Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Tp-link TL-MR6400 - Cisza, spokój, relaks


Robert Lorenc


Tp-link TL-MR6400

Router wydaje się być jednym z najnudniejszych przedmiotów do przetestowania, tak samo jak późniejsze czytanie testu o nim. O ile na pierwsze nie mam żadnego wpływu, a wręcz liczę że tak właśnie będzie, to z drugim postaram się coś zaradzić.

Router jest takim urządzeniem którego test powinno się mieć możliwość zawrzeć w krótkiej wiadomości tekstowej zwanej popularnie smsem. I z pewnością da się to zrobić, tylko taki test swoją przydatność miałby na poziomie porad miliarderów, którzy radzą jak zostać milionerem. Oczywiście dla mnie, jako osoby testującej, takie rozwiązanie byłoby doskonałe, jednak tylko dla mnie. Czas zatem na bardziej rozbudowaną formę.

Gwiazda salonu


Jeżeli ktoś przypuszcza, że do zaprojektowania wyglądu routera producenci zatrudniają
najpopularniejszych kreatorów mody, to chyba nigdy nie widział takiego urządzenia na oczy. W sumie nic dziwnego, bo przeważnie są one umieszczone w miejscu do którego człowiek wie że chce dotrzeć, a nie trafia tam przypadkowo. Jednak na rynku ugruntował się swoistego rodzaju wzór wyglądu tego typu urządzeń, co łatwo sprawdzić odwiedzając dowolny elektromarket. Nie sposób ich przegapić na półkach. Tp-link poszedł utartym szlakiem i TL-MR6400 wygląda jak… router. Po prostu. To żadne arcydzieło sztuki projektowej, które chciałoby się umieścić na środku salonu, aby każdy kto nas odwiedza mógł delektować się jego wyglądem. Ot router, jak router jakich z wyglądu niezliczone ilości znajdują się na rynku.

Prostota po nowemu


Pomimo, że konfigurację routera niejednokrotnie przeprowadza się tylko raz, tuż po jego zakupie, to bardzo często jest to właśnie ta czynność, która na długo zapada w pamięć. Stąd ważne jest aby była ona maksymalnie uproszczona i jedyne wspomnienie z użytkowania routera nie było związane tylko z tą czynnością. Uprzedzając wydarzenia, trzeba przyznać, że w tym względzie tp-link stanął na wysokości zadania, a przygotowałem dla niego trochę rozbudowane środowisko pracy. Internet dostarczany był za pośrednictwem karty sim, do tego router musiał obsłużyć bezprzewodowo trzy komputery połączone w sieć oraz przewodowo drukarkę. Konfiguracja sprowadziła się zatem do umieszczenia karty sim w przygotowanym do tego celu miejscu w routerze, połączenia go za pośrednictwem kabla (dostarczonego wraz z tp-link TL-MR6400 – brawo) z wybranym laptopem, włączenie zasilania routera i... tyle. Po wykonaniu powyższych czynności mamy już internet, ale tylko na tym laptopie. Kolejnym krokiem jest zalogowanie się do panelu administracyjnego tp-link TL-MR6400 (tutaj przydatna będzie dołączona instrukcja i to bez względu na to jak bardzo parzy ona nasze ręce i ego), a w nim ustawienie sieci bezprzewodowej. Zajmuje to chwilę i nie wywołuje jakiegokolwiek zniecierpliwienia. Następnym, i już ostatnim krokiem jest znalezienie powyższej

sieci bezprzewodowej na komputerze, wybranie jej oraz zalogowanie się. Tyle. A przynajmniej tak wyglądała cała konfiguracja w moim wykonaniu. W moim mniemaniu jest ona na tyle uproszczona, że jakbym na bieżąco nie pisał poszczególnych kroków, a starał się je odtworzyć po zakończeniu testu, to mógłbym nie wszystkie pamiętać – są one bowiem tak oczywiste i intuicyjne, że wykonuje się je bez rejestracji ich w mózgu. Dziękuję za to tp-link.

Zasięgi


Żyjemy w czasach gdzie przydatność dla społeczeństwa bardzo często zredukowana jest do naszych zasięgów, a tym samym możliwości. Bardziej słyszalne i lepiej rozumiane są słowa ludzi, których w mediach społecznościowych obserwują dziesiątki tysięcy, czy też miliony osób, aniżeli tej posiadającej wiedzę na dany temat w dodatku potwierdzoną wieloletnią nauką, czy też doświadczeniem. Nie inaczej jest z routerem. Czym będzie oferował większy zasięg, tym w opinii użytkowników będzie lepszy. Tp-link TL-MR6400 jest raczej przedstawicielem głównego nurtu, aniżeli awangardą, która pozwalałaby na korzystanie z emitowanego przez niego sygnału wifi niezliczonej liczbie sąsiadów, jeżeli mieszka się w bloku. Jego zasięg powinien pozwolić, na pokrycie średniej wielkości mieszkania, ale pod warunkiem, że umiejscowi się go maksymalnie w jego centrum. Wyzwaniem dla niego będą również piętra. Jednak można bezpiecznie założyć, że tp-link TL-MR6400 jest w stanie zaoferować mocny sygnał w promieniu do 10 metrów od swojego położenia.

Stabilnie jak na wysuszonym jeziorze


O ile zasięg oferowany przez tp-link TL-MR6400 może być dla niektórych rozczarowujący, to już na stabilność połączenia nie powinni narzekać. Przez cały test, a trwał on miesiąc, nie zdarzyło się żeby router zrobił sobie przerwę w działaniu i zmusił mnie do poszukiwania alternatywnych form połączenia się z internetem. Równocześnie oferowany przez niego sygnał był stabilny i pozbawiony wahań jakościowych. Korzystanie z niego w żadnym dniu nie przypominało przedzierania się katamaranem przez wzburzone fale Bałtyku, a zbliżone było do stabilności kajaka, zimującego w hangarze. Przy tym oferowana przez niego prędkość była zbliżona do konkurencyjnych routerów innych producentów umieszczonych w tym samym miejscu. Podmiana go na inny, jak również w drugą stronę, nie powodowała zmiany w prędkości transmisji.






Spokój ducha


Z pewnością znajdą się osoby, które będą „kręcić nosem” na tp-link TL-MR6400. Jednak ja nie dołączę do nich, a powodów jest kilka. Pierwszym z nich jest sprawnie przeprowadzona konfiguracja, a warto zaznaczyć iż uważam że moja wiedza i umiejętności w tym zakresie nie powalają aby umieścić je w CV. Drugim jest jego cena (regularna to 349 PLN), która powoduje, że został wyceniony w dolnych widełkach kwotowych wśród routerów bezprzewodowych z modemem 4G. I rzecz chyba najważniejsza, czyli ani razu nie zawiódł mnie i przez cały test oferował stabilne połączenie nie tylko z internetem, ale również pomiędzy pozostałymi komputerami. Mając na uwadze wszystkie te czynniki, otrzymałem dokładnie, to czego oczekiwałem. Dziękuję.

Specyfikacja tp-link TL-MR6400:
Rodzaj: Router bezprzewodowy z modemem 4G
Rodzaje wejść/wyjść: RJ-45 10/100 (LAN) - 3 szt.; RJ-45 10/100 (LAN/WAN) - 1 szt.; Gniazdo kart SIM - 1 szt.; Złącze zasilania - 1 szt.
Obsługiwane standardy: Wi-Fi 4 (802.11 b/g/n), LTE, HSPA+/HSPA, UMTS, EDGE, GPRS, GSM
Maksymalna prędkość transmisji bezprzewodowej: 150 Mb/s (LTE), 300 Mb/s (Wi-Fi)
Zabezpieczenia transmisji bezprzewodowej: 64/128-bit WEP, WPA, WPA2, WPA-PSK, WPA2-PSK
Wysokość: 34 mm
Szerokość: 202 mm
Głębokość: 141 mm







Tp-link TL-MR6400










Podziel się:




Grudzień 2022

Robert Lorenc

Dziękuję firmie x-kom za użyczenie tp-link TL-MR6400 do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Zobacz ostatnie numery miesięcznika motoryzacyjnego:













Warte uwagi