Nie licząc automatycznych parkingów gdzie wjeżdżamy na platformę, a nasz samochód znika w czeluściach konstrukcji, pozostawiamy auto, a w jego otoczeniu znajdują się inne pojazdy o różnych gabarytach. Czasami po jego bokach, a kiedy indziej z przodu oraz tyłu. Przy takim układzie ważne jest aby nie tylko zmieścić się na upatrzonym miejscu, ale również stanąć tak żeby swobodnie wyjść z kabiny oraz nie zablokować dostępu kierowcom sąsiednich samochodów, czy też wyjazdu z miejsca parkingowego. Samolubstwo w tym zakresie oznacza mandat. W jakiej zatem odległości
powinno się zaparkować.
Pomimo setek stron przepisów którymi regulowane jest nasze codzienne życie, akurat ten aspekt nie został w nich precyzyjnie określony i poświęcono mu jedno zdanie, które brzmi: „Zabrania się postoju w miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu” (Prawo o ruchu drogowym art. 49 pkt. 2 ppkt. 2). Jedni stwierdzą iż to dobrze, bo wygrał „zdrowy rozsądek”, a inni że stwarza to pole do nadużyć. Jednak bez względu na indywidualne postrzeganie, szczegółowa odpowiedź na pytanie „w jakiej odległości zaparkować samochód od drugiego” jest niemożliwa, a najwłaściwszą wydaje się być „to zależy”. Warto jednak postarać się o większą precyzję. W niej pomocne mogą okazać się przepisy dotyczące wielkości miejsc parkingowych. Zgodnie z nimi ich minimalna szerokość to 2,5 metra, a długość 5 metrów. Tym samym, zakładając standardową szerokość samochodu osobowego wynoszącą około 1,8 metra, można przyjąć, iż parkując jeden obok drugiego (prostopadle), zachowanie odległości 70 cm pomiędzy samochodami wypełni zapis przepisów. Co prawda taka odległość nie pozwoli na rozwarcie drzwi auta na oścież, ale otworzą się na tyle szeroko, iż chcąc wejść do kabiny nie trzeba będzie przeciskać się. Oczywiście istotną rolę odgrywa tutaj również postura kierowcy. Aby komfortowo wejść do samochodu, innego rozwarcia drzwi będzie potrzebowała osoba szczupła, a innego człowiek charakteryzujący się znaczącą nadwagą. Takie same różnice wystąpią przy porównaniu osoby o pełnym potencjale ruchowym do tej posiadającej ograniczoną sprawność, ale nie nadającą się jeszcze na uznanie inwalidztwa. Mając to na względzie, może okazać się iż zostawiona przez nas przestrzeń jest niewystarczająca. Jednak, do momentu aż na samochodach nie będą widniały zdjęcia kierowców, trudno kierować się właśnie takimi założeniami.
Mając na względzie powyższe aspekty, określenie właściwej odległości pomiędzy samochodami powinno być
łatwiejsze przy parkowaniu jeden za drugim (równoległym). Tutaj jedynym ograniczeniem jest zaparkowanie w taki sposób, aby nie utrudnić wyjazdu. Odwołując się ponownie do minimalnej wielkości miejsca parkingowego, pozostawienie odległości nie mniejszej niż 50 centymetrów do każdego z samochodów, powinno być wystarczające, aby nie narazić się na mandat. Co zrozumiałe, powyższa powierzchnia nie zapewni możliwości wyjazdu „na raz”, ale też nie spowoduje konieczności wykonania kilkunastu manewrów połączonych ze zmianą kierunku jazdy, żeby opuścić miejsce parkingowe.
Bez względu jednak na sposób parkowania, warto mieć na względzie, iż egzekwowanie powyższego przepisu jest całkowicie uznaniowe. Oznacza to, że jeżeli właściciel samochodu stwierdzi iż został zastawiony, a wezwane służby potwierdzą jego diagnozę, to pomimo naszego sprzeciwu, zostaniemy ukarani mandatem, który zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów wyniesie 100 PLN. W próbie jego uniknięcia może pomóc przepis o minimalnym rozmiarze miejsca parkingowego, ale nie daje on gwarancji powodzenia.