Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Kia Sportage Hybrid - Taką miniaturyzację to ja rozumiem, szkoda tylko że została połączona z minimalizmem


Robert Lorenc


Kia Sportage Hybrid 1.6 T-GDI AWD 230 KM 6 AT GT-Line

Sportage, czyli zmniejszone Sorento ze wszystkimi jego zaletami oraz (niestety) wadami, które dla odróżnienia otrzymało przeprojektowane nadwozie. To stwierdzenie jest tak samo prawdziwe, jak i fałszywe.

Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że testowany egzemplarz Sportage Hybrid w rozwiązania zapewniające nie tylko wysoki poziom komfortu podróżowania, ale również zwalniające nas od myślenia i wykonywania – dotychczas – niezbędnych czynności wyposażony został „pod korek”. Teraz, w znakomitej większości, realizowane są one bez naszego udziału. Kluczyk pozostał
elementem, który trzeba mieć przy sobie, jednak używanie go jest zbyteczne i to do tego stopnia, że po pewnym czasie można zapomnieć jak wygląda. Podchodząc do Sportage Hybrid, kiedy „zauważy” on kluczyk, rozłoży lusterka i – jeżeli będzie ciemno – podświetli przednie klamki. O czystość karoserii nie trzeba dbać w przesadny sposób, gdyż drzwi (całkiem masywne) zakrywają progi, a tym samym nie pobrudzimy ubrania przy wsiadaniu. Dzięki bezkluczykowemu dostępowi (w drzwiach przednich) oraz fotelowi kierowcy, który przy gaszeniu Sportage Hybrid odsuwa się, zajęcie miejsca za kierownicą jest nie tylko łatwe, ale również komfortowe. W bokach oparć foteli przednich umiejscowiono gniazda USB-C (po jednym w każdym fotelu), a w konsoli centralnej gniazdo zapalniczki i USB oraz ładowarkę indukcyjną (na szczęście umiejscowienie w niej smartfona pozbawionego tej funkcji nie powoduje zalewu informacji donoszących o tym, po prostu wtedy jest półeczką). Czekając na kogoś lub po prostu relaksując się w kabinie można oglądnąć film, i to praktycznie bez względu na to w jakim formacie pliku został zapisany. Osobom o znikomym skręcie głowy przypadnie do gustu iż po włączeniu migacza wyświetlacz przed kierowcą zacznie pokazywać obraz z kamery umiejscowionej na lusterku, którego sygnalizacja została aktywowana. Szkoda że włączenie świateł awaryjnych nie powoduje wyświetlania obrazu spod obu lusterek. Żeby ograniczyć konieczność myślenia przez kierowcę, Sportage Hybrid został wyposażony w automatyczne światła, które działają doskonale, co powoduje że jak kiedyś przestaną (oby nigdy to nie nastąpiło) będziesz musiał zastanowić się przez chwilę jak ręcznie je włączyć. Dodatkowo jeżeli masz tendencję do zamyślenia się w korku, Sportage Hybrid subtelnie poinformuje cię (dźwiękowo), że pojazd przed tobą poruszył się. Lubisz rozmawiać przez telefon prowadząc? Nie będziesz zawiedziony z jakości oferowanego połączenia. Wyposażenie kabiny uzupełnia bardzo pojemny schowek w podłokietniku oraz przed pasażerem, ogrzewana kierownica, szklany dach panoramiczny (uchylny i otwierany) z elektryczną roletą oraz estetyczne panele dekoracyjne z subtelnym podświetleniem, które może być w praktycznie dowolnym kolorze.

Siedząc z przodu możemy poczuć się jak przed ścianą telewizorów w sklepie RTV, i to dosłownie, gdyż prawie 2/3 długości deski zajmuje ekran, a w zasadzie dwa. Obraz, który oferują nie tylko jest wysokiej jakości, ale również posiada odpowiedni kontrast i głębię. W czytelności wyświetlanych

informacji nie przeszkadza im również ostre słońce. Brawo.

