Koniec roku jest doskonałym momentem aby pochwalić się całorocznymi sukcesami. A jak ich nie było, to trzeba je stworzyć. Idealną chwilą wydają się być Święta Bożego Narodzenia, na chwalenie się nie stworzenie sukcesu. To właśnie wtedy spotykamy się z całą rodziną, której nie widzieliśmy przez okrągły rok (chyba że udało się to na cmentarzu przy okazji Wszystkich Świętych), a ich opinia jest dla nas
kluczowa i ważna. Bezcenne wtedy stają się prawdy wygłaszane przez ciocię mieszkającą z kotami, jak również szwagra który co prawda umiejętności posiada jedynie teoretyczne i to zapisane na wyblakłym już papierze, ale potrafi doskonale schować się w firmie oraz jest pupilkiem osób najwyższego jej szczebla, co czyni go wszystkowiedzącym na każdy temat. Najlepszym sposobem aby zabłysnąć przed rodziną, i to nie wypowiadając słowa, jest pojawienie się w nowym samochodzie. Nie na darmo przecież jedno z popularniejszych polskich powiedzeń brzmi: jak cię widzą, tak cię piszą. Gdzie zatem można posiąść samochód i to najlepiej za darmo? Oczywiście u jednego z dealerów.
Jednak dealerzy samochodowi są jacyś dziwni. Nie wystarczy zadzwonić do nich i umówić się na odbiór modelu, a wymagają od człowieka, aby był on nim zainteresowany, i to na poważnie. A najlepiej nie tylko zakupem jednej sztuki, a kilku. Nie doceniają prestiżu i zaszczytu który ich spotkał i jak wielka trafiła im się okazja przy której będą mieli niebotyczną reklamę, bo przecież - dla uzyskania zakładanego efektu - tylko peany będą płynąć o modelu. Tym bardziej, że to nie jest nieskazitelny dla nas wybór, gdyż wszystkie modele mają pooblepiane jakimiś niepotrzebnymi grafikami i słowami. To przeszkadza w brylowaniu wśród rodziny i wymusza stworzenie wielowarstwowej historii o serwisowaniu prywatnego samochodu.
Kiedy w końcu przychodzi termin odbioru auta wcale nie jest idealnie. Niejednokrotnie nie posiada on pełnego baku paliwa, a i wymagają przy zwrocie, aby było go tyle jakbyśmy nie zrobili ani metra. Ograniczają człowieka wpisując maksymalną liczbę kilometrów, które można przez cały okres przejechać. Przecież to
jest urągające i niepoważne. Zrozumiałe są takie ograniczenia dla osób mających blisko rodzinę, ale pozostali powinni być z limitu zwolnieni. Wszak im więcej samochód zrobi kilometrów, tym więcej osób go zobaczy, a tym samym reklamę na nim.
Po zwrocie samochodu wcale nie jest lepiej. Wydawać by się mogło, że wraz z nim temat został zakończony. Dla nas tak, jednak dealerzy uważają inaczej. Nagabują o przesłaną ofertę, są nachalni, dzwonią i pytają o wrażenia, oczekują deklaracji, chcą ustalać jakieś terminy, a i potrafią wypomnieć jak człowiek „zapomniał” zatankować samochód przed zwrotem, czy też że wnętrze kabiny nie cieszyło się taką samą kondycją jak w dniu wypożyczenia. Oni naprawę liczyli, że tuż po powrocie ze świąt funkcją na szczycie listy będzie wyczyszczenie auta. Ona się tam w ogóle nie znalazła, bo dlaczego miałaby, skoro w zasadzie nic się nie stało. Co prawda dzieciaki trochę poodbijały podeszwy butów na tapicerce, a i coś delikatnie na siedzisko im się rozlało, ale nie róbmy afery. Przecież to dzieci i należałoby mieć to na względzie. Co za brak kultury. No ludzie, trochę empatii w końcu to przyszłość narodu.
Pewnym rozwiązaniem byłby samochód z wypożyczalni, szczególnie że nie jest on poobklejany jakby folia miała zamaskować ubytki lakieru. Ale wypożyczalnie nie tylko chcą pieniędzy, a i potrafią zachłannie zablokować pewną kwotę na karcie, jakby człowiek nie wypełnił jakiegoś punktu umowy. Kto teraz ma czas na czytanie umów? I to jeszcze tak skomplikowanych, które czasami posiadają więcej niż dwie strony tekstu. Czy ktoś jeszcze potrafi skupić się na tak długi czas? Toż to nieżyciowe. Dlatego, pomimo że jest coraz gorzej, to samochód od dealera wydaje się najlepszym wyborem. Teraz chwila odpoczynku, a na wiosnę znowu trzeba będzie nawiązać kontakt z jakimś dealerem, w końcu czymś trzeba pojechać na ślub na który w święta zostało się zaproszonym.
Obserwator Pozytywów to napisany w ironicznym stylu tekst przedstawiający w pozytywny sposób złe lub nadużywane rozwiązania oraz niewłaściwe codzienne zachowania.