Oczywiście najprostszą metodą na zwiększenie liczby miejsc parkingowych jest zamiana równoległych na prostopadłe lub wybudowanie nowych. Jednak aby zrealizować każdy
z powyższych celów potrzebne jest do tego miejsce, a szczególnie w miastach to jeden z bardziej deficytowych elementów. Niemniej, nawet jakby się znalazło, to budowa miejsc parkingowych wiąże się ze zmianami architektonicznymi okolicy, co niejednokrotnie związane jest z likwidacją terenów zielonych oraz wycinką drzew, a to w sposób nieunikniony aktywuje protesty mieszkańców. Innym rozwiązaniem jest wybudowanie, zamiast istniejącego jednopoziomowego parkingu, takiego który ma więcej poziomów, czy to w górę, czy też w dół. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Bez względu jednak na wybrany wariant, każdy z nich niesie ze sobą inwestycje, czasami bardzo kosztowne, co powoduje że bardzo rzadko są one realizowane przez niekomercyjne podmioty, które później zarabiałyby na parkujących tam samochodach. Jednak jest rozwiązanie, które nie niesie ze sobą żadnego obciążenia finansowego, jak również jest bardzo proste do wprowadzenia, a co najważniejsze, dzięki niemu na tej samej powierzchni zaparkuje więcej samochodów.
Jedną z często spotykanych form parkowania jest lokalizacja po jednej stronie drogi miejsc parkingowych prostopadłych lub pod skosem, a równoległych po drugiej. Oprócz widocznej gołym okiem różnicy w pozycji pozostawienia pojazdów, nie jest ona jedyna. Drugą, i to znacznie ważniejszą jest fakt, że liczba miejsc parkingowych prostopadłych i pod skosem jest stała, natomiast równoległych zmienna i uzależniona od umiejętności parkujących oraz wielkości pojazdów którymi przyjechali. I właśnie ten aspekt powoduje, że tylko w związku z zachowaniem kierowców, miejsc parkingowych może być
więcej lub mniej, a różnice mogą być znaczne.
Samochody nie są tej samej wielkości, to żadne odkrycie, każdy widzi to codziennie na dowolnej drodze. I właśnie tę zależność należy wykorzystać. Aby na tej samej powierzchni zaparkowało jak najwięcej pojazdów ich kierowcy powinni parkować według systemu: małe samochody równolegle, duże prostopadle lub pod skosem. Tylko taka niewielka zmiana spowoduje, że liczba miejsc – przy założeniu iż każdy kierowca parkujący równolegle pozostawi taką samą przestrzeń tak przed, jak i za swoim pojazdem – ulegnie powiększeniu. Czasami znacznemu. Nie ma w tym żadnej magii, a jedynie podstawy matematyki. Dzięki temu rozwiązaniu na miejscu zajmowanym równolegle (jeden za drugim) przez cztery Hondy CR-V (4570 mm długości) zmieści się pięć VW up! (3540 mm), czyli bez zmiany powierzchni parkingowej wygospodarowane zostało miejsce na jeszcze jeden samochód. Zamiast czterech Audi e-tron GT (4989 mm) może stać pięć Toyot Yaris (3940 mm), a w miejscu trzech Skód Superb Combi (4862 mm) zaparkują cztery Fiaty 500 (3546 mm). Co zrozumiałe, czym większa dysproporcja długości pomiędzy parkującymi samochodami, tym szybciej uwypuklają się korzyści. Wystarczy dwóch miłośników pickupów - Mitsubishi L200 VI generacji, który ma długość 5225 mm lub 5305 mm z hakiem - aby na ich miejscu zaparkowały trzy Toyoty Aygo (3465 mm). Za prawdziwych szczęściarzy mogą uważać się ci, w których społeczności parkingowej równolegle funkcjonują miłośnicy amerykańskiej motoryzacji (Dodge RAM V - 5916 mm) lub kurierzy którzy dostawczymi samochodami służbowymi przyjeżdżają na zasłużony odpoczynek po pracy, z entuzjastami Smartów (Fortwo III – 2695 mm). Taki miks parkingowy powoduje, że zamiast jednego amerykańskiego pickupa lub samochodu dostawczego miejsce dla siebie znajdą dwa Smarty. Jak widać, wcale nie potrzeba dużego parkingu, aby zmiana stała się odczuwalna i większa liczba kierowców znalazła miejsce na zaparkowanie swojego pojazdu. Oczywiście czym więcej miejsc parkingowych tym różnice robią się bardziej znaczące. Na 11 miejscach zajmowanych przez VW Passata (4767 mm) zaparkuje 15 Toyot Aygo, czyli posługując się uwielbianą przez niektórych statystyką, nie budując niczego nowego zwiększyliśmy liczbę zaparkowanych samochodów o ponad 36%. Prawda że to znakomity wynik? Wystarczy tylko zacząć się stosować do tej prostej reguły, a może powodów do narzekania będzie o jeden mniej.