Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Prezentacja

Dlaczego Honda e:Ny1 jest półproduktem


Robert Lorenc


Honda e:Ny1

Czas nieobecności modelu elektrycznego w salonach Hondy właśnie minął. Wszystko to dzięki wprowadzeniu do sprzedaży e:Ny1. Wydawało się że czas rozłąki z modelami elektrycznymi Honda przepracowała jak wzorowy uczeń, tymczasem popełniła półprodukt i powitaliśmy czekoladę czekoladopodobną.

Honda e:Ny1 może się podobać, i jako obrazek na który patrzy się z różnej odległości sprawdzi się doskonale. Jednak cały czar pryska
po zajęciu miejsca w kabinie oraz jej organoleptycznym oględzinom, jak również sprawdzeniu patentów którymi Honda uraczyła ten model.

Siedzi się dziwnie. Ani to pozycja znana z klasycznych samochodów – nie typu crossover, czy też SUV – gdzie nogi są lekko zgięte i skierowane do przodu. Ani z modeli podwyższonych gdzie kąt nóg zbliżony jest do 130 stopni. Ta pozycja to coś pośrodku, i nie byłoby w tym nic złego, ale nie jest wygodna i żadne manipulowanie regulacją fotela (jeżeli siedzi się z przodu) nie jest w stanie tego naprawić. To samo odczucie towarzyszy osobom siedzącym z tyłu, ale oni – co gorsza – nie mają żadnej możliwości jej skorygowania.

Integralnym i rzucającym się w oczy elementem kabiny jest centralny ekran, który posiada imponującą przekątną 15,1cala. Wszystko wygląda doskonale dopóki nie zostanie on włączony. Wtedy okazuje się, że mamy do czynienia nie z jednym, ale z połączeniem trzech ekranów. Niby nic w tym zdrożnego, ale człowiek spodziewał się czegoś innego aniżeli połączenia kilku tabletów w jednym opakowaniu. Dodatkowo w żaden sposób nie zostały ukierunkowane do kierowcy – zamocowano je prostopadle

do deski rozdzielczej – co powoduje że najlepiej patrzy się na nie siedząc na przednim podłokietniku lub centralnie na środku tylnej kanapy. Na szczęście posiadają dobrą rozdzielczość.

Nauczony przez youtubowych testerów, dotarliśmy do momentu polegającemu na macaniu elementów kabiny. Gdzie jest miękko, a gdzie twardo, i jaką strukturę posiadają materiały. Do tej pory nie wiem dlaczego to jest ważne, ale najwyraźniej jest, bo wszyscy (no prawie wszyscy) to robią i opisują. Wodząc palcami po kokpicie przed pasażerem, materiał którym został pokryty marszczy się, jakby nie był przyklejony. Używając trochę więcej siły, jego fałdy mogą być na tyle znaczące, że zaczynają przypominać pysk mopsa. Na szczęście po oderwaniu od niego palców wraca do pierwotnej postaci. Po raz pierwszy spotkałem się z takim rozwiązaniem. Jeżeli tak ma być, to brawo za innowację dla Hondy, która pozwoli z nadwyżek materiału zrobić gustowne origami przed pasażerem. Mam jednak podskórne wrażenie, że to niedoróbka nienajlepiej świadcząca o jakości montażu, czy też użytych materiałach.

Jestem fanem szklanych dachów w samochodach. Wydawało mi się, że udoskonalenie korzystania z nich zostało już zakończone i nic więcej nie da się wymyśleć. Honda dała temu kłam. Od strony kabiny składa się on z dwóch części, z których każda posiada własną zasłonę. Ta z przodu odsuwana jest ręcznie, a ta z tyłu zamocowana została na haczykach i aby ją założyć - lub ściągnąć - należy przenieść się na tylną kanapę. Naprawdę. Mamy 2023 rok, a Honda postanowiła zrobić jakieś zaczepy do rolety szklanego dachu. Ani to wygodne, ani efektowne, ale na pewno zwracające na siebie uwagę. Jeżeli o to chodziło, to brawo, bo z ergonomią użytkowania nie ma to nic wspólnego.






Aby nacisnąć przycisk włączenia jednostki napędowej trzeba ręką wykonać gest przypominający poruszanie się węża, szczególnie jak kolumna kierownicy maksymalnie przybliżona jest do deski rozdzielczej. Powodem jest dźwigienka uruchamiająca wycieraczki, która blokuje bezpośredni dostęp do przycisku. Z wygodą ma to tyle samo wspólnego co taboret ze skórzanym fotelem.

Wszystko to powoduje, że Hondę e:Ny1 ciężko jest traktować jak pełnoprawny produkt, a jeszcze go nie uruchomiliśmy i nie wyjechaliśmy na drogę. On bardziej przypomina przedprodukcyjny wariant modelu pokazywany potencjalnym klientom. Jednak to wersja przeznaczona do pełnoskalowej sprzedaży. Wypada tylko mieć nadzieję, że właściwości jezdne e:Ny1 i jego zachowanie na drodze spowoduje, iż pierwsze negatywne wrażenie, o ile nie zniknie, to znacznie zblednie.

1 / 7
Honda e:Ny1
2 / 7
Honda e:Ny1
3 / 7
Honda e:Ny1
4 / 7
Honda e:Ny1
Ekrany z bliska
5 / 7
Honda e:Ny1
To zdjęcie jest mylące, centralny ekran nie jest skierowany na kierowcę
6 / 7
Honda e:Ny1
Labirynt do przycisku Power
7 / 7
Honda e:Ny1












Podziel się:




Wrzesień 2023

Tekst: Robert Lorenc
Zdjęcia: Honda Motor Europe Ltd.

Zobacz ostatnie numery miesięcznika motoryzacyjnego:













Warte uwagi