Jednym z głównych kryteriów jest zapewnienie odpowiedniej temperatury w pracy. Obecnie obowiązujące przepisy stanowią, iż minimalna temperatura na stanowiskach pracy w pomieszczeniach
powinna być nie niższa niż 18 stopni Celsjusza. Nie została jednak określona jej maksymalna wartość. Jednak zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego samochód nie jest pomieszczeniem, a tym samym nie podlega powyższym regulacjom. Powyższe potwierdza Główny Inspektorat Pracy określając samochód – w rozumieniu przepisów prawa pracy – jako urządzenie techniczne i środek transportu drogowego. Aczkolwiek osoby, które zgodnie z charakterem pracy, długotrwale przebywają w kabinie samochodu nie są pozbawione swoich praw. Tym samym jeżeli warunki panujące w kabinie bezpośrednio zagrażają ich zdrowiu, mają prawo odstąpić od wykonywania pracy. Aby taka sytuacja nie miała miejsca do zapewnienia właściwego komfortu termicznego w samochodzie służy klimatyzacja lub ogrzewanie. Tyle, że używanie ich na postoju wiąże się ze złamaniem innych przepisów.
W samochodach napędzanych motorem spalinowym – również w hybrydach – do działania klimatyzacji, czy też ogrzewania potrzebny jest pracujący silnik, którego używanie na postoju – powyżej jednej minuty – jest zakazane. Reguluje to Prawo o ruchu drogowym (Art. 60 ust. 2 pkt 2) gdzie stoi iż „Zabrania się kierującemu używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem”. Za jego złamanie grozi mandat w wysokości 100 PLN. Tym samym pewna część
osób pracujących w samochodzie, jak przykładowo taksówkarze, nie mają możliwości zapewnienia odpowiedniej temperatury w kabinie, szczególnie przy ujemnych temperaturach powietrza, bo skuteczność ogrzewania uzależniona jest od stopnia nagrzania silnika. Chyba że na wyposażeniu auta znajduje się ogrzewanie postojowe, ale to wyjątek rzadko spotykany w samochodach osobowych w Polsce. Ci bardziej wyedukowani mogą próbować powołać się na zapis „Zabrania się kierującemu pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym; nie dotyczy to pojazdu wykonującego czynności na drodze” (Art. 60 ust. 2 pkt 3), ale stojąc na postoju, czy czekając na pasażera ciężko będzie to udowodnić. Inaczej, kiedy pojazd służy jako dawca prądu dla innego samochodu, wtedy powyższy punkt będzie miał zastosowanie.
Świadcząc usługi taksówkarskie pojazdem napędzanym tradycyjnym silnikiem sytuacja wygląda na beznadzieją i bez wyjścia. Jednak jest rozwiązanie i to niejedno. Pierwszym z nich jest samochód z napędem plug-in (hybryda z możliwością ładowania baterii trakcyjnej ze źródła zewnętrznego), ale tylko w przypadku jeżeli kierowca będzie dbał o odpowiedni stopień naładowania baterii. Drugim, to posiadanie pojazdu elektrycznego, który nie emituje spalin w trakcie jazdy, jak również postoju. W tych przypadkach konstrukcja samochodu pozwala na używanie klimatyzacji oraz ogrzewania bez konieczności włączenia silnika spalinowego (modele elektryczne w ogóle go nie mają) schładzając lub nagrzewając kabinę za pośrednictwem zgromadzonej energii elektrycznej. Oczywiście automatycznie zostaje zmniejszony zasięg kilometrów możliwych do przejechania. Jest jeszcze jedno wyjście, a mianowicie zakup modelu zasilanego wodorem. Jednak z racji mikroskopijnej sieci stacji tankowania wodoru, tą opcję obecnie można traktować jako ciekawostkę. Tylko te pojazdy są w stanie zapewnić właściwy komfort termiczny nie powodując jednocześnie konieczności łamania przepisów.
Zdjęcia źródłowe: archiwum redakcji, Ashfad Hossain /Pixabay; kolaż: studio.kdk.pl