Nie licząc zostawienia samochodu w dowolnym miejscu z włączonymi światłami awaryjnymi, to jedną z najczęściej spotykanych metod na ominięcie płatności za parkowanie jest poruszanie się w dwie osoby. Wtedy, po zatrzymaniu, jedna z nich nie opuszcza samochodu, a jeżeli jest to kierowca to niejednokrotnie nawet
nie wyłącza silnika. Metodę można nazwać „ja tylko na chwilę” i to pomimo faktu, że postój może trwać długie minuty. Zgodnie z przyjętą logiką, sam fakt przebywania osoby w kabinie pojazdu powoduje, że nastąpiło zatrzymanie pojazdu, a nie jego zaparkowanie, tym samym nie trzeba płacić za parkowanie. Powyższy sposób wydaje się być idealny, jednak tylko do momentu kiedy nie zapozna się z przepisami.
W „Prawie o ruchu drogowym” pojęcia zatrzymania oraz postoju pojazdu zostały dokładnie zdefiniowane. I tak:
- zatrzymanie pojazdu to każde unieruchomienie pojazdu wynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, a także unieruchomienie, które z nich nie wynika, o ile trwa maksymalnie 1 minutę (art. 2 pkt. 29),
- postój pojazdu to unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, które trwa dłużej niż 1 minutę (art. 2 pkt. 30).
Jak widać w przepisach nie ma żadnej wzmianki, a tym samym rozróżnienia, czy w kabinie pojazdu znajduje się osoba, czy jest ona pusta. Dlatego każde unieruchomienie pojazdu na dłużej niż minutę, zgodnie z przepisami, jest postojem. A jeżeli dzieje się to w obszarze płatnego parkowania konieczne jest uiszczenie opłaty za nie. Tym samym metoda „ja tylko na chwilę” nie zwalnia z opłaty za postój. W identycznej sytuacji znajdują się również taksówkarze oczekujący na pasażerów, jak również kurierzy. Nie inaczej jest w przypadku awarii pojazdu i to pomimo umieszczenia trójkąta ostrzegawczego.
Kierowcom z pomocą mogą przyjść władze miasta, które mają możliwość ustanawiania bezpłatnego okresu parkowania. Jednak czynią to niechętnie. Najbardziej restrykcyjne przepisy obowiązują w Bydgoszczy, Gdańsku, Poznaniu, Warszawie, czy też Wrocławiu gdzie płatność za parkowanie należy uiścić niezwłocznie po zaparkowaniu pojazdu. Mniej bezwzględne są
władze Szczecina gdzie co prawda płatność również musi nastąpić niezwłocznie po zaparkowaniu pojazdu, ale jest pewien wyjątek: raz w ciągu dnia, jeżeli pojazd będzie stał nie dłużej niż 15 minut, kierowcy przysługuje stawka zerowa, czyli bezpłatne parkowanie. Jednak warunkiem skorzystania z niej jest pobranie z urządzenia kasującego biletu zerowego. Na tym tle władze Łodzi są mniej stanowcze gdyż płatności za postój podlegają te trwające dłużej niż 5 minut, a najbardziej liberalny dla kierowców jest Kraków, w którym pierwsze 7 minut parkowania jest bezpłatne.
Jak zatem nie płacić za parkowanie tam gdzie jest to wymagane, a równocześnie działać zgodnie z przepisami prawa? Wyjście w zasadzie jest tylko jedno: trzeba poruszać się samochodem elektrycznym, gdyż on – póki co – zwolniony jest z opłat za postój. Jednak nawet wtedy trzeba mieć na uwadze, aby nie parkować na prywatnym parkingu, bowiem na nim obowiązuje regulamin taki, jaki został stworzony i wprowadzony przez właściciela, czy też zarządcę, a on może nie uwzględniać bezpłatnego parkowania samochodu elektrycznego.
Zdjęcia źródłowe: freepik, Alaa Cherni /unsplash; kolaż: studio.kdk.pl