Ogólna zasada mówi, że nie naprawia się opony, której konstrukcja wewnętrzna została uszkodzona. W zasadzie to jedno zdanie wyjaśnia prawie całe
zagadnienie i gdyby był to sms, to można by na nim poprzestać. Tylko co w praktyce oznacza „uszkodzenie wewnętrznej konstrukcji opony” i co ważniejsze, jak je samodzielnie rozpoznać? Nie wchodząc w szczegóły budowy opony, skupimy się tylko na elementach, które pozwolą na samodzielną diagnozę jej uszkodzenia i – tym samym – kwalifikację, czy nadaje się ona do naprawy, czy już tylko do utylizacji. Jednym z widocznych objawów uszkodzenia wewnętrznej konstrukcji opony jest jej wybrzuszenie. I to bez względu, czy znajduje się ono na jej boku, czy też czole (element, który widzimy patrząc na oponę z przodu, w jego skład wchodzi między innymi bieżnik). Co ważne, poruszanie się z tak uszkodzoną oponą jest niebezpieczne i należy jak najszybciej zamienić ją na inną.
Nie jest to jedyny przypadek, który spowoduje, że opona nie będzie kwalifikowała się do naprawy. Tak samo stanie się w momencie, kiedy uszkodzenie nastąpiło blisko wcześniej naprawionego - za pośrednictwem kołka - defektu. Pomimo iż taka naprawa jest powtarzalna, to znaczy, że może być dokonywana wielokrotnie na oponie, to jednak reperacja nie może odbywać się na już naprawianym miejscu lub w jego bezpośredniej bliskości Kolejnym elementem dyskwalifikującym oponę do naprawy będzie jej rozerwanie. Nie inna będzie decyzja wulkanizatora w momencie utraty części bieżnika przez oponę w wyniku czego wewnętrzna jej konstrukcja została odsłonięta. Również uszkodzenia powstałe na ścianie bocznej opony (powierzchnia między barkiem, a stopką opony) dyskwalifikują ją z możliwości naprawy.
Czasami sami możemy doprowadzić do braku możliwości naprawy
opony, i to pomimo faktu, że pierwotne jej uszkodzenie kwalifikowało się do reperacji. Dobitnym tego przykładem jest poruszanie się – nawet na niewielką odległość i z niewielką prędkością - kiedy w oponie nie ma powietrza. Nie chodzi tutaj jednak o jego ubytek, a o całkowity brak lub bardzo niewielki stan powietrza. W takich warunkach opona może się trwale odkształcić, a w konsekwencji stracić swoje właściwości, tym samym zamieniając się w masę nadającą się tylko do utylizacji. Taka opona w żargonie fachowców nazywana jest „przejechaną”.
Oprócz rodzaju uszkodzenia, o tym czy opona kwalifikuje się do naprawy, przesądza również ogólna jej kondycja. I nie chodzi tutaj o wiek, czy też przebieg ogumienia. Opona posiadająca pęknięcia, która jest sparciała, czy też posiada ubytki w bieżniku, jak też jej bieżnik ma mniejszą głębokość niż dopuszcza prawo, nie zostanie zakwalifikowana do naprawy. Pomimo, że podświadomie możemy nie zgadzać się z taką decyzją, a wręcz spróbować przekonać wulkanizatora do naprawy, to jest ona podyktowana względami bezpieczeństwa, które powinny być nadrzędnymi i nienegocjowanymi.