Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Toyota Camry 2.5 Hybrid - Jednorożec


Robert Lorenc


Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force 218 KM e-CVT Executive

Producenci samochodów: limuzyny mają sens tylko wtedy, gdy napędzane są silnikiem Diesla, który obecnie jest w niełasce. Klienci aktualnie nie przejawiają nimi zainteresowania, więc stopniowo wycofujemy je ze sprzedaży.
Toyota: Camry dostępna jest tylko jako sedan, a napędza ją wyłącznie układ hybrydowy.


Wydawać by się mogło, że takie podejście Toyoty jest irracjonalne i pozbawione logiki. Tym bardziej, że poszła ona dalej i zastąpiła wszechobecne u innych producentów dotykowe przyciski tymi fizycznymi. Jakby je zliczyć, to wydaje się, że ich liczba zbliżona jest do sumy tych, jakie pozostały we wszystkich dostępnych modelach Audi. Mamy zatem model o długości prawie pięciu metrów, dostępny tylko w nadwoziu sedan z napędem hybrydowym, a dodatkowo posiadający
kabinę z gigantyczną (jak na obecne czasy) liczbą fizycznych przycisków. Brzmi to jak szaleństwo i przepis na porażkę oraz podstawę do żartów przez konkurencję. Czyżby?

Nie jest jednak tak, że Toyota pozbawiła Camry wirtualnych przycisków. Są, a zostały one umieszczone w dotykowym ekranie o sensownej wielkości 9”. Jednak nie jest on najmocniejszą stroną tego modelu. Nie tylko wolno startuje, ale również jego reakcja na dotyk jest opieszała. Na szczęście korzystanie z niego jest okazjonalne i ograniczone do kilku funkcji, które można wykonać raz (jak chociażby ustawienie parametrów dźwięku) i zapomnieć. Skoro jesteśmy przy elementach Camry którymi niekoniecznie Toyota powinna się chwalić, to zdecydowanie do tej grupy należy umieszczenie z przodu tylko jednego gniazda USB (z tyłu są dwa) oraz brak schowka na okulary. Na szczęście schowek w podłokietniku, jak również przed pasażerem, jest na tyle obszerny, że bez problemu może w nich podróżować znacząca ilość szpargałów, które uznamy jako niezbędne w naszym otoczeniu.

Na przeciwnym biegunie znajdują się regulowane elektrycznie (w pełnym zakresie) fotele przednie. O nich, jak również o ilości miejsca które mamy do dyspozycji, można wypowiadać się tylko w superlatywach. Fotele dodatkowo posiadają trzystopniowe podgrzewanie, które wyposażone zostało w pamięć, co oznacza, że jak nie kontrolujesz

swoich zachowań, to będą one grzały również w lecie, gdyż przestaną dopiero to robić po wyłączeniu ich, a nie silnika. To nie koniec udogodnień. Kierownica regulowana jest elektrycznie w dwóch płaszczyznach i aby sprawnie zająć miejsce w kabinie podnosi się ona oraz dosuwa do zegarów, tworząc tym samym więcej miejsca. Wraca ona na swoją wcześniejszą pozycję w momencie uruchomienia Camry. Wszystkie drzwi otwierają się bardzo szeroko, co z jednej strony usprawnia wejście do kabiny, jednak z drugiej – szczególnie u osób niskich – powoduje problem z zamknięciem ich, bo muszą się mocno wychylić z fotela. Takich trudności nie doświadczą osoby, które są wożone na tylnej kanapie, a drzwi za nimi zamyka kierowca. Bez względu na to czy są zawodnikiem drużyny koszykarskiej, czy walk sumo, wyprofilowanie kanapy oraz ilość miejsca która została dla nich zaprojektowana pozwala na wygodną i komfortową podróż z uśmiechem na ustach. Dotyczy to również osób, które narzekanie traktują jak styl życia.

Multimedia, które w zamyśle mają zapewnić komfort dźwiękowy w kabinie, nie wydobywają z siebie tak jakościowego brzmienia żeby miało się ochotę siedzieć w Camry dla samego jego słuchania. Po prostu nie przeszkadzają, tym samym nie absorbując naszych zmysłów. Identycznie jak automatyczne światła, czy też dostęp bezkluczykowy. Jednak w ich przypadku jest to zaleta, bo tak właśnie powinny działać, co powoduje że całkowicie można zapomnieć o przełączaniu świateł, czy też szukaniu kluczyków. Do jakości rozmów telefonicznych, jak i szybkości parowania smartfona z samochodem, nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń. Połączenie jest stabilne, a dźwięk czysty i wyraźny. Testowany egzemplarz Camry został wyposażony w ładowarkę indukcyjną. Działa ona sprawnie, jednak pod warunkiem, że się ją włączy, a nie tylko położy na niej telefon.

Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force 218 KM e-CVT Executive

Toyotą Camry można poruszać się jednym z trzech trybów: Eco, Normal lub Sport. Teoretycznie jest jeszcze jeden – EV Mode (nie wykorzystuje silnika spalinowego) – jednak pozwala on na przejechanie niewielkiej odległości. Dodatkowo, aby się nim poruszać, bateria musi posiadać odpowiedni zasób zmagazynowanej energii, a na jej uzupełnianie mamy marginalny wpływ. Co prawda Camry posiada łopatki przy kierownicy, które w niektórych modelach służą do regulacji stopnia rekuperacji (podhamowywania – czym większe, tym szybciej uzupełniana jest energia w baterii trakcyjnej), jednak w przypadku Camry służą one do manualnej zmiany biegów. Na szczęście projektanci modelu okazali się rozumnymi jednostkami i przewidzieli, że kierowca może użyć łopatek w innej intencji. Kiedy tak się stanie i przez chwilę nie będzie się z nich korzystać, skrzynia biegów ponownie wejdzie w tryb w pełni automatyczny. Dzięki wszystkim tym ograniczeniom tryb EV Mode można potraktować tylko jak ciekawostkę, a nie sposób na poruszanie się. Do tego służy przede wszystkim tryb Normal, który jest podstawowym i na nim zawsze odpalamy Camry (chyba że zgaszona została na trybie Eco, wtedy uszanuje nasz wybór i również odpali się w tym samym trybie). Tryb Sport jest trybem psychologicznym. Oczywiście dużo częściej słyszymy warkot silnika spalinowego, przy okazji układ kierowniczy utwardza się tak bardzo, że jeżeli lubisz prowadzić jedną ręką, a masz przynajmniej cząstkowy instynkt samozachowawczy, to zaczniesz robić to obiema. Jednak oprócz tego nie czuć aby krajobraz jakoś znacząco zaczął przyspieszać. Po dochodzących do uszu dźwiękach, odnosi się wrażenie, że Camry chce dać z siebie więcej, jednak efekt tego jest taki, że trybu Sport będziesz używał tylko wtedy jak poczujesz ochotę, aby zegary podświetlone były na czerwono. Jeżeli po długotrwałym poruszaniu się na trybie Normal lub Sport, przełączy się Camry na Eco, to ma się przeświadczenie, że właśnie coś zepsuliśmy. Reakcja samochodu na pedał gazu jest jak osiemdziesięciolatka na informację, że stracił uprawnienia na wózek widłowy i pracę na wysokości, czyli praktycznie zerowa. Oczywiście da się na nim poruszać, tylko po co skoro psuje praktycznie całą jazdę i zabawę nią.






Dynamika napędu w pełni odpowiada charakterowi modelu, oczywiście jeżeli nie poruszamy się w trybie Eco. Camry przyspiesza żwawo, jednak nie na tyle agresywnie żeby prezesowi siedzącemu na tylnej kanapie przesunął się tupecik, czy też zrobiło mu się mdło. Nie inaczej jest przy pokonywaniu zakrętów. Robi to sprawnie i dostojnie jednak bez jakiegokolwiek zachęcania do wprowadzenia elementów sportowej jazdy i cięcia zakrętów. Kabina jest dobrze wytłumiona i tak jak nie słyszymy pracy zawieszenia walczącego z nierównościami drogi, tak również przy prędkościach autostradowych dobiegający do naszych uszu szum nie jest uporczywy i męczący. Skrzynia biegów nie wykazuje ponadnormatywnego opóźnienia i sprawnie dobiera przełożenia do naszych oczekiwań, jak również potrzeby chwili. 218 KM zapewnia wystarczającą dawkę mocy, aby wspomnienie o „dynamice jazdy” nie było równoznaczne z użyciem sarkazmu. Przemierzanie kilometrów ma być komfortowe oraz dostojne i takie jest. A wszystko to przy sensownym spalaniu, którego średnia w trakcie testu wyniosła 6,4 l benzyny na 100 km.

Jak na współczesny model przystało również i Camry została uzbrojona w pełną gamę systemów wspomagających kierowcę. Toyota pozwala na permanentne wyłączenie niektórych z ich (nie włączą się przy ponownym uruchomieniu auta), jednak w tej grupie są systemy, które w moim mniemaniu, są najbardziej przydatne. A należą do nich: system monitorujący martwe pole w lusterkach (BSM), informujący o ruchu poprzecznym za samochodem (RCTA), czy chociażby czujniki parkowania. Gdyby działały przypadkowo lub wprowadzały w błąd, to można by się pogodzić z ich brakiem, a wręcz z radością sam bym je unieszkodliwił na stałe. Tymczasem pracują sprawnie, pewnie i precyzyjnie więc deaktywacja ich, to jak nieugaszenie pragnienia kiedy czysta i świeża woda stoi przed nami - bez sensu. Na działanie pozostałych systemów wpływ mamy żaden lub tylko w niewielkim zakresie polegającym na zmianie ich sposobu działania. Na szczęście zachowują się one jak starszy brat (z uwagą przyglądają się nam i tylko wtedy kiedy to konieczne wkraczają do akcji), a nie despota usiłujący na każdym kilometrze drogi pokazać nam jak bardzo miernym jesteśmy kierowcą.

Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force 218 KM e-CVT Executive

O ile jazda w trasie jest komfortowa i wręcz relaksująca, to poruszanie się Camry po mieście wymaga naszej wzmożonej czujności. W szczególności jeżeli odbywa się ona ciasnymi uliczkami lub po nowych osiedlach, gdzie kierowcy parkują samochody jakby brali udział w jakiejś grze pod tytułem „hurra zmieściłem się”. Tak jak nie da się oszukać fizyki, tak również prowadząc Camry nie da się zapomnieć o jej gabarytach. Co więcej nie pomaga w tym jej promień zawracania (6,1 – 6,2 m). O ile w specyfikacji technicznej wygląda on neutralnie, to już w praktyce jest duży, co powoduje konieczność przyzwyczajenia się do częstego kręcenia kierownicą, szczególnie w trakcie parkowania. A skoro doszliśmy do umieszczenia Camry w miejscu postoju, to sprawnie możemy je wykonać dzięki czujnikom parkowania (przednim i tylnym) oraz kamerze cofania. Bez nich - posługując się tylko lusterkami i umiejętnościami - dla osoby postronnej stanowilibyśmy spore uatrakcyjnienie dnia, gdyż co kilkanaście sekund opuszczalibyśmy kabinę, aby sprawdzić ile jeszcze zostało miejsca. Na szczęście czujniki są dobrze skalibrowane i precyzyjnie informują o odległości od przeszkody. Nie inaczej jest z kamerą cofania, z której obraz na centralnym ekranie jest szczegółowy i wyraźny. Jednak pod warunkiem, że nie pada lub przed chwilą nie padał deszcz, gdyż obiektyw kamery zachowuje się jakby był naelektryzowany. Jak kwiaty wabią owady, tak on przyciąga do siebie krople wody, które potrafią prawie całkowicie rozmazać obraz, powodując że kamera staje się małopomocnym dodatkiem.






Cennik Toyoty Camry otwiera wersja Comfort, która katalogowo kosztuje 167 900 PLN. Testowany egzemplarz był w najwyższej wersji wyposażenia (Executive), posiadał lakier metaliczny (dopłata 2 900 PLN) oraz został doposażony o pakiet Light (oświetlenie powitalne wyświetlające po otwarciu drzwi napis Camry na podłożu oraz podświetlane listwy progowe - dopłata 2 800 PLN) i został wyceniony na 194 600 PLN.

Toyota Camry nie jest tylko uzupełnieniem oferty tego producenta, a dobrze przemyślanym – acz nie pozbawionym wad – modelem, który nie tylko spełnia pokładane w nim oczekiwania, a nawet je przewyższa. Jednak pod pewnym warunkiem. Osoby które kupią go z myślą o poruszaniu się po mieście mogą czuć się zawiedzone i zmęczone prowadzeniem. Inni, którzy dokonali przemyślanego zakupu, zapomną o innych modelach. Niestety spotkanie Camry na ulicy jest tak samo prawdopodobne jak jednorożca w naturze. Niby gdzieś tam istnieje, jednak liczba osób które go widziała nie stanowi próby reprezentatywnej. Szkoda. Wypada tylko liczyć, że dzięki działaniom innych producentów samochodów, zainteresowanie nim, wzrośnie, bo jest tego wart.

Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force 218 KM e-CVT Executive

Wnętrze Toyoty Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force 218 KM e-CVT Executive







Podziel się:




Maj 2022

Robert Lorenc

Dziękuję firmie Anwa z Krakowa – Autoryzowanemu Dealerowi Toyoty – za użyczenie samochodu do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi