Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Techlife x5 10,4Ah 36V - Wszystkie stany emocjonalne


Robert Lorenc


Techlife x5 10,4Ah 36V

Śledząc od kilku miesięcy zmieniające się ceny benzyny człowiek ma prawo wpaść w depresję, a przynajmniej zaznać daleko posuniętego niepokoju. Kiedy przeanalizuje się swoje codzienne potrzeby transportowe z zaskoczeniem można odkryć, że nie wszystkie trzeba realizować samochodem, a równie skuteczny będzie inny pojazd. Czy hulajnoga elektryczna Techlife x5 okaże się sensowną alternatywą dla osoby, która dotychczas miejskie odległości pokonywała samochodem?

U osób z genem majsterkowicza ilość pracy którą trzeba wykonać przed pierwszą jazdą może wzbudzić euforię. Zupełnie inaczej zareagują wszyscy ci, dla których wybranie właściwego
śrubokrętu stanowi szczyt remontowych możliwości, a jeżeli coś wymaga naprawy, to ich udział w niej sprowadza się do znalezienia i wybrania właściwego numeru telefonu. W większości producenci hulajnóg elektrycznych postawili na minimalne zaangażowanie użytkowników i zredukowali ich zaangażowanie w przygotowanie do jazdy do złożenia kierownicy, i to z wykorzystaniem jednego kluczyka. Z Techlife x5 jest inaczej. Wraz z nią przychodzi zestaw małego majsterkowicza (w porównaniu z innymi hulajnogami). Nie wszystkie jego elementy są potrzebne do złożenia Techlife x5, ale parę czynności trzeba wykonać: rozłożyć kierownicę, ustawić obwód jej blokady aby spełniał on swoją rolę, rozłożyć rączki oraz przymocować dzwonek i wyświetlacz. Oczywiście ważne jest również naładowanie hulajnogi. Gniazdo do ładowania znajduje się z przodu podestu i pomimo że jest dobrze zabezpieczone przed zabrudzeniami, to nie jest to najszczęśliwsze miejsce, gdyż wszelkiego rodzaju nieczystości podłoża spod przedniego koła podążają w jego kierunku.

Przez wszystkie dni testu, mój wewnętrzny niepokój skutecznie podsycał sposób zabezpieczenia kierownicy przed złożeniem w trakcie jazdy. Aby ją rozłożyć należy zwolnić dźwignię zabezpieczającą, a następnie energicznie pociągnąć kierownicę, tak aby trzpienie zabezpieczające znalazły się w odpowiednich wyżłobieniach. Analogicznie odbywa się składanie. Jak widać, moje obawy okazały się płonne, kierownica samoistnie nie złożyła się, bo w innym wypadku powyższy test ukazałby się ze znacznym opóźnieniem lub w ogóle. Dzięki regulowanej wysokości kierownicy (doskonały pomysł pozwalający na idealne dopasowanie jej wysokości do naszej sylwetki) oraz składanym rączkom, złożona hulajnoga ma kompaktowe wymiary, bo długa jest lekko ponad 1 metr i niewiele szersza od podestu, co pozwala na umieszczenie jest w bagażniku prawie każdego samochodu. Może oprócz „malucha” (Fiata 126p). Niestety wraz ze złożeniem nie zmienia się jej waga (18 kg), która dla niektórych osób może być odczuwalna, szczególnie że najwygodniej przenosi się ją jedną ręką. Pierwotnie można by uznać, że umieszczenie loga Techlife na wsporniku kierownicy jest przejawem wysokiego ego producenta, tymczasem to bardzo pomocny sygnalizator. Określa on miejsce w którym należy

chwycić hulajnogę, aby ją (po złożeniu) podnieść. Oczywiście Techlife x5 posiada podnóżek, jednak przydaje się on tylko jak hulajnoga jest rozłożona. Przy składaniu lub rozkładaniu jest albo nieprzydatny lub wręcz przeszkadza w tym.

Hulajnogą elektryczną Techlife x5 możemy poruszać na jednym z trzech biegów. Pierwszy pozwala na jazdę z maksymalną prędkością 10 km/h, drugi 15 km/h, a trzeci 20 km/h. To są prędkości, które nie tylko są tymi faktycznymi, ale również takie zostały umieszczone w instrukcji obsługi (tak przeczytałem ją, nawet ze zrozumieniem). Co prawda producent dopuszcza samodzielne przeprowadzenie „operacji" rozblokowania hulajnogi (bez utraty gwarancji), dzięki której istnieje możliwość poruszania się nią z maksymalną prędkością 30 km/h, jednak przeprowadzenie jej wiąże się z mechaniczną ingerencją w hulajnogę (przecięciem przewodu), czego z oczywistych powodów nie zrobiłem.

Praktycznie bez względu na jakim biegu się poruszamy, Techlife x5 jest przewidywalny i stabilny w prowadzeniu. Oczywiście ważne jest również podłoże, to nie jest hulajnoga terenowa. Jednak na alejkach, ścieżkach rowerowych, nawet na tych nienajlepszych jakościowo, ani przez chwilę nie miałem poczucia zagrożenia i konieczności (chęci?) zejścia z niej i prowadzenia. 350 watowy silnik daje odpowiednie przyspieszenie, jak również nie wykazuje radykalnego „opadnięcia z sił” przy jeździe pod górę. Oczywiście wszystko zależy od kąta nachylenia, jednak nie zdarzyło mi się aby zastrajkował i dalsza część podróży do wierzchołka góry odbyła się pchając hulajnogę. Nie jest jednak tak, że górki nie robią na Techlife x5 wrażenia. Te na których ją testowałem potrafiły spowolnić nasze tempo do 9 km/h (pomimo poruszaniu się na trzecim biegu i maksymalnie wciśniętej dźwigni przyspieszenia), jednak była to prędkość stabilna z którą kończyliśmy atak na wierzchołek.

Techlife x5 10,4Ah 36V

Techlife x5 10,4Ah 36V wieczorową porą



Jazda w okolicach maksymalnej prędkości przynosi dodatkowe wrażenia, w szczególności jeżeli cały czas dźwignię przyspieszenia dociskamy do rączki. Przyspieszamy, a po osiągnięciu 20 km/h prędkość stabilizuje się, jednak na chwilę, bo wtedy w Techlife x5 jakby budziły się bezpieczniki i ograniczają one poziom pracy silnika, co skutkuje lekkim podhamowaniem. Finalnie prędkość zaczyna spadać, nie gwałtownie ale jakbyśmy jechali na biegu jałowym. Jeżeli zmniejszy się ona o parę kilometrów, a my nie zmieniliśmy swojego nacisku na dźwigni przyspieszenia, czyli cały czas trzymamy ją maksymalnie dociśniętą do rączki, wtedy Techlife x5 budzi się do życia, jakby dostała zastrzyk adrenaliny i próbuje jak najszybciej osiągnąć maksymalną szybkość. W efekcie niby cały czas jedziemy płynnie, a w rzeczywistości z lekkimi skokami prędkości. Rozwiązaniem na płynną jazdę jest popuszczenie dźwigni przyspieszenia tuż po osiągnięciu maksymalnej prędkości, wtedy skoki przyspieszenia nie będą aż tak odczuwalne, a i prędkość w zasadzie pozostanie niezmienna.

Techlife x5 posiada amortyzatory, jednak jeżeli myślisz, że pozwala to na poruszanie się nią jakby była poduszkowcem, to jesteś w błędzie. Pomimo, że współczesna kostka brukowa nie ma już nic wspólnego z kocimi łbami po których jeździły konne powozy, to długotrwałe poruszanie się po niej jest masażem dla stóp, po prostu czujemy jej łączenia. Nie jest to zbytnio męczące, a raczej odczuwalne, coś jak szum wiatraka, czy też klimatyzacji w upalny dzień, do którego przyzwyczajamy się.






U osób wynoszących swoją wiedzę i doświadczenie z samochodów, lekko zaniepokoić może tylny hamulec, który jest bębnowy, a nie powinien. Jest nie tylko wystarczająco skuteczny, ale również posiada odpowiednie stopniowanie działania.

O ile producent bezgranicznie ufa klientom, że poprawnie potrafią złożyć Techlife x5, to zaufania całkowicie zabrakło mu przy włączaniu hulajnogi, i zawsze ma ona „wbity” pierwszy bieg, a nie ten na którym była wyłączona. Dźwignia przyspieszenia może być kłopotliwa dla osób z drobnymi dłońmi, bo będą ją dosięgać opuszkami palców. Oznacza to dla nich pogodzenie się ze zmęczeniem ręki lub poruszanie się z maksymalnie naciśniętą dźwignią. Techlife x5 rusza od razu po naciśnięciu dźwigni przyspieszenia, a naszym zadaniem jest tylko płynne usadowienie całego swojego jestestwa na podeście, aby w tandemie kontynuować jazdę. Jak na hulajnogę elektryczną jej praca jest głośna, jednak wydawane przez nią dźwięki nie są denerwujące. Ot pokazuje nam nimi, że wytrwale pracuje ku chwale i naszemu zadowoleniu. Ma to swoje zalety, gdyż dzięki temu słyszalna jest przez pieszych, jednak pod warunkiem, że nie odcięli się od świata słuchawkami.

Trzeba uczciwie przyznać, że Techlife x5 nocą prezentuje się okazale. Przyczyniają się do tego trzy przednie światła oraz dwa tylne. Niestety o ile tylne spełniają również funkcję bezpieczeństwa (każde hamowanie powoduje ich mruganie), to przednie tworzą jedynie efekt. Światło którym nas raczą może jest wystarczające do prędkości 10 km/h, jednak przy 20 km/h nie pozwala na wystarczająco wczesne zauważenie nierówności. Rozwiązaniem jest jazda nocą z założoną czołówką na głowie lub w zbroi. Szkoda.






Producent obiecuje przejechanie do 35 kilometrów na jednym ładowaniu. Czy to możliwy zasięg? Uczciwie przyznam, że nie mam pojęcia, ponieważ posiadam tak silną niechęć do spacerowania z równoczesnym pchaniem hulajnogi, że jak tylko była możliwość ładowałem ją. Jednak wydaje się on całkiem realny, gdyż po przejechaniu 16 kilometrów poziom naładowania baterii był poniżej połowy. Uzupełnienie energii w 10,4 Ah akumulatorze Techlife x5 trwa dłużej niż film w kinie, a konkretnie dwa seanse i to liczone wraz z reklamami. Wszystko zależy od tego jak bardzo był rozładowany. Jednak nie ma konieczności sprawdzania, czy już się naładował, bo informuje o tym zielona dioda na zasilaczu (w trakcie ładowania świeci się na czerwono).

W trakcie testu hulajnoga elektryczna Techlife x5 (dostępna w regularnej cenie 2999 PLN) wywołała u mnie chyba wszystkie stany emocjonalne, tak te pozytywne (na szczęście w większości), jak również te których nikt nie chce doświadczać. Dzięki nim uważam, że jest ona ciekawą i sensowną alternatywą dla osób ceniących sobie uniezależnienie od publicznych środków transportu, czy też samochodu. Oczywiście pod warunkiem, że podróżujesz solo i nie przewozisz gabarytowych lub/i ciężkich przedmiotów. Do sprawnego poruszania się nią wystarczy chwila nauki oraz zdolność utrzymania równowagi. Tyle. Nie zdziwię się jak – szczególnie w sezonie wiosenno-letnim – dotychczasowi kierowcy, szczególnie ci mieszkający w miastach, porzucą swoje samochody i przesiądą się na tego elektrycznego dwukołowca. Tym bardziej, że na przestrzeni ostatnich lat zrobiły one gigantyczny skok technologiczny, czego przykładem jest chociażby Techlife x5.

Techlife x5 10,4Ah 36V

Hulajnoga elektryczna Techlife x5 10,4Ah 36V w pełnej krasie







Podziel się:




Lipiec 2022

Robert Lorenc

Dziękuję firmie x-kom za użyczenie Techlife x5 10,4Ah 36V do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi