Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Nissan Qashqai mHev Tekna+ - Doskonały, ale czy nie czas już na elektryka?



Nissan Qashqai 1.3 mHev 158 KM CVT Tekna+

To już nasze drugie spotkanie z Nissanem Qashqai – na początku roku testowaliśmy odmianę z manualną skrzynią biegów, teraz czas na automat. Warto przeczytać wcześniejszy materiał, ponieważ w tym postaramy się odpowiedzieć na pytanie, dla kogo jest to odpowiedni samochód.

Zaczniemy jednak od układu napędowego, ponieważ tutaj jest największa różnica w porównaniu z poprzednio testowanym egzemplarzem. Kupujący Qashqaia z klasycznym układem napędowym
specjalnego wyboru nie ma – jest tylko jeden silnik benzynowy 1.3, o dwóch poziomach mocy (140 i 158 KM), z czego ten mocniejszy może być jeszcze zestawiony z automatyczną skrzynią biegów.

W 2022 roku o przewagach „automatu” nikogo już nie trzeba przekonywać. Automatyczne skrzynie biegów nie tylko stały się równie niezawodne i efektywne, co ręczne przekładnie, ale w większości przypadków zwiększają dynamikę auta, a jednocześnie obniżają zużycie paliwa. Jest jeszcze jedna różnica, choć tą trudno zmierzyć – jazda z „automatem” jest po prostu wygodna, zwłaszcza w miejskich korkach. A jeśli połączy się to aktywnym tempomatem, który umie zatrzymać samochód, a potem ponownie ruszyć – wchodzi się na zupełnie inny poziom komfortu. Zarówno w mieście, jak i w trasie.

Zatem patrząc w konfigurator Qashqaia wybór nie powinien być trudny. Tyle, że Nissan zdecydował się zastosować skrzynię biegów typu CVT, czyli bezstopniową. Choć pomaga ona stosunkowo niewielkiej jednostce napędowej rozpędzić Qashqaia do 100 km/h w 9,2 sekundy, zwykle jest to okupione irytującym brakiem kultury pracy. CVT stara się bowiem utrzymać obroty silnika w optymalnym zakresie, co skutkuje jednostajnym wyciem silnika, którego obroty nie rosną wraz ze wzrostem prędkości. Konstruktorzy Nissana zrobili dużo, żeby zamaskować tę cechę CVT – obroty silnika narastają, skrzynia symuluje zmianę przełożeń, za kierownicą są nawet łopatki do manualnej zmiany „biegu”. Dużym plusem jest elektroniczny przełącznik kierunku jazdy, którym operuje się lekko i który zabiera bardzo mało miejsca na konsoli środkowej. Szkoda tylko, że ta wolna przestrzeń pozostała niezagospodarowana.

Efekty na drodze? Qashqai zbiera się żwawo zarówno w mieście, jak i na trasie, choć powyżej 120 km/h zaczyna brakować mu mocy. Zużycia paliwa jest jednak zaskakująco wysokie. W mieście przekracza 10 litrów na 100 km, w trasie, przy prędkościach autostradowych

wynosi ok. 8 l/100 km. Kolejny raz potwierdza się zasada, że z fizyką się nie wygra i zbyt mała pojemność silnika w dużym samochodzie po prostu się nie sprawdza.

Z pewnością nie pomaga tu napęd na cztery koła. Skąd w ogóle pomysł, by dodać tę opcję? Qashqai ani nie ma nadmiaru mocy, ani nie jest takim pożeraczem zakrętów, żeby „odpychanie się z czterech łap” pomogło mu na asfalcie. Jednocześnie niskoprofilowe szosowe opony i przeciętny prześwit nie czynią z tego Nissana samochodu terenowego. Jedyne zastosowanie dla tak skonfigurowanego egzemplarza jakie przychodzi mi do głowy, to końcowy odcinek dojazdu do domu poza miastem, do którego prowadzi droga gruntowa, która zimą nie jest odśnieżona. Obawiam się jednak, że tutaj Nissan będzie miał mocnych konkurentów.

Testowany Qashqai w topowej wersji Tekna+ kosztuje ponad 190 tys. zł. Dla kogoś, kto nie kupuje samochodu teraz lub nie robił tego w ostatnich dwóch latach, to cena absurdalna. Dla tych, którzy śledzą rynek, to nowa normalność. Niestety, tanio już było, będzie gorzej. Czy warto?

Nissan jest naprawdę porządnie wykonany – wewnątrz nie brakuje skórzanych wstawek, na kokpicie, czy boczkach drzwi. Wielu doceni umiarkowany konserwatyzm wnętrza – jest nowocześnie, ale daleko do „działu sprzedaży tabletów”, co widzimy coraz częściej. Samochód jest bardzo funkcjonalny – wygodnie się do niego wsiada (zwłaszcza z tyłu, drzwi otwierają się prawie pod kątem 90 stopni), bagażnik jest zupełnie akceptowalny do miasta i na krótkie wypady po Polsce. Gorzej, jeśli trzeba będzie pojechać na wakacje po Europie. Duże zużycie paliwa, brak mocy na autostradzie oraz hałas powyżej 120 km/h mogą być naprawdę irytujące. Król przedmieść okazuje się myszką w trasie.

Za to nadwozie cieszy oko niebanalną linią, Nissan daje znacznie większy wybór kolorów niż „pięć odcieni szarości”. Zatem jeśli kupujesz samochód oczami, Qashqai wysuwa się tu przed konkurentów. I to może być odpowiedź dla kogo jest ten model – zdecydowanie nie dla tych, którzy przed zakupem tworzą tabelki porównawcze w Excelu. Qashqaia trzeba po prostu lubić, a przy tym nie traktować samochodu jako jedynego środka transportu i na dalekie wakacje po prostu wybrać samolot. Zostaje nam więc duży i wygodny samochód miejski… za 190 tys. zł. Czy elektryczna Ariya, której cennik zaczyna się od 209 tys. nie byłaby tu lepsza?






Nissan Qashqai 1.3 mHev 158 KM CVT Tekna+












Podziel się:




Wrzesień 2022

Leszek Kadelski

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi