Zdjęcie Stellantis
Zdjęcie Stellantis
Zrzut z francuskiej oferty
Zrzut z polskiej oferty
KONIEC GALERII
Wraz z pojawieniem się w regularnej sprzedaży modeli elektrycznych, znaczna część kierowców zauważyła, że pomimo iż skomplikowanie ich konstrukcji jest mniejsze niż w samochodach wyposażonych w tradycyjną jednostkę napędową, to są one od nich droższe. Cóż, taki „podatek” od nowości. Jednak według
wszelkich zapowiedzi, w miarę popularyzacji samochodów elektrycznych, ich ceny miały być coraz bardziej zbliżone do tych z tradycyjnymi jednostkami napędowymi. I tak faktycznie się stało, tylko że to nie samochody elektryczne zaczęły tanieć, a spalinowe (hybrydowe również) drożeć. Nastąpiło również „czyszczenie rynku” z małych, a co zatem idzie tańszych modeli. Tym samym dotarliśmy do etapu gdzie 100 000 PLN na zakup nowego samochodu jest kwotą, która nie gwarantuje nadmiernego wyboru w salonie.
W zaistniałej sytuacji Peugeot postanowił trochę rozruszać rynek i zaproponował model e-208, czyli w pełni elektryczny, za około 700 PLN miesięcznie. Zanim ogarnięty przypływem chwilowej euforii zaczniesz szukać najbliższego dealera, zatrzymaj się na moment i doczytaj do końca, gdyż oferta posiada pewne ograniczenia. Jednym z nich jest forma zakupu, a tak po prawdzie poruszania się e-208. Została ona określona jako wynajem długoterminowy na okres 36 miesięcy. Kolejnym warunkiem jest maksymalna liczba kilometrów w miesiącu, która została ograniczona do 500 (6000 rocznie). Niestety nie dotarliśmy do informacji, co stanie się jeżeli przejedziesz ich więcej, ale to ograniczenie nie powinno stanowić kłopotu gdyż, jak niesie obiegowa opinia, modelami elektrycznymi załatwia się bieżące sprawy w mieście, a nie „połyka” trasy. Żeby była jasność, oferta dotyczy modelu w wersji Like będącego w regularnej sprzedaży, a nie przygotowanego specjalnie na nią. Modelu, który jeżeli chciałbyś kupić za gotówkę, musiałbyś wydać 34 800 euro (cena z okresu obowiązywania oferty, za którą nie bierzemy odpowiedzialności, że jest nadal aktualna kiedy to czytasz). Dlaczego podajemy cenę w euro, a nie w naszej rodzimej walucie? Odpowiedź jest prosta. Po pierwsze, ten poziom wyposażenia nie jest (był? Znowu nie wiemy kiedy to czytasz) oferowany w Polsce. Po drugie, i chyba nawet ważniejsze, znalazła się ona w ofercie Peugeota działającego na terenie Francji. Tak, Francji, czyli kraju w którym minimalne miesięczne wynagrodzenie za pracę wynosi około 1300 euro (na rękę). Potrafili oni zaoferować poruszanie się elektrycznym modelem za 150 euro miesięcznie, co oznacza że przez cały okres kontraktu (dla przypomnienia 3 lata) wydasz 5400 euro, stanowiące niecałe 16% wartości cennikowej Peugeota e-208 w dniu obowiązywania oferty. A w Polsce? Podstawowa wersja e-208 (Active) kosztuje (kosztowała?) 156 600 PLN, a tak po prawdzie 159 900 PLN, bo taka najniższa
wartość znalazła się w konfiguratorze. Jeżeli chciałbyś poruszać się nim na zbliżonych do Francji warunkach (brak wpłaty początkowej, umowa na 36 miesięcy i roczny przebieg 10 000 km – mniej się nie da), to miesięcznie musiałbyś przeznaczyć na ratę 2315 PLN. Napiszmy to słownie, bo różnica może delikatnie szokować: dwa tysiące trzysta piętnaście złotych. Tym samym Polacy muszą zapłacić ponad trzykrotnie więcej za ten sam model. Po prostu brawa na stojąco się należą.
Na koniec musimy przyznać się do jednej rzeczy, ale podyktowana była ona troską o populację Polek i Polaków. Otóż obawialiśmy się, że zaczną oni masowo emigrować w kierunku Francji i wstrzymaliśmy się z publikacją powyższego tekstu do czasu aż oferta wygaśnie, co stało się z końcem lutego 2023 roku.
Zrzut z francuskiej oferty
Zrzut z polskiej oferty