawienia się żółto-czerownego sygnału na sygnalizatorze świetlnym warto poluzować nacisk na pedale hamulca. DS 4 potrafi się podtaczać, jednak robi to z werwą osoby poruszającej się przy pomocy balkonika. W rezultacie odpowiedzialny za to system okazuje się w ruchu miejskim całkowicie nieprzydatny i trzeba używać pedału gazu, nawet w korkach. Jednak nie oznacza to, iż jest zupełnie bezużyteczny, doskonale sprawdza się bowiem przy precyzyjnym parkowaniu. A skoro doszliśmy do tego sprawiającego kłopoty niejednemu kierowcy manewru, to projektanci zadbali, aby był on w najwyższym stopniu bezstresowy. Przednie czujniki samoczynnie aktywują się odczytawszy nasz zamiar parkowania. Tylna kamera jest precyzyjna, a dodatkowo zbliżając się do przeszkody zmienia sposób wyświetlania obrazu tak, aby łatwiej było nam zatrzymać się we właściwej odległości od niej.

Instastory


DS 4 udowadnia, że są jeszcze producenci, którym chce się robić ładne i nieszablonowe samochody, we wnętrzach których przebywanie jest przyjemnością. Będzie on doskonałym wyborem dla każdego kierowcy, który zaakceptuje zaproponowaną przez projektantów estetykę. To ona gra tutaj główną rolę. Dla uzyskania pełni zadowolenia byłoby dobrze, aby takie pojęcia jak pojemność silnika, jego moc, czy też chociażby cena (testowany egzemplarz został wyceniony na 185 700 PLN) nie były tymi zagadnieniami, które mają jakiekolwiek znaczenie. DS stworzył model, który doskonale oddaje istotę Instagrama. Wygląda obłędnie, tak jak prezentowane na tym portalu społecznościowym zdjęcia. Jeżeli jednak nie potraktuje się ich powierzchownie, to okazuje się, że pokazują przekoloryzowane środowisko oraz posiadają niedoróbki. Pytanie na ile są one dla ciebie istotne, bo może się okazać, iż zupełnie nie mają znaczenia.






Specyfikacja DS 4 PureTech 130 Performance Line+:
Silnik: benzynowy PureTech
Pojemność silnika: 1199 cm3
Napęd: na jedną oś
Maksymalna moc: 130 KM
Maksymalny moment obrotowy: 230 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna 8-biegowa
Prędkość maksymalna: 210 km/h
1000 m ze startu zatrzymanego: 33 sek.
Zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 6,1 l/100 km
Emisja CO2: 138 g/km
Długość: 4400 mm
Szerokość: 1866 mm
Wysokość: 1490 mm






DS 4 PureTech 130 Performance Line+

Wnętrze DS 4 PureTech 130 Performance Line+







Podziel się:




Kwiecień 2024

Robert Lorenc

Dziękuję DS Store Kraków za udostępnienie samochodu do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


ZOBACZ NUMER




Warte uwagi