ASUS Vivobook S16X i7 nie ma problemu z rozłożeniem się do kąta 180 stopni
Prawa strona ASUSa Vivobook S16X i7
Lewa strona ASUSa Vivobook S16X i7
Ciekawy wyróżnik przycisku Esc
Doskonały patent z fizyczną zasłoną kamery
KONIEC GALERII
Testu nie powinno rozpoczynać się od parametru niezwiązanego bezpośrednio z producentem laptopa, ale przecież to on wybrał taki, a nie inny system operacyjny. Bo właśnie jego mam na myśli, a konkretnie Windowsa 11 Home. Nieustannie, w trakcie pierwszego uruchomienia, potrafi podnieść mi ciśnienie. Nie inaczej było i tym razem. Do faktu, że nie da się tego dokonać bez dostępu do internetu i innego urządzenia z nim połączonego, staram się powoli oswajać. Jednak nie wiem czy kiedykolwiek
przyzwyczaję się i zaakceptuję fakt, że na prawie każdym etapie pierwszego uruchamiania wie on lepiej i jedynym moim wyborem jest akceptacja jego żądań. Tak żądań, a nie próśb, bo tylko ich wybór zgodnie z ustalonymi regułami jest sankcjonowany. Apogeum osiąga przy konieczności posiadania konta i zalogowaniu się w nim. Nie inaczej było i tym razem. Najpierw stwierdził że podane przeze mnie hasło jest nieprawidłowe. Następnie, przy jego zmianie, orzekł że nowe jest identyczne jak stare, a podobno było nieprawidłowe. Kiedy w końcu udało mi się zmienić hasło i zalogować się, oznajmił że zalogowałem się bez podania hasła więc konieczne jest ustalenie pinu. I to nie byle jakiego, a takiego, który będzie w stanie zatwierdzić system. W moim przypadku dopiero ósma próba zakończyła się sukcesem. Prawdziwa kwadratura koła. Ciekawe jakie dalsze „udoskonalenia” w przyszłości zaserwuje nam Microsoft. Na szczęście to jednorazowe działanie, a po jego przeprowadzeniu można starać się zapomnieć – z wyłączeniem pinu - o tych przykrych doświadczeniach. Dla zdrowia psychicznego można nawet zlecić wykonanie tego komuś innemu, tak jak salonowi przygotowanie samochodu do pierwszej jazdy.
Karoseria
Pomimo że większość czasu przebywamy wewnątrz samochodu, to jego zewnętrzna powłoka jest częściej poddawana dyskusji i komentowana. Czas zatem na organoleptyczne doznania.
ASUS Vivobook S16X i7 wykonany został z bardzo dużą dbałością i szczegółowo przemyślany. W jego konstrukcji znajdziemy parę smaczków, które wyróżniają go na tle innych laptopów. Z pewnością do takich należy wyeksponowany na czerwono (a może pomarańczowo?) przycisk Esc oraz dodatkowa grafika na Enterze. Kolejnym jest doskonały patent z zasłonięciem ekranu kamery, który posiada fizyczną zasuwkę. Brawa i fanfary. Jak bardzo zadbali oni o szczegóły może świadczyć również fakt, że na dole klapki laptopa projektanci umieścili swoistego rodzaju małe odbojniki, które pierwotnie wziąłem za jakąś wadę testowanego egzemplarza. Tymczasem okazały się one doskonałym dodatkiem do niego, które zabezpieczały
konstrukcję przed obiciem się jeżeli użytkownik nadgorliwie otwierał ją do pełnego rozwarcia, czyli do 180 stopni.
Chciałbym poznać tajemnicę z jakiego materiału został wykonany
ASUS Vivobook S16X i7, bo jest on doskonały nie tylko w dotyku, ale również jego wygląd nadaje szlachetności całej konstrukcji laptopa. Sam producent przyznaje tylko, że jest to metal. Pomimo całego szeregu zalet tego materiału posiada on jedną, ale zasadniczą wadę: bardzo łatwo absorbuje na sobie ślady i to nie tylko pochodzące od wykremowanych rąk, kurzem również nie gardzi. Wydaje się również iż to właśnie ten materiał odpowiedzialny jest za wagę laptopa. Podana w specyfikacji (1,8 kg) subiektywnie wydaje się być zaniżona.
Jedziemy
Nacieszyliśmy oczy, czas zatem na eksploatację. Chciałbym napisać, że jakość obrazu oferowana przez wyświetlacz po prostu wypala oczy, ale obawiam się iż nadwrażliwcy źle to odczytają. Więc potraktujmy że poprzedniego zdania nie ma. Dokładnie tak samo jak z użytkownikami samochodów sportowych, które przyspieszają w parę sekund do 100 km/h, a każdy zarzeka się, iż ani razu nie przekroczył nawet o 1 km/h dozwoloną prędkość. Chyba że właśnie był na torze, ale tam praktycznie ograniczenia nie obowiązują. Jakość oferowanego obrazu przez matrycę
ASUS Vivobook S16X i7 jest doskonała i tylko osoby posiadające wadę wzroku lub zadeklarowani malkontenci mogą uznać, że nie zasługuje ona na uznanie. Dotyczy to pełnego spektrum jej możliwości, czyli jasności, kontrastu, kolorów, jak również kątów patrzenia. Obok niej dumnie kroczy klawiatura, która posiada właściwy poskok i wielkość klawiszy. Brawo.
Jeżeli zadbasz o powierzchnię na której umieścisz laptopa, to będziesz zadowolony z wydobywającego się z niego dźwięku. Najlepiej aby była ona twarda i płaska, bo w innym przypadku istnieje duże prawdopodobieństwo że zdusisz jego możliwości, nawet do tego stopnia iż będziesz miał wrażenie, że dochodzi on gdzieś z dalsza. Trochę dziwnie zachowuje się regulacja dźwięku. Jeżeli jest on wyłączony i zwiększysz głośność, automatycznie zostaje on włączony, a zmniejszając ją tylko pokazuje z jakim natężeniem będzie docierał do ciebie dźwięk kiedy go włączysz.
ASUS Vivobook S16X i7 nie ma problemu z pełną informacyjną transparentnością i respektowaniem naszych wyborów. Tak dzieje się chociażby z mikrofonem, kamerą, czy też przełączeniem klawiatury na drukowane litery. Dziwi zatem tajemniczość, którą wykazuje się przy aktualnym działaniu klawiatury numerycznej. Dopiero jej użycie daje nam informacje w jakim trybie działa. Jednak szanuje nasze wybory i na jakich ustawieniach zostanie wyłączony ASUS Vivobook S16X i7 z takimi samymi się włączy. Z jednym jednak wyjątkiem: klawisz Caps Lock będzie wyłączony.
Laptop został wyposażony w doskonałe udogodnienie zwiększające komfort pracy w zaciemnionych warunkach, a jest nią podświetlana (na biało) trzystopniowo klawiatura. Nie tylko natężenie jej światła zostało właściwie dobrane, ale jeżeli nie korzystamy z niej przez jakiś czas, to podświetlenie wyłącza się. Aby je powtórnie aktywować wystarczy delikatnie musnąć pada. Jeżeli poziom naładowania baterii spadnie do poziomu 20%, włączy się oszczędzanie energii, które oprócz przyciemnienia ekranu wyłączy również podświetlenie klawiatury. Oczywiście możemy je ręcznie włączyć. Super.
Podkręcamy prędkość
Zainstalowana fabrycznie aplikacja myASUS jest przydatna, przynajmniej w dwóch sytuacjach: jeżeli chcesz zadbać o kondycję baterii oraz mieć wpływ na pracę wentylatora. W pierwszym przypadku mamy możliwość ustawienia trzech trybów ładowania baterii: pełnej pojemności, zrównoważonego (bateria ładuje się do 80%) oraz maksymalnej żywotności, jeżeli laptop cały czas podpięty jest do źródła zasilania. Również w przypadku pracy wentylatora mamy możliwość ustawienia jego trzech trybów pracy: wydajności (maksymalizuje działanie chłodzenia, jednak działa tylko jeżeli laptop podpięty jest do zasilania), standardowy oraz Whisper (minimalizuje prędkość wentylatora, aby pracował ciszej). W imieniu konsumentów dziękuję.
Praktycznie bez względu na charakter pracy, a tym samym obciążenie systemu, bateria pozwalała na całodniowe użytkowanie.
ASUS Vivobook S16X i7 nie ma żadnego problemu z pracą na plikach graficznych. Nie wykazuje przy tym żadnego zniecierpliwienia i grzecznie wykonuje powierzone mu zadania, jednak niejednokrotnie przy akompaniamencie układu chłodzenia, którego praca wymaga naszego przyzwyczajenia, w szczególności od naszych uszu. Kiedy włączył się za pierwszym razem, szczerze zaniepokoiłem się, tym bardziej że właśnie nie pracowałem na laptopie, a był on podpięty do ładowarki. Tak układ chłodzenia włączył się w trakcie ładowania (ustawionym w trybie standardowym) i zrobił to z prawdziwym przytupem, bo przez chwilę pomyślałem że sąsiedzi przez zsyp wyrzucają gruz. Inną drogą idzie jego energetyka cieplna. Co prawda w trakcie wytężonej pracy obudowa potrafi delikatnie nabrać ciepłoty, jednak jest ona przyjemna, a nie dokuczliwa. Można tylko żałować, że w zimy dzień, pracując na zewnątrz, nie można skorzystać z tego waloru ASUSa Vivobook S16X i7.
Dołączona do laptopa ładowarka 90 W pozwala na niemal błyskawiczne ładowanie baterii, bo w tempie 39% na godzinę (w trybie standardowym ustawienia ASUSa Vivobook S16X i7). Jednak nie zawsze, bo w trybie zrównoważonym i przy wyłączonym laptopie, w ciągu 10 godzin uzupełniała baterię o 65%, z 11 do 76%.
Regularna cena testowanego egzemplarza ASUSa Vivobook S16X i7 to 6199 PLN, jednak został on poddany modyfikacjom na profesjonalnej linii montażowej x-kom.
Praca? Wycieczka? Przeprowadzka?
ASUS Vivobook S16X i7 jest jak wielozadaniowy samochód sportowy. Kiedy masz ochotę tylko posnuć się po drogach, będzie wiernym towarzyszem. Jeśli postanowisz podnieść sobie ciśnienie i wybierzesz się na tor, grzecznie będzie spełniać twoje polecenia, a jeżeli dzień tak się potoczy, że konieczna będzie pomoc w przeprowadzce, również i w tym aspekcie postara się stanąć na wysokości zadania. Nie tylko udaje wielozadaniowość, ale je realizuje. W zależności od twoich oczekiwań, będzie robił wszystko aby im sprostać. Brawo.
Specyfikacja testowanego laptopa ASUS Vivobook S16X i7:
Procesor: Intel Core i7 2,3 GHz 12 generacji
Matryca: 16’ 2K 2560 x 1600px matowa IPS
Dysk: 1000 GB SSD
RAM: 24 GB
Bateria: 3-komorowa, 6072 mAh
Głośniki: Harman kardon
Waga: 1,8 kg
Grubość: 17,9 mm
Szerokość: 358 mm
Głębokość: 252 mm
System operacyjny: Windows 11 Home