Inżynierowie w akcji
Zacznijmy od pozytywów. Drzwi zakrywają progi, co ważne jest przynajmniej z jednego powodu: jeżeli zdarza ci się, że samochód nie ma najczystszej karoserii, to nie pobrudzisz sobie ubrania przy wsiadaniu. Dodatkowo bZ4X posiada dosyć szerokie progi, a ich zakrycie zdecydowanie ułatwia zajęcie miejsca w kabinie. Jak już sprawnie wejdziemy do wnętrza, to możemy się rozgościć, i to dosłownie. Fotel nie tylko jest regulowany w pełnym zakresie, ale i obszerny oraz bardzo wygodny. Deska rozdzielcza jest czytelna, a przyciski
sensownie nie tylko rozmieszczone, ale również oznakowane. Naprawdę wystarczy chwila na zapoznanie się z nimi i możemy poczuć się jakbyśmy przeczytali – i to ze zrozumieniem – całą instrukcję obsługi. A jeżeli wcześniej jeździłeś Toyotą, to praktycznie nic w bZ4X nie powinno cię – ze względu na swoje umiejscowienie – zaskoczyć. Pewnego rodzaju nowością może być sposób realizacji kierunku jazdy, który zmieniany jest za pośrednictwem gałki (wcześniej trzeba skierować ku dołowi jej pierścień). Posiada ona również funkcję dla zapominalskich, czyli przy wyłączeniu bZ4X-a automatycznie przeskakuje na „P” (parking). Tak samo dzieje się jak otworzymy drzwi. Nasze żądania co do kierunku jazdy realizowane są błyskawicznie i nie ma jakichkolwiek opóźnień w reakcji.
Po zapadnięciu zmroku, kiedy podchodzisz do Toyoty bZ4X z kluczykiem – nawet schowanym – zapalają się światełka na lusterkach oraz podświetlenie wnętrza. W ten sposób informuje cię, że zostałeś przez nią zauważony. Wystarczy wtedy pociągnąć za klamkę drzwi (dostęp bezkluczykowy działa rewelacyjnie) i możesz zająć miejsce w kabinie.
Napęd jest doskonały i w zasadzie nie robi mu różnicy, czy droga jest sucha, mokra, czy pokryta błotem pośniegowym. Zachowuje się tak jakby wychodził z założenia „chcesz to jedź, ja na przeszkodzie nie stanę”. I nie staje, tym bardziej, że subiektywnie moc wydaje się być większa niż podana w specyfikacji (218 KM), o momencie już nie wspominając. Zawieszenie stanowi miły kompromis i zapewnia satysfakcjonujący
komfort. Wspomaganie kierownicy z precyzją ogranicza lub dodaje siłę wspomagania, tak aby kierowca cały czas czuł kontrolę nad pojazdem. Do tego wszystkiego dostosowała się praca systemów, które zachowują się jak starszy brat, przyglądają się i monitorują, ale bez potrzeby nie wkraczają do działania. Do nich doskonale dopasowały się automatyczne światła. Prędzej pojedziesz na mijania w dzień, niż na dziennych w warunkach ograniczonej widoczności. Z uzyskaniem i utrzymaniem prędkości autostradowej bZ4X nie ma najmniejszego problemu i robi to praktycznie całkowicie bezwysiłkowo. Długotrwałe poruszanie się z wysoką prędkością również nie przynosi ze sobą jakichkolwiek ponadnormatywnych szumów. Jest tak samo cicho, jak przy niższych prędkościach, a jak znudzi ci się słuchanie opływającego powietrza, to miłych wrażeń dźwiękowych dostarczy zainstalowany system nagłośnienia. Fantastycznie. W tym zakresie Toyota stanęła na wysokości zadania.
Co zrozumiałe bZ4X może przemieszczać się nie tylko kierowca. Zaglądnijmy zatem na chwilę na tylną kanapę. Jest ona wygodna, jednak – jak dla mnie – ma zbyt pochylone oparcie, co powoduje, że bardziej się na niej leży niż siedzi. Jednak co kto lubi, ja wolę trochę bardziej pionową pozycję. Wydaje się, że inżynierowie pochylenie oparcia kanapy wybrali świadomie, bo równocześnie wygospodarowali dostatecznie dużo miejsca na nogi, tak żeby nie trzeba było wbijać kolan w przedni fotel.
Trzeba przyzwyczaić się do liczby komunikatów, które czasami „wypluwa” z siebie bZ4X. Niejednokrotnie tak potrafi się w tym zatracić, że mogłaby zadziwić dziennikarzy newsowych CNN. Inną opcją jest nauczenie się ich ignorowania, jednak wtedy możemy przegapić ten, który był naprawdę ważny. Wobec tak dużej chęci dzielenia się informacjami, trochę zadziwiająca jest uboga komunikacja w innym zakresie. O stopniu naładowania baterii informuje tylko pasek na wyświetlaczu przed kierowcą. Chcąc dowiedzieć się ile faktycznie ma procent, najprościej jest podpiąć bZ4X do ładowarki. Nie inaczej jest z bieżącym zapotrzebowaniem na energię, które pokazywałoby ile w danym momencie, i przy konkretnym stylu jazdy, zużywanych jest kWh. Może to fanaberia, ale uważam że takie wskazanie znacznie przyczyniłoby się do szybszego opanowania jazdy bez niepotrzebnego zużycia energii.
Nawigacja doskonale reaguje na komendy głosowe. Nieważne jak głośno słuchasz muzyki, nawet możesz zagłuszać komunikaty nawigacji, a wystarczy że wydasz komendę „prowadź do”, a następnie podasz adres i nawigacja bezbłędnie zacznie kierować cię w stronę celu. Niby taka drobnostka, a zrobiła na mnie niesamowite wrażenie.
Toyota bZ4X nie należy do najbardziej kompaktowych modeli, a ze względu na swoją konstrukcję i co za tym idzie ograniczone pole widzenia, szczególnie ku dołowi, parkowanie nią może budzić obawy. Jednak bezpodstawne, a wszystko to dzięki sensownemu promieniowi skrętu, sprawnie działającym czujnikom parkowania, jak również kamerze cofania. Jednakże do wyświetlanego przez nią obrazu trzeba się przyzwyczaić gdyż posiada on tak szeroki kąt, że pokazuje przeszkody bardzo daleko umiejscowione (po bokach) od bZ4X-a, że nawet jakbyśmy parkowali z otwartymi drzwiami to nie zawadzilibyśmy o nie. Tym niemniej osoby nieobeznane z takim obrazem, a dodatkowo posiadające w sobie dosyć rozbudzony gen paniki, mogą mieć wrażenie, że za chwilę wjadą w przeszkodę.
Wolność i swoboda. No prawie
Teoretycznie zasięg bZ4X-a w testowanej specyfikacji wynosi maksymalnie 461 kilometrów. Aby go uzyskać, w pełni naładowana bateria posiadająca pojemność 71,4 kWh, powinna notować ubytek energii wynoszący niecałe 15,5 kWh / 100 km. Czy da się to zrobić? Sama Toyota w specyfikacji podaje, że średnie zużycie energii wynosi 16,2–17,9 kWh / 100 km, czyli jest wyższe od oczekiwanego. Mnie w trakcie całego testu średnia wyszła 25,2 kWh / 100 km, jednak uczciwie trzeba przyznać, że panowały zimowe warunki i tym samym konieczne było wspomaganie się wszelkimi dostępnymi „pożeraczami prądu”. Mając w pełni naładowaną baterię, przy takiej konsumpcji energii, bez konieczności ładowania, mógłbym zrobić do 283 kilometrów. I taki zasięg wydaje się być realny. Niektórzy właśnie skończyli czytać w tym miejscu stwierdzając, że w takim modelu powyższy zasięg, to „jakiś żart”. A to nie koniec, bo w tym miejscu dla osób, które są ciepłolubne i kochają w kabinie samochodu mieć ciepło, a nawet bardzo ciepło należy się jedna uwaga. Nie wiem, czy świadomie, czy też nie, ale Toyota postanowiła ruszyć z odezwą na apel polskiego rządu zalecającego obniżenie temperatury w której przebywamy. I zrobiła naprawdę bardzo dużo, abyśmy nie chcieli ponadnormatywnie używać ogrzewania. Otóż włączenie ogrzewania zmniejsza zasięg przynajmniej o 70 kilometrów, a może się zdarzyć, że spadnie nawet i o 100. Co ciekawe żadnego wpływu na przewidywaną do przejechania liczbę kilometrów nie ma włączone ogrzewanie kierownicy oraz fotela kierowcy (oba z pamięcią, czyli działają dopóki ich się nie wyłączy, a nie do wyłączenia samochodu), jakby w ogóle nie pobierały prądu. Mam podskórne przekonanie, że gdyby bZ4X posiadał ręczną rekuperację (odzyskiwanie energii w trakcie hamowania), to – szczególnie u świadomych kierowców – zwiększyłby on zasięg. Niestety do dyspozycji mamy tylko automatyczną rekuperację, której siłą steruje komputer.
Smartfon koniecznością
Samochody elektryczne to takie, w których do uzupełnienia zasięgu nie wystarczy gotówka, czy też karta płatnicza, a w praktyce konieczny jest smartfon. Chyba że zamierzasz ładować auto tylko ze swojego źródła prądu, to wtedy to ograniczenie cię nie dotyczy. Jednak nie wystarczy tylko posiadać smartfon, ale konieczne jest uzupełnienie jego zawartości o stosowną aplikację – przynajmniej jedną, aczkolwiek przyda się więcej, bo każdy właściciel ładowarek publicznych ma swoją. Tak „uzbrojeni" możemy skorzystać z dobrodziejstwa szybkich ładowarek. W moim przypadku w ciągu 20 minut ładowarka szczycąca się maksymalną prędkością ładowania wynoszącą 90 kW dostarczyła do bZ4X 9,05 kWh. Trudno uznać ten wynik za satysfakcjonujący, i nie chodzi tutaj o wydaną kwotę (22,81 PLN), a o liczbę kilometrów które można było dzięki doładowanym kWh pokonać. Zgodnie z wyliczeniami komputera po zakończeniu „tankowania” zasięg wzrósł o dumne 36 kilometrów.
Skoro już poświęciłeś część pamięci smartfona na aplikacje do ładowania, to warto zainstalować również aplikację My T by Toyota, bo zapewnia ona kilka przydatnych funkcji. Dzięki niej, co szczególnie przydatne jest w zimne dni, możesz na przykład włączyć ogrzewanie i ukierunkować go na miejsce które chcesz (jeżeli będziesz jechać sam, to tylko na kierowcę). Kolejną przydatną funkcją jest śledzenie tras którymi poruszała się bZ4X, wraz z dużą liczbą informacji o nich.
Ideał nie istnieje
Niektóre osoby mogą przeżyć rozczarowanie już w momencie zajmowania miejsca w kabinie. Powodem jest zbyt mała regulacja kierownicy (góra-dół), co może wymagać od niektórych dużego kompromisu. W moim przypadku, aby kierownica nie zasłaniała wyświetlacza, musiała być stosunkowo nisko. Takie jej umiejscowienia zrodziło jeszcze jeden dyskomfort. Aby wejść do kabiny praktycznie musiałem wsuwać się na fotel. Mam nadzieję, ze materiały użyte do jego produkcji są na tyle dobre, że nie wytrą się tuż po wygaśnięciu gwarancji.
Jestem ciepłolubny, cóż podobno nikt nie jest doskonały. Jednak moje zamiłowanie do ciepła uwypukliło jeszcze jedną przypadłość bZ4X, która występowała jak na zewnętrz panowała duża wilgotność (padał deszcz, czy też śnieg), a ja oczywiście poruszałem się z włączonym ogrzewaniem. Kiedy po zakończonej podróży, po niedługim czasie wracałem do kabiny witały mnie pięknie zaparowane od wewnątrz szyby. Pozostawało mi wtedy chwilę poczekać, aż wentylacja przywróci przejrzystość szyb lub przypomnieć sobie opowieści dziadka, czy też ojca, jak radzili oni sobie z tym zjawiskiem w Trabancie, czy też Fiacie 126p (podpowiem: usuwali skrobaczką).
Odkrywcy, czyli bawimy się w Indianę Jones
Toyota bZ4X jest modelem który trzeba odkrywać, i to dosłownie. Dwa gniazda USB typu C umieszczone poniżej konsoli centralnej służą do ładowania. To z którego można odtworzyć muzykę lub filmy (na postoju, zapisane jako plik avi lub mp4) umieszczone zostało przy ładowarce indukcyjnej i jest tradycyjne. Przy okazji – chcąc z niego korzystać równocześnie ładując telefon – warto przymierzyć pendriva, czy nie będzie zawadzał o ładujący się smartfon. Kiedy patrzysz się na bryłę bZ4X, nawet przez chwilę nie pomyślisz, że może on nie mieć tylnej wycieraczki. A faktycznie jej zabrakło, jakby inżynierowie w trakcie badań nad aerodynamiką stwierdzili, że to kluczowy – bo zewnętrzny – element, który ma na nią wpływ. Tym argumentem raczej nie da się wybronić braku schowka na okulary (do czego powoli się przyzwyczajam) oraz na rękawiczki przed pasażerem. A może się mylę? Prawdą jednak jest, że ani jednego, ani drugiego nie znajdziesz w kabinie. Co gorsza nie funkcjonuje również żadne zaklęcie, które mogłoby to zmienić. Aczkolwiek brak schowka przed pasażerem może być niezłym wyróżnikiem wśród innych modeli, w szczególności w trakcie towarzyskich rozmów, gdyż najprawdopodobniej nikt z biorących w nich udziału (i to bez względu na ilość wcześniej wchłoniętego alkoholu) nie uwierzy, że bZ4X go nie ma.
Toyota przy projektowaniu bZ4X bardzo się starała, i to widać. Tym samym udało jej się stworzyć ciekawy i nieszablonowy model, który w testowanej specyfikacji został wyceniony na 264 900 PLN. Czy idealny? Niestety nie. Życzyłbym sobie i chciałbym, aby jej przywary były tylko „chorobami wieku dziecięcego”, a nie przemyślanym działaniem. Jedno jest pewne: jak mało który model elektryczny, bZ4X wszedł na rynek z przytupem, jednak nie zrewolucjonizował go wywarzając drzwi z impetem, a na przeszkodzie ku temu mógł stanąć fakt, że zrobił to bolącą nogą. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jak najszybciej ona wyzdrowieje.
Specyfikacja testowanego egzemplarza Toyoty bZ4X:
Silniki: elektryczne
Zużycie energii: 16,2 – 17,9 kWh/100 km [WLTP średnio]
Zasięg: 415 – 461 km [WLTP średnio]
Napęd: na wszystkie koła
Moc [KM (kW)]: 218 (160)
Przedni silnik: 109 (80) [KM (kW)]
Tylny silnik: 109 (80) [KM (kW)]
Maksymalny moment obrotowy: 336 [Nm]
Pojemność akumulatorów: 71,4 [kWh]
Przyspieszenie 0–100 km/h: 6,9 [s]
Długość: 4690 mm
Szerokość: 1860 mm
Wysokość: 1650 m