Jeep Avenger posiada znaczną ilość charakterystycznych dodatków
Pasażerowie tylnej kanapy nie będą narzekać
Wnętrze Jeepa Avenger
JBL firmuje nagłośnienie w Jeepie Avenger
Pomocna kamera cofania
Powierzchnia po lewej stronie jakby czekała na uzupełnienie
KONIEC GALERII
Bazując tylko na specyfikacji potrzeba znacznej ilości wyobraźni, aby zlokalizować w niej supermoce. Sercem Jeepa Avengera jest turbodoładowany, trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1.2, który za pośrednictwem manualnej skrzyni biegów napędza przednie koła. Generuje 100 KM i potrafi rozpędzić Avengera do 184 km/h, a sprint od 0 do 100 km/h jest w stanie zrobić w 10,6 sekundy. Prawda, że nie wygląda to zbyt imponująco? Jednak może to być pierwsze, i to bezpośrednie, odniesienie do superbohaterów Marvela. Tak samo oni w codziennym życiu są zwykłymi, niczym nie wyróżniającymi się z tłumu osobnikami. Kiedy jednak zachodzi konieczność zmierzenia się z zagrażającymi ludzkości niebezpieczeństwami, zmieniają się
w obrońców świata o umiejętnościach, co do których nikt ich wcześniej nie podejrzewał.
Tak mam, że lubię wtulić się w fotel, to daje mi komfort którego potrzebuję przy prowadzeniu. W Avengerze nie udało mi się osiągnąć oczekiwanego efektu, co pierwotnie uznałem za dyskomfort. Nie to, że odczucia po zajęciu fotela kierowcy zbliżone były do drewnianego stołka barowego, wręcz przeciwnie. Posiada on komfortową twardość, niezłe trzymanie boczne (również na odcinku pleców), jednak dla mnie zbyt krótkie siedzisko, co założyłem iż będzie powodowało ponadnormatywne zmęczenie nóg w trakcie dłuższych podróży. Tutaj od razu muszę przyznać się do błędu. O ile faktycznie czułbym się lepiej w fotelu posiadającym dłuższe siedzisko, to to występujące w Avengerze okazało się wystarczające nie tylko w trakcie wypadu po bułki, ale również w dłuższych trasach. Przepraszam za pomówienie oparte na domniemaniu, a nie rzeczywistych odczuciach. Zatrzymajmy się na chwilę na oferowanym komforcie, jednak przenieśmy się na tylną kanapę. Posiada odpowiednią twardość oraz wyprofilowanie, a dla jej pasażerów inżynierowie wygospodarowali wystarczającą ilość miejsca na nogi, jednak nie rozpieścili innymi dodatkami. Zabrakło podłokietnika, dodatkowo wszyscy muszą podzielić się jedynym gniazdem USB, które służy do ładowania.
Ikony na centralnym wyświetlaczu (o przekątnej 10,1 cala, dobrej rozdzielczości oraz jasności) nie wypełniają jego całej powierzchni, jakby czekał on na doładowanie się dodatkowych. Jednak dzieje się tak tylko na ekranie głównym, na pozostałych obraz zajmuje całą przestrzeń. Czyżby projektował to fan Ant-Mana (potrafił zmieniać swoją wielkość)? Swoistą przygodą jest zmiana kierunku nawiewów i włączenie ogrzewania przednich foteli. Nie służą do tego żadne proste skróty, a współpraca pomiędzy fizycznym przyciskiem z napisem „menu” oraz dotykowymi na centralnym ekranie. Z przodu co prawda znajdują się
dwa gniazda USB, ale to jest ten przykład gdzie niedomówienie (niedopisanie) może wkurzyć, jak Czarna Wdowa gdyby okazało się że jest mężczyzną. Wynika to z faktu, że jedno gniazdo (tradycyjne) służy do ładowania, a drugie (typu c) można wykorzystać do odtwarzania multimediów.
Schowek przed pasażerem jest tak głęboki, że z pozycji kierowcy tylko naprawdę zdesperowane osoby oraz posiadające odpowiednie gabaryty dosięgną do jego końca. Natomiast ten zlokalizowany w podłokietniku (przesuwnym) jest głęboki, ale wąski i to na tyle, że nie zmieści się w jego wnętrzu - na płasko - futerał z okularami, a gdzieś go trzeba trzymać gdyż o schowku na okulary w Jeepie zapomnieli. Pod nawiewami znajduje się płaska półeczka, która gdyby nie kolumna kierownicy byłaby na szerokość całego samochodu. Niestety nie ma maty antypoślizgowej, więc jeżeli coś położyłeś przy sobie, a chcesz żeby trafiło do pasażera, bez konieczności odrywania przez niego pleców od oparcia fotela, wystarczy że mocniej skręcisz w lewo, a misja zostanie wykonana.
Ładowarka indukcyjna pomimo że działa sprawnie, przy okazji nie powodując nadmiernego nagrzewania się smartfona, to nie zawsze dobrze jest jej używać, chyba że ma posłużyć do szybszego zużycia baterii, to wtedy tak. Powód jest prozaiczny. W momencie zadziałania systemu start-stop, co dzieje się w korku notorycznie, ładowarka za każdym razem przestaje ładować i rozpoczyna w momencie włączenia silnika.
Bardzo często mała pojemność silnika oznacza niską sprawność klimatyzacji, jednak nie tym razem. Jednostrefowa automatyczna klimatyzacja nie tylko dźwiękowo informuje nas o swoim działaniu, ale również zmieniającą się temperaturą w kabinie. To prawdziwy obrońca przed upałem i zawilgoconymi szybami.
Bezprzewodowy Android Auto działa nieskazitelnie. Warto jednak mieć na uwadze jego wymogi, szczególnie przez osoby nie mające na co dzień włączonych wszystkich funkcji smartfona. Do działania potrzebuje włączonego wi-fi (robi to automatycznie, nie pytając się o nasze zdanie na ten temat) oraz lokalizację (nagabuje nas jeżeli nie jest włączona).
Mam wrażenie, że osoby z JBL odpowiedzialne za nagłośnienie wnętrza Avengera pracowały w grupach, które nie miały ze sobą kontaktu, dokładnie jakby Jeep zatrudnił Moon Knighta (posiadał rozdwojenie jaźni). Nie to żeby docierający do uszu dźwięk sprawiał ból, wręcz przeciwnie, ma swoją moc i głębię. Jednak zespół konfigurujący przednie nagłośnienie nie wziął pod uwagę tego co wymyślili ci odpowiedzialny za tylne, lub odwrotnie. Dzięki czemu głośniki zostały tak dobrane, że siedząc z przodu, a chcąc słyszeć dźwięki wydobywające się z tylnych kolumn, konieczne jest przekierowanie praktycznie całego balansu na tył. Nie inaczej jest z regulacją głośności. Robiąc to pokrętłem (fizycznym) pod centralnym ekranem, informacja o obecnej sile dźwięku pojawia się na nim, i tylko na nim. Analogicznie korzystając z przycisków na kierownicy aktualną głośność widzimy tylko na wyświetlaczu przed kierowcą.
Jeepem Avengerem możemy poruszać się w jednym z sześciu trybów, co uznałem za wprowadzenie elementu czarnego humoru do tego modelu lub że w trakcie projektowania na chwilę do inżynierów zajrzały osoby odpowiedzialne za kreację Deadpoola Różne tryby jazdy w samochodzie z manualną skrzynią biegów? Naprawdę? A po co to komu? Jednak w trakcie testu przekonałem się do tego rozwiązania i uznałem, że przy dzisiejszych umiejętnościach kierowców (nie mam o nich najlepszego zdania i twierdzę, że większość z nich miałaby trudności z wyjechaniem z parkingu modelem pozbawionym wszelkiego rodzaju występujących obecnie w standardzie elektronicznych systemów oraz czujników) mają one sens. Podstawowym trybem jest Normalny. Do niego dodano: Sport (wyświetlacz z panelem wskaźników podświetla się na zielono – szacunek za to „mrugnięcie okiem”), Eco (ma ten sam kolor podświetlenia co Sport – podoba mi się ten rodzaj humoru), Piasek, Błoto oraz Śnieg gdzie podświetlenie nabiera pomarańczowego koloru. Największa różnica w reakcji na pedał gazu jest pomiędzy trybem Sport, a Eco. Aczkolwiek znacząca, to nie ma się wrażenia, że po przełączeniu, zaczęliśmy hamować zamiast przyspieszać. Identycznie jest przy dedykowanych trybach, które dzięki ograniczeniu wrażliwości pedału gazu na nacisk, mogą być zbawienne dla niektórych kierowców w trakcie poruszania się po nieutwardzonym gruncie, czy też śniegu. Bez względu na tryb gwałtowne dodanie gazu i dynamiczna jazda nie powoduje, że do naszych uszu spod maski docierają dźwięki jakbyśmy wyrządzali krzywdę silnikowi, który pracuje na granicy swojej wytrzymałości. Wręcz przeciwnie. Gang dużo obiecuje, a jednostka napędowa całkiem wiele z siebie daje. Żwawo przyspiesza – może z wyłączeniem trybu Eco - i bezwysiłkowo utrzymuje prędkość, również tą autostradową. Odbywa się to przy zwiększonej głośności w kabinie, jednak nie na tyle żeby była ona dokuczliwa tak bardzo, że człowiek zacząłby rozglądać się za zatyczkami do uszu. Skrzynia biegów jest precyzyjna i tak została skonfigurowana, że elastyczność trzeciego biegu pozwala na przejechanie praktycznie całego miasta. Zawieszenie Avengera zestrojono stosunkowo twardo. O ile może spowodować pomruk niezadowolenia przy próbie szybszego pokonania progu zwalniającego, to na krętych drogach lokalnych, jak również na nieutwardzonej powierzchni sprawdza się doskonale. Szczególnie kiedy kończy się asfalt i zaczynają się nierówności Avenger zachowuje się jak Hulk. Prze do przodu niezrażony trudnościami, jakby zapomniał że ma napęd tylko na przednie koła. A wszystko to robi bez praktycznie jakiegokolwiek ponadnormatywnego bujania nadwozia. Naprawdę miło. Tryby jazdy nie mają wpływu na spalanie, a przynajmniej ja nie zauważyłem takiej korelacji. W trakcie normalnej eksploatacji Avenger zadowala się spalaniem na poziomie 8,2 l/100 km, a przynajmniej tyle wyszło w teście.
System utrzymania Jeepa w osi jezdni działa bardzo stanowczo, wręcz autorytarnie, praktycznie nie przyjmując naszego sprzeciwu. Tym samym prowadzenie Jeepa czasami oznacza zmaganie się z drogą oraz z nim. Jednak da się poskromić jego apetyt na dowodzenie naszym prowadzeniem i wyłączyć (do następnego odpalenia) lub zmniejszyć prędkość, bo przy niskiej pozwala na wszystkie nasze fanaberie będąc w stanie hibernacji. Tym samym poruszając się po mieście niektórzy w ogóle nie zaznają potęgi jego działania. O systemie monitorującym martwe pole nie mogę nic napisać, gdyż w trakcie testu nie zadziałał ani razu. Być może to wina sposobu poruszania się przeze mnie, a może najzwyczajniej był zepsuty. Jednak był włączony, co wielokrotnie sprawdziłem na ekranie ustawień. System start-stop jeżeli go nie wyłączymy, jest tytanem pracy, i to bez względu na tryb w którym się poruszamy. Tak lubi wywiązywać się ze swojej roli, że zdarzało mi się iż jeszcze się toczyłem, a on już wyłączał silnik. Asystent ruszania pod górę (Hill Holder) o ułamek sekundy zbyt późno zwalnia hamulec, co skutkuje szarpnięciem jeżeli zechcemy dynamiczniej ruszyć. Całość uzupełniają doskonale działające automatyczne światła z doświetleniem zakrętów. Dzięki nim nie musimy wcielać się w rolę Daredevila (był niewidomy), ani martwić że po zachodzie słońca ciągle poruszamy się na światłach dziennych. Pomimo możliwości wyłączenia (przynajmniej do kolejnego odpalenia Avengera) praktycznie wszystkich systemów i asystentów, w kabinie nie znalazł się ani jeden przycisk to umożliwiający. Nie oznacza to jednak, że Jeep postanowił maksymalnie nam to utrudnić, wręcz przeciwnie. Tuż pod centralnym ekranem znalazły się cztery przyciski, a ten oznaczony symbolem auta został wyposażony w potrzebne nam supermoce. Dzięki niemu, nie tylko jednym naciśnięciem przedostajemy się do podmenu pozwalającego na konfigurację pracy systemów i asystentów, ale również możemy ustawić skróty dzięki którym dostęp do najbardziej przez nas pożądanych będzie błyskawiczny. Takiego bohatera dotychczas brakowało.
Jeep Avenger pełną siłę swoich supermocy pokazuje w trakcie parkowania. Zbliżając się tyłem do przeszkody obraz na wyświetlaczu przeskakuje z tradycyjnego widoku kamery cofania na widok z góry. Pozwala to – w połączeniu z czujnikami parkowania – na tak precyzyjne poruszanie się jakby podpowiadał nam Hawkeye lub Veronica Seider (urodzona w 1972 roku kobieta, która widzi 20 razy lepiej niż przeciętna osoba i z odległości ponad 1,5 kilometra potrafi zidentyfikować konkretnych ludzi). Takie rozwiązanie powinno być stosowane we wszystkich modelach. Brawo. Dodatkowo parkując przodem, aktywują się przednie czujniki pakowania, a zgaszenie Jeepa Avengera powoduje automatyczne zaciągnięcie hamulca ręcznego.
Jeżeli kiedyś żałowałeś, że nie posiadasz więcej niż dwóch rąk, Jeep Avenger częściowo pozwoli na rozwiązanie twojego problemu. Klapa bagażnika nie tylko jest elektryczna, ale możesz ją otworzyć na kilka sposobów: automatycznie przesuwając nogą pod tylnym zderzakiem, z wnętrza samochodu (za pośrednictwem przycisku) lub tradycyjnie. Wybór należy do ciebie. Dodatkowo możesz zapomnieć jak wygląda kluczyk, gdyż dostęp bezkluczykowy działa doskonale.
Testowany Avenger posiadał wyposażenie Altitude, wyższe jest tylko Summit. Koszt bazowego to 117 800 PLN, jednak mój egzemplarz został doposażony o parę dodatków, takich jak żółty lakier z czarnym dachem, pakiet Zimowy, ADAS, Infotainment & Convenience, czy Style & Świateł LED, których koszt został wyceniony na 28 350 PLN. Tym samym chcąc poruszać się Avengerem w testowanej konfiguracji konieczne jest wyłożenie 146 150 PLN.
Traktując dosłownie nazwę testowanego Jeepa (mściciel) człowiek poczuje się rozczarowany. W żadnym aspekcie, ani kilometrze drogi Avenger nie próbuje się mścić na kierowcy za nabycie go. Zdecydowanie jego nazwa i zachowanie bliższe jest idei Avengersów Marvela. To obrońcy, ratujący ludzkość przed niebezpieczeństwami i zagładą. Niepozorni na co dzień, których wielkie możliwości objawiają się wtedy kiedy są potrzebne. Dokładnie tak jak w Jeepie Avenger. Dodatkowo pomimo szorstkiego początku naszej znajomości z każdym dniem była ona coraz bliżej symbiozy. Przeszkodził nam w jej osiągnięciu – tak myślę, bo pewności nie mam – czas przeznaczony na test, który dobiegł końca.
Specyfikacja Jeepa Avengera
Pojemność silnika: 1199 cm3
Maksymalna moc silnika: 100 KM
Maksymalny moment obrotowy silnika: 205 Nm
Skrzynia biegów: manualna 6-biegów
Prędkość maksymalna: 184 km/h
Przyspieszenie 0 –100 km/h: 10,6 sek.
Zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 5,5 – 5,6 l/100 km
Emisja CO2: 124 - 126 g/km
Kąt natarcia / zejścia / rampowy: 20 / 35 / 20 stopni
Długość: 4084 mm
Szerokość: 1776 mm
Wysokość: 1534 mm
Rozstaw osi: 2557 mm
Wnętrze Jeepa Avenger