Na zdjęciu: Bentley Continental R Final Series
Na zdjęciu: Bentley Continental R Final Series
Na zdjęciu: Bentley Continental R Final Series
Na zdjęciu: Bentley Continental R Final Series
KONIEC GALERII
Na początku lat 80. Bentley znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Należąca wówczas do Rolls-Royce’a firma przeżywała bowiem poważny kryzys spowodowany słabymi wynikami sprzedaży oferowanych przez nią modeli. Niesatysfakcjonujące zainteresowanie klientów samochodami z uskrzydloną literą „B” w logo wynikało z ogólnego pomysłu na markę Bentley, który został wdrożony w 1931 roku, wraz z przejęciem firmy
przez jej głównego konkurenta, czyli Rolls-Royce’a. W efekcie Bentley stał się producentem aut będących bliźniaczymi konstrukcjami względem modeli z palety niedawnego rywala, ale mających nieco więcej sportowego charakteru. Przez długie lata jedynym odstępstwem od tej tradycji był wspaniały R-Type Continental z 1952 roku, który nie stanowił pochodnej żadnego Rolls-Royce’a. W końcu jednak idea budowania tożsamych samochodów przez dwie tak znamienite i elitarne marki przestała się sprawdzać, co szczególnie odcisnęło swoje piętno na Bentley’u. Wraz z nastaniem lat 80. sprzedaż jego modeli spadła do nieakceptowalnego poziomu, a widoków na poprawę niestety nie było. W rezultacie firmie groziło zamknięcie. Na szczęście dostrzeżono, jak wielki ma ona potencjał i postanowiono przywrócić jej dawny blask. Cel zamierzano osiągnąć nadając Bentley’om zdecydowanie bardziej sportowy image, aby wyraźnie odróżnić je od statecznych Rolls-Royce’ów. Realizację nowej strategii rozpoczęto od modelu Mulsanne, którego silnik został wyposażony w turbosprężarkę, zapewniającą znacznie lepsze osiągi zarówno w porównaniu z równolegle oferowaną wolnossącą odmianą auta, jak i w odniesieniu do bliźniaczego Rolls-Royce’a Silver Spirit/Silver Spur (dostępnego wyłącznie z jednostką bez doładowania). Okazało się to świetnym posunięciem, ponieważ po wprowadzeniu w 1982 roku Mulsanne’a Turbo statystyki sprzedaży Bentley’a uległy zauważalnej poprawie, a niedawne ryzyko likwidacji firmy odeszło w niepamięć. Jako że wdrożony plan zaczął przynosić wymierne korzyści zdecydowano się pójść za ciosem i kontynuować działania mające podkreślić sportowy wizerunek ekskluzywnej brytyjskiej marki. Doskonale zdawano sobie sprawę, że z takiego zadania najlepiej wywiązałoby się superluksusowe, a przy tym zapewniające znakomite osiągi coupé klasy GT, które znalazłoby się na szczycie gamy Bentley’a i stanowiłoby jej ozdobę. Pomysł przekuto w czyn, a jego pierwszym efektem był tak zwany „Projekt 90” mający postać pełnowymiarowej makiety z włókna szklanego, pozbawionej silnika i układu jezdnego. Pokazany w połowie lat 80. pojazd stanowił zwiastun przyszłego seryjnego samochodu i miał dać odpowiedź na pytanie, czy zaproponowana stylistyka nadwozia spodoba się potencjalnym klientom. Sondowanie opinii wypadło bardzo pomyślnie, bowiem pojazd został przyjęty z entuzjazmem. Nie pozostało więc nic innego, jak zabrać się za przygotowanie
produkcyjnego auta. Prace trwały przez kilka lat, a ich efektem był Bentley Continental R zaprezentowany w marcu 1991 roku na Salonie Samochodowym w Genewie. Majestatyczne coupé wzbudziło zachwyt wśród miłośników motoryzacji i natychmiast stało się dla nich obiektem marzeń. Trudno się temu dziwić, ponieważ auto imponowało pod każdym względem, stanowiąc prawdziwą perłę nie tylko w gamie Bentley’a, ale także w całym świecie „czterech kółek”.
Zważywszy na nadwozie z jedną parą drzwi, Continental R robił wrażenie już za sprawą samych wymiarów zewnętrznych. W swojej pierwotnej postaci mierzył bowiem 534 cm długości, 188 cm szerokości i 146 cm wysokości. Jego projektantom doskonale udało się jednak zamaskować tak okazałe gabaryty. W rezultacie samochód wyglądał masywnie i dostojnie, ale na pewno nie ociężale. Po otwarciu drzwi oczom ukazywało się wytworne, przeznaczone dla czterech pasażerów wnętrze. Zostało ono w utrzymane w klasycznym stylu, z mocno rozbudowaną deską rozdzielczą i konsolą środkową kończącą się dopiero pomiędzy tylnymi, indywidualnymi fotelami. Kabinę wykończono z pietyzmem przy użyciu najwyższej jakości skóry i drewna. Nie zabrakło w niej również elementów pokrytych chromem, natomiast ilość tworzyw sztucznych ograniczono do niezbędnego minimum. Zgodnie z oczekiwaniami Continental R zapewniał iście królewskie warunki podróżowania, urzekając zarówno atmosferą we wnętrzu, jak i komfortem jazdy. Auto imponowało także dynamiczną naturą, za którą odpowiadała potężna jednostka napędowa przejęta z Bentley’a Turbo R, czyli następcy wspomnianego wcześniej Mulsanne’a Turbo. Była to 6.75-litrowa „V-ósemka” wykonana w całości ze stopu aluminium (zastosowano żeliwne tuleje cylindrowe). Wyposażono ją w turbodoładowanie Garrett, intercooler chłodzony powietrzem oraz wtrysk paliwa Bosch MK-Motronic. W owym czasie Bentley, tak samo jak sprawujący nad nim kontrolę Rolls-Royce, nie ujawniał oficjalnych danych technicznych silników montowanych pod maskami swoich samochodów, a poszczególne parametry określał słowem „odpowiedni” bądź „wystarczający”. Z tego powodu konkretne wartości liczbowe są rezultatem szacunków. To właśnie na ich podstawie przyjmuje się, że jednostka wprawiająca Continentala R w ruch dysponowała mocą wynoszącą 325 KM i momentem obrotowym na poziomie 610 Nm, dzięki czemu ważące 2420 kg auto potrafiło przyspieszać od 0 do 100 km/h w około 6,6 sekundy i rozpędzać się do 233 km/h. Napęd przenoszony był na tylne koła za pośrednictwem czterobiegowej przekładni automatycznej GM 4L80-E obsługiwanej dźwignią z przyciskiem „Sport”, który służył do jednoczesnej zmiany szybkości reakcji skrzyni i usztywnienia w pełni niezależnego, aktywnego zawieszenia. To ostatnie, podobnie jak silnik, pochodziło z Bentley’a Turbo R i miało dość ciekawą konstrukcję: z przodu postawiono na klasyczne rozwiązanie z amortyzatorami i sprężynami, natomiast z tyłu zastosowano układ hydropneumatyczny zapewniający stały prześwit bez względu na obciążenie. Całość doskonale sprawdzała się w praktyce, łącząc nadzwyczajną wygodę podróżowania z pewnością prowadzenia.
Na przestrzeni lat Bentley Continental R przechodził zarówno modyfikacje techniczne (skutkujące między innymi wzrostem mocy silnika), jak i stylistyczne (dotyczące detali nadwozia oraz elementów wnętrza). Z biegiem czasu wprowadzano również kolejne wersje modelu. Do tego dochodziły limitowane edycje specjalne i dealerskie. Ogólnie jednak należy wyróżnić trzy główne odmiany samochodu: Continental R (wraz z limitowanym Continentalem S oraz wersją Mulliner), Continental T (skrócony Continental R wyposażony w poszerzone nadkola, mocniejszy silnik i sztywniejsze zawieszenie; dostępny także w wersji Mulliner) i Continental SC (oparty na Continentalu T i zaopatrzony w szklany dach ze zdejmowanym panelem nad przednimi siedzeniami; występował również w wersji Mulliner). Wyprodukowane w niewielkich ilościach edycje specjalne to na przykład Continental R Concours, Continental R Millennium i Continental R Final Series, natomiast limitowane edycje dealerskie nosiły takie nazwy jak Continental R Jack Barclay, Continental R Cornes DLE i Continental R Beverly Hills. Poza tym Continental R posłużył za bazę dla kilku unikatowych wersji zbudowanych na zamówienie sułtana Brunei. Wśród nich były między innymi czterodrzwiowe limuzyny z trzema wariantami rozstawu osi, kombi oraz kabriolet. Wytwarzanie Bentley’a Continentala R zakończono w 2003 roku. Mimo że od tego momentu upłynęło niemal dwadzieścia lat auto nadal budzi niezmierny podziw, udowadniając tym samym, że upływ czasu nie robi na nim żadnego wrażenia.
Na zdjęciu: Bentley Continental R Final Series