Fotelom (i to nie tylko tym przednim) Sportage Hybrid należy się osobny akapit, bo są one zjawiskiem. Może nie nadprzyrodzonym, ale nadspodziewanie rzadko występującym. Przednie fotele są regulowane elektrycznie w pełnym zakresie (u pasażera zabrakło odcinka lędźwiowego), a dodatkowo trzystopniowo podgrzewane i wentylowane, co z uwagi na wykończenie ich tapicerką zamszowo-skórzaną jest cennym dodatkiem. Istotne również, iż nie są to funkcje psychologiczne, a naprawdę działają. Dodatkowo w profilu kierowcy możliwe jest ustawienie, czy wentylacja lub ogrzewanie ma włączać się (z ustalonym natężeniem) wraz z odpaleniem Sportage Hybrid. Rewelacja. Nie byłaby ona jednak nic warta, jeżeli spędzanie na fotelach czasu zbliżone byłoby do tortur. Na szczęcie jest inaczej i posiadają one nie tylko odpowiednią wielkość, twardość, ale również właściwe trzymanie boczne. Oby tylko nikt w Kii nie pomyślał o udoskonaleniu ich. Jest wspaniale i nie ważcie się tego poprawiać! Równie entuzjastyczne jest podróżowanie na tylnej kanapie. Znajdujący się tam pasażerowie nie są drugiej kategorii. Mają oni do dyspozycji podgrzewaną (dwustopniowo) oraz dzieloną (w proporcji 1/3 do 2/3) kanapę z regulowanym kątem pochylenia oparcia, centralny podłokietnik z miejscem na dwa kubki oraz samodzielną możliwość ustawienia temperatury. Projektanci wygospodarowali dla nich również tak dużą ilość miejsca, że tylko urodzeni malkontenci mogliby mieć do niej zastrzeżenia. I to chyba polegałyby one na stwierdzeniu „po co tutaj tyle przestrzeni na nogi”. O poważnym podejściu przez Kia do osób podróżujących z tyłu świadczy również możliwość włączenia trybu cichego w Sportage Hybrid. Powoduje on, że dźwięki multimediów wydobywają się tylko z przednich głośników, a ich maksymalna głośność jest ograniczona do 25. Idealne rozwiązanie - realizowane dwoma kliknięciami - na zapewnienie spokojnego snu pasażerom tylnej kanapy, bez wymuszonego kompromisu przez kierowcę i pasażera z przodu.

Kia Sportage Hybrid 1.6 T-GDI AWD 230 KM 6 AT GT-Line

Wnętrze Kia Sportage Hybrid 1.6 T-GDI AWD 230 KM 6 AT GT-Line



System nagłośnienia w testowanym egzemplarzu Sportage Hybrid sygnowany został przez Harman Kardon. Wygląda na to, że ich pracownicy faktycznie przyłożyli rękę do niego, a nie tylko udostępnili logo. Dochodzący do uszu dźwięk jest czysty, soczysty i mięsisty. Autorytarny kierowca będzie zadowolony z zaproponowanego rozwiązania regulacji głośności dźwięku, gdyż tyko on może go zmieniać, dżojstikiem po lewej stronie kierownicy, czyli w miejscu całkowicie niedostępnym dla pasażera. I to któregokolwiek. Jeżeli brakuje ci pomysłu na doznania muzyczne, a nie chcesz aby głośniki się nudziły Kia i tutaj wychodzi naprzeciw. Kabinę mogą wypełnić odgłosy natury. Do wyboru masz dźwięki lasu, fal morskich, deszczu, gwaru kawiarni, kominka lub śnieżycy.

Zrobiło się zbyt cukierkowo i pewnie niektórzy zaczęli szukać adnotacji „test sponsorowany”. Nic bardziej mylnego, więc dla równowagi poświęćmy chwilę na elementy, które nie do końca udały się lub przeoczyli projektanci w Sportage Hybrid. A może specjalnie tak zrobili, aby zachować zatrudnienie do liftingu? To już pozostanie ich tajemnicą. Centralny ekran jest dotykowy jednak ma tak spowolnione reakcje, jak my po nieprzespanej nocy. Na szczęście po naciśnięciu go emitowany jest dźwięk, bo inaczej nie wiadomo byłoby czy zarejestrował nasze polecenie. Pomimo dużej ilości miejsca w kabinie zabrakło go na schowek na okulary. Rozczarowujący jest zakres rozumianych komunikatów głosowych w języku polskim (w angielskim zasób komend jest szerszy). Czyżby Kia subtelnie dawała Polakom do zrozumienia żeby uczyli się języków obcych, a przynajmniej angielskiego? Pomimo posiadania 1,49 kWh baterii litowo-jonowo-polimerowej, o tym kiedy poruszamy się z wykorzystaniem tylko napędu elektrycznego decyduje komputer, my nie mamy nic do powiedzenia. Równocześnie tylko od nas, a w zasadzie od sposobu naszej jazdy, zależy czy w ogóle kiedykolwiek dostąpimy tego zaszczytu, gdyż jest on jedynym sposobem na uzupełnienie energii w baterii. Szkoda że Kia nie do końca ufa swoim klientom i uznaje, że sama najlepiej zadba o ich bezpieczeństwo, każdorazowo aktywując, i to pomimo wcześniejszego wyłączenia lub ograniczenia działania, niektóre systemy. Tak dzieje się chociażby z systemem utrzymania samochodu w osi jezdni. Można go wyłączyć, czy też ograniczyć jego działanie tylko do sygnalizacji, jednak każdorazowo wraz z odpaleniem Sportage Hybrid działa on z pełną mocą, czyli aktywnie odbijając nas od linii pasa drogi. Szkoda że nie zawsze, bo zaczyna ingerować w nasze prowadzenie po przekroczeniu 60 km/h, co powoduje iż poruszanie się lokalnymi drogami niejednokrotnie jest ciekawym doświadczeniem i sprawdzianem czujności kierowcy. Aż chce się znaleźć odpowiedzialny za powyższy system bezpiecznik i wypiąć go. Do listy wstydu zaliczyć należy również sterowanie szklanym dachem, a w zasadzie możliwość zamknięcia go. Jeżeli wychodząc z kabiny zapomnisz o tym (acz Sportage Hybrid lojalnie informuje o otwartym dachu), to nie zrobisz tego w inny sposób niż ponownie wchodząc do kabiny i przy odpalonym samochodzie wydasz komendę przyciskiem sterującym szklanym dachem. Żadne czary tutaj nie pomogą, przekleństwa również.






Sportage Hybrid posiada dwa główne tryby jazdy (Eco i Sport) oraz trzy przeznaczone na trudny teren: śnieg, błoto i piasek. Bez względu na nasze upodobania Kię zawsze odpalamy w trybie Eco. Na szczęście nie jest on radykalny w swoim działaniu i – pomimo łatwej oraz szybkiej możliwości jego zmiany – nie będziesz czuł każdorazowo nieodpartej konieczności zrobienia tego. Oferuje zadowalające przyspieszenie, które pozwala na sprawne poruszanie się, szczególnie po mieście. Skrzynia biegów reaguje w satysfakcjonujący sposób i zgodnie z oczekiwaniami, a układ kierowniczy zapewnia właściwe wspomaganie. Reakcja na pedał przyspieszenia również odbywa się w akceptowalnym czasie. Tryb Sport zmienia charakterystykę Sportage Hybrid i znacząco utwardza układ kierowniczy, co powoduje że nie jest on trybem psychologicznym, jednak nie będziesz nadmiernie z niego korzystał. Jazda po mieście odbywa się bez nadmiernych dźwięków dochodzących do kabiny, również jak gwałtownie przyspieszamy, i to bez względu na włączony tryb. Oczywiście słychać wtedy silnik, ale jego gang jest bardziej informacją „jestem, działam”, aniżeli „przestań tak cisnąć”. Można się przyzwyczaić do takiego wyciszenia kabiny, co powoduje delikatny dyskomfort przy prędkości autostradowej gdyż robi się wtedy wyraźnie głośniej. Jednak nie ponadnormatywnie, a dochodzące dźwięki pochodzą od kół i opływającego powietrza, a nie silnika. Cóż SUV-y nie należą do najbardziej opływowych konstrukcji. Dynamika przy prędkości autostradowej nie powoduje nadwyrężenia mięśni karku. Jest widoczna, acz stonowana. Za to pewność prowadzenia, jak również sposób niwelowania nierówności, jest na wysokim poziomie. Naprawdę. Dziury bardziej widzimy niż je odczuwamy, i to bez względu czy jedziemy sami, czy też z całą rodziną zajmującą wszystkie miejsca w kabinie. Poruszając się drogami lokalnymi lepiej robić to w trybie Sport. Nie to żeby wtedy pewniej pokonywał zakręty, bo w każdym trybie robi to z takim samym wyczuciem, jednak kluczowa jest tutaj reakcja na pedał przyspieszenia. Ten ułamek sekundy o który wolniej reaguje napęd w trybie Eco zaburza płynność prowadzenia, szczególnie jak zdecydujemy się na wyprzedzanie. Nie jest przy tym zachłanny na benzynę. W teście, przy spokojnej jeździe drogami lokalnymi zadowalał się 6,6 l/100 km, po mieście pochłaniał w okolicach 9 l/100 km, a średnia z testu wyszła 7,5 l/100 km. Zważywszy na gabaryty i masę (ponad 1,6 tony masy własnej) ten wynik należy uznać za dobry, jak nie bardzo dobry.

Zmiana kierunku jazdy w Sportage Hybrid dokonywana jest pokrętłem, które działa sprawnie, a biegi wchodzą szybko. Nie jest to bez znaczenia, szczególnie przy parkowaniu, gdzie nieraz kilkukrotnie trzeba to robić. Skoro jesteśmy przy parkowaniu. Kamera cofania, a w zasadzie system kamer obejmujący przednią, boczne oraz widok 360 stopni, dają wyraźny i precyzyjny obraz. To ważne, bo ze względu na ograniczony widok z kabiny bez nich sprawne parkowanie byłoby karkołomnym zadaniem. Bardzo dobrze spisuje się również system monitorujący przestrzeń za samochodem w trakcie cofania i odpowiednio wcześnie sygnalizuje zbliżający się pojazd. Oczywiście pod warunkiem, że porusza się on z prędkością parkingową, a nie właśnie pobija czasowy rekord odcinka. Szybka zmiana biegów nie jest jedyną funkcją skrzyni, należy do nich również czujność i reakcja. Dzięki niej wyłączając Sportage Hybrid przełącza się ona automatycznie na „P” (parking), a gdy otworzymy drzwi, chcąc przykładowo sprawdzić organoleptycznie jak blisko dojechaliśmy do krawężnika, wybije ustawiony bieg i zmieni go na P. Przy okazji inżynierom Sportage Hybrid udało się stworzyć chyba najbardziej zbyteczną dźwignię w historii motoryzacji, bo sytuacji do skorzystania z niej nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Mam na myśli dźwignię ręcznego hamulca. Rozumiem wymagania homologacyjne, ale to jeden z nielicznych elementów kabiny, który będzie tylko i wyłącznie miernikiem kurzu w niej. Wydaje się, że sami doszli do tego samego wniosku, bo umiejscowili ją po lewej stronie za kierownicą.






Cennik Kia Sportage Hybrid otwiera wersja z napędem na jedną oś. Została ona wyceniona na 157 900 PLN. Testowany egzemplarz posiadał napęd na wszystkie koła oraz był w najbogatszej wersji wyposażenia (GT-Line), które zostało uzupełnione o parę opcji: pakiet Drive Wise Plus (dopłata 6 500 PLN), pakiet Premium (5 500 PLN), elektronicznie sterowane zawieszenie (4 000 PLN), nagłośnienie Harman Kardon (2 500 PLN), szklany dach panoramiczny (4 000 PLN) oraz dwukolorowe nadwozie (3 000 PLN), co spowodowało, że jego wartość wzrosła do 217 400 PLN.

Pomimo, że projektanci zastosowane rozwiązania w większości przeszczepili z Sorento, i to 1:1 (szkoda, że przy okazji nie skorzystali z okazji i nie poprawili niektórych z nich), to nie jest on jego pomniejszona wersją. Tak samo nie będzie dobrym wyborem tylko dla tych, dla których Sorento okazało się zbyt duże. Sportage Hybrid to bardzo przyjazny model, tak w prowadzeniu, jak również w obcowaniu z nim jako pasażer i to do tego stopnia, że nie przyjdzie nikomu do głowy jazda z włączonym stoperem, aby jak najszybciej dotrzeć do celu. Kia jeszcze raz udowodniła, że „potrafi w samochody”.

Kia Sportage Hybrid 1.6 T-GDI AWD 230 KM 6 AT GT-Line

Kia Sportage Hybrid 1.6 T-GDI AWD 230 KM 6 AT GT-Line







Podziel się:




Lipiec 2022

Robert Lorenc

Dziękuję firmie IM Patecki z Krakowa – Autoryzowanemu Dealerowi Kia – za użyczenie samochodu do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi