Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ





Test

Audi e-tron S Sportback 503 KM - Kuoka


Robert Lorenc


Audi e-tron S Sportback 503 KM

Przyszłością motoryzacji, i to tą najbliższą, mają być samochody elektryczne. To one mają służyć nam jako osobisty środek transportu. Taki jest plan, który narysowali decydenci. Czas zatem sprawdzić jak wygląda przyszłość w teraźniejszości.

Nieprzypadkowo Audi e-tron S Sportback został wytypowany do tego zadania. Nie tylko jest on modelem w najpopularniejszym obecnie segmencie samochodów - SUV, a dodatkowo w modnym opakowaniu coupe - to oferuje bardzo dobre osiągi (przyspieszenie 0-100 km/h uzyskuje w 4,5 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 210 km/h) oraz satysfakcjonujący zasięg, który wynosi 347 kilometrów (w cyklu mieszanym). „Na papierze” prezentuje się zatem jako model kompletny. Tym bardziej, że wydaje się iż przy projektowaniu wyposażenia, księgowy w ogóle nie ingerował, a nawet stał z boku i dopingował inżynierów żeby dodawali
kolejne elementy. Mamy zatem drzwi które przykrywają progi (nie pobrudzimy się przy wsiadaniu jeżeli karoseria będzie zanieczyszczona), które dodatkowo są samodomykające, i to elektrycznie, co powoduje że jeżeli użyjemy zbyt małej siły same się docisną (opcja wymagająca dopłaty 3200 PLN). Regulowane w każdej płaszczyźnie fotele, a co więcej ten kierowcy automatycznie odsuwa się, aby ułatwić mu wyjście oraz wejście do kabiny. Ich wygoda powoduje że zupełnie nie chce się nam opuszczać kabiny e-trona S Sportback. Gdyby takie były montowane w autokarach, to nikogo nie przyprawiałaby o palpitację serca wizja jazdy w nich na południe Europy. Całość uzupełniają gniazda zapalniczki – z przodu i tyłu – oraz USB, (wszystkie typu c), pojemny schowek przed pasażerem, który dodatkowo został wyposażony w uchwyt na długopis oraz niezbyt obszerny schowek w podłokietniku. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest umieszczenie w konsoli centralnej uchwytu na smartfon z ładowarką indukcyjną. Urządzenie umieszczone jest w niej pionowo, przez co zajmuje minimalną ilość miejsca. Dodatkowo każdy zapominalski, jak będzie chciał opuścić kabinę nie zabrawszy smartfona ze sobą, zostanie „postawiony do pionu” informacją – głosową – iż go nie zabrał. Na niewygody nie mają prawa narzekać pasażerowie tylnej kanapy. Nie tylko jest ona dobrze wyprofilowana i wygodna, to o zapewnienie optymalnego komfortu termicznego zadbają sobie oni sami poprzez czterostrefową – wydajną – klimatyzację. Ciężko jest znaleźć element którego brakowałoby w wyposażeniu e-trona S Sportback, no może schowka na okulary, ale – niestety – że go nie ma, powoli robi się już tradycją. Pewnym rozczarowaniem są również składane lusterka, które takowe są tylko z nazwy, ponieważ poprzez swoją konstrukcję