Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Wideorejestrator Mio MiVue 798 Pro - Czy nie nazbyt blisko słońca?


Robert Lorenc


Wideorejestrator Mio MiVue 798 Pro

Wideorejestrator Mio MiVue 798 Pro jest urządzeniem, które najlepiej opisze mitologia, a konkretnie mit o Dedalu i Ikarze. Być może nawet jego projektanci wzorowali się na nim, tak jest mu blisko do niego.

Już w konstrukcji Mio MiVue 798 Pro widać rękę Dedala, gdyż jest ona przemyślana i nie sprawia wrażenia, że jeżeli mocniej go ściśniemy to podda się naszej mocy i zachowa jakby był z plasteliny. Na równie wysokim poziomie stoi jakość wykonania. Wyświetlacz LCD o przekątnej 2,7 cala pozwala nie tylko na awaryjne odtworzenie zapisanych filmów, ale również na całkiem komfortowe
ustawienie wideorejestratora. Od tej strony Mio MiVue 798 Pro zasługiwałoby na maksymalną ocenę, gdyby nie dwa wyjątki. Jego waga, która w specyfikacji nie powoduje, że dłużej zatrzymujemy na niej wzrok, w rzeczywistości jest odczuwalna. I to nie tylko względem konkurencji, ale faktycznie czujemy, że coś trzymamy w ręce. Na szczęście nie powoduje ona, że Mio MiVue 798 Pro przyklejony do szyby (za pomocą dwustronnej naklejki) walczy z grawitacją, a stabilnie do niej przylega. Jednak waga przywołuje na myśl skrzydła mitologicznego Deadala, które - w porównaniu do dzisiejszych możliwości - również znalazłyby się w kategorii „przyciężkawych”. Drugim wyjątkiem nie pozwalającym na danie Mio MiVue 798 Pro maksymalnej oceny są przyciski nawigacyjne. Co prawda są one fizyczne (szacunek i brawa), to nie są one komfortowe w użytkowaniu. Producent trochę schował je w obudowie wideorejestratora, co czyni że używanie ich jest wymagające. W moim przypadku, przed naciśnięciem wybranego, musiałem upewniać się, że dobrze wcelowałem. Może mam zbyt duże palce, dopuszczam taką możliwość, ale byłoby to dla mnie nowością. Tym samym przy ustawianiu Mio MiVue 798 Pro przyda się dziecko i jego pomoc. I nie chodzi tutaj o jego czysty umysł, a o smukłe palce. Siły nie trzeba używać dużej, więc i w tej kwestii nie powinno być problemu.

Jak większość wideorejestratorów na rynku, również i Mio MiVue 798 Pro lubi słuchać – i nagrywać – dźwięki z kabiny. Jednak, jeżeli chciałbyś zapewnić

sobie prywatność w tej sferze, da się go łatwo wyłączyć i można zapomnieć o jego istnieniu, bo pozostanie on nieaktywny dopóki nie zmienisz zdania.

Mio MiVue 798 Pro został wyprodukowany w Chinach, a za jego dystrybucję odpowiada MiTAC Europe oddział w Polsce. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że wideorejestrator jest tak światowy, iż przy każdym uruchomieniu wita nas dźwięcznym „welcome”, i to pomimo ustawienia języka polskiego do jego obsługi.

Nie za ciepło, nie za zimno, po prostu doskonale. Witaj Dedalu.


Zastosowane w wideorejestratorze rozwiązania sprawdzają się doskonale i w zasadzie bez względu na to w jakich warunkach atmosferycznych odbywamy podróż, jest ona rejestrowana na wysokim poziomie. Dzieje się tak przy słonecznej pogodzie, w trakcie deszczu, czy też nocą. Szczególnie robi wrażenie i jest zadziwiająco wyraźny oraz ostry obraz zapisany w trakcie nocnej jazdy. Co równie istotne zawiera on dużą ilość szczegółów. Nie inaczej Mio MiVue 798 Pro zachowuje się w trakcie szybkiej zmiany oświetlenia, jak przykładowo w słoneczny dzień wjedziemy w tunel. Praktycznie bez chwili opóźnienia dostraja obraz, aby zapisany posiadał jak największą wartość. Na równie wysokim poziomie znajduje się stabilizacja obrazu. Nic nie drży i się nie trzęsie, jakbyśmy cały czas stali. Brawo.



Film bezstratny - tak zwana surówka - nagrany za pośrednictwem Mio MiVue 798 Pro w trakcie jazdy nocnej przy padającym deszczu.

3-minutowy film maksymalnie może zostać zarejestrowany w rozdzielczości 2848 x 1600 px i zapisany jako plik mp4 zajmuje na karcie pamięci niecałe 400 Mb. Posiada on jednak pewną skazę, a mianowicie efekt tak zwanego rybiego oka, czyli jego krawędzie są zaokrąglone. Nie ma to wpływu na ogólną czytelność filmu, ale może dziwić takie niedopatrzenie producenta.

Wtyczka wideorejestratora do gniazda zapalniczki posiada zieloną sygnalizację zapalającą się w momencie dostarczenia prądu. To bardzo dobre rozwiązanie, tym bardziej, że jasność diody została idealnie dobrana i z jednej strony jest widoczna, a z drugiej – szczególnie przy jeździe nocą - nie rozświetla kabiny, tym samym nie rozpraszając w prowadzeniu.

Zbyt blisko słońca


Producent Mio MiVue 798 Pro wyposażył wideorejestrator w szereg funkcji, które w założeniu mają ułatwić prowadzenie samochodu, a przynajmniej zdecydowanie poszerzyć sekcję informacyjną docierającą do kierowcy. Niestety powodują one całkowicie odmienny efekt i zamiast zaspokoić rozbudzone oczekiwania, gaszą je, i to w tempie szybszym niż strażacy pożar. Przykłady? Proszę bardzo. Na pokładzie Mio MiVue 798 Pro znalazł się przypominacz o włączeniu świateł. Działa on jednak zgodnie z zegarem, a nie warunkami pogodowymi ignorując wszelkie zjawiska ograniczające widoczność (deszcz, mgłę). Tym samym przypomina o konieczności zapalenia świateł, ale tylko jak rozpoczynamy jazdę po zmierzchu. Na plus należy uznać, że działa, jednak jego przydatność jest zerowa. Kierowcę poruszającego się modelem samochodu posiadającym automatycznie włączane światła będzie tylko drażnił i wzbudzał konsternację sugerując, że nie zostały one zapalone. Pozostali i tak muszą – zgodnie z przepisami – poruszać się na światłach całą dobę, więc jeżeli po tak długim czasie w którym obowiązuje powyższy przepis jeszcze nie nabyli stosownego odruchu, to może lepiej żeby nie siadali za kółkiem. Kolejnym jest alarm prędkości, który w zamyśle ma nas informować o przekroczeniu tej którą ustawiliśmy – minimalna to 70 km/h. Robi to precyzyjnie, jednak w żaden sposób nie jest on przydatny w codziennym użytkowaniu, chyba że każdorazowo nasza droga przebiega ulicami o jednym i tym samym ograniczeniu prędkości. W innym przypadku będziemy tylko wiedzieć kiedy przekroczyliśmy ustawioną, a nie dozwoloną w danym miejscu. Tym samym jego zastosowanie jest tak wąskie, że można nazwać się wybrańcem, jeżeli jego przydatność będzie posiadać jakąkolwiek wartość dla nas. Do powyższego tandemu dumnie dołącza system informujący o radarze drogowym. W trakcie całego testu nie udało mu się zasygnalizować tego umieszczonego na stałe, jednak znalazł radar na drodze osiedlowej odmierzając do niego precyzyjnie odległość (po angielsku, pomimo ustawienia języka polskiego). Nie powinno nikogo zdziwić, iż we wskazanym miejscu żadnego radaru nie było. Powyższe systemy są informacyjne, jednak Mio MiVue 798 Pro został wyposażony również w te, które mają podnieść nasze bezpieczeństwo. Jednym z nich jest FCWS mający ostrzegać przed najechaniem na poprzedzający nas pojazd. Tyle teoria, bo w praktyce jego działanie jest tak przypadkowe, jak liczby w totolotku. Nie przeszkadzało mu rozpoczęcie ostrego hamowania samochodu jadącego przed nami, wtedy sobie grzecznie spał. Jednak jego niepokój potrafił wzbudzić samochód jadący z naprzeciwka (po swoim pasie i na prostej drodze), jak również zaparkowane samochody. Ustalenie schematu jego działania jest tak samo proste, jak podanie precyzyjnej daty wyprodukowania pierwszego polskiego samochodu elektrycznego. Jego działanie jest tak nieprzewidywalne i przypadkowe, że lepiej go wyłączyć, a nie denerwować się słysząc jego sygnalizację. Kolejnym systemem bezpieczeństwa jest LDWS, który ma nas ostrzec przed niezamierzonym opuszczeniem własnego pasa drogi. Uczciwie przyznam, że w trakcie testu zapomniałem iż włączyłem go, a powód tego jest prozaiczny. W trakcie wszystkich dni jego użytkowania zadziałał raz i to w momencie kiedy zmieniałem – posiadając włączony migacz – pas ruchu. Potem zapadł w głęboki sen i nawet świadome próby przywrócenia go do życia nic nie dały. Dramat, stanowczo do wyłączenia. Sposób działania, funkcjonalność i przydatność powyższych systemów oraz funkcji jednoznacznie stawia je w roli mitologicznego Ikara, robią co chcą i kiedy chcą. I tak jak w mitologii Ikar, tak samo my ponosimy konsekwencje za ich, takie a nie inne, działanie. Oczywiście jeżeli ulegniemy ich wpływom. Ktoś mógłby stwierdzić, że żaden z szanujących się producentów nie pozwoliłby sobie na wprowadzenie do sprzedaży urządzenia z aż tak niedziałającymi funkcjami, i tym samym to ja czegoś nie dopatrzyłem, jednocześnie negatywnie wpływając na ich działanie. Byłaby w tym stwierdzeniu racja, jednak do poprawnego działania niektórych z powyższych funkcji konieczne jest przeprowadzenie kalibracji, którą wykonałem. Sumienie zatem mam czyste.






Przy tak rozbudowanym wideorejestratorze nie sposób pominąć jego ceny. Dostępny jest on w regularnej cenie wynoszącej 799 PLN. Nie podejmuję się oceny, czy to dobrze skalkulowana kwota, wszystko zależy indywidualnie od każdego kierowcy oraz jego oczekiwań. Tym samym dotarliśmy do podsumowania. A zatem, czy Mio MiVue 798 Pro jest Dedalem, czy Ikarem?

Dedal, czy Ikar?


Małe, i bardzo skrótowe przypomnienie dla osób, które nie znają mitu o Dedalu i Ikarze (są w ogóle takie?). Dedal chcąc uciec z wyspy skonstruował - z ptasich piór spojonych woskiem – skrzydła, dla siebie oraz Ikara, który był jego synem. Przed lotem poinstruował go, aby nie leciał zbyt wysoko, bo słońce roztopi wosk, jak również nie za nisko, bo pióra nasiąkną wilgocią i w efekcie spadnie. Jednak Ikar tak zafascynował się lotem, że zapomniał o radach ojca, wzbił się zbyt wysoko, skutkiem czego spadł do morza i zginął. Jako rejestrator drogowych dokonań Mio MiVue 798 Pro jest stuprocentowym Dedalem, można mu zaufać, i to w zasadzie bezgranicznie. Jednak jego funkcje wspomagające kierowcę, to mitologiczny Ikar. Całościowo Mio MiVue 798 Pro balansuje pomiędzy Dedalem a Ikarem, wszystko zależy od oczekiwań.

Specyfikacja Mio MiVue 798 Pro:
Przekątna wyświetlacza: 2,7", TFT LCD
Maksymalna rozdzielczość nagrywania: WQXGA 1600p (do 25 fps)
Sensor: Sony STARVIS
Kąt widzenia kamery: 145°
Maksymalna pojemność karty pamięci: 128 GB
Wysokość: 49 mm
Szerokość: 90 mm
Głębokość: 37 mm
Waga: 112 g






Wideorejestrator Mio MiVue 798 Pro












Podziel się:




Grudzień 2022

Robert Lorenc

Dziękuję firmie x-kom za użyczenie Mio MiVue 798 Pro do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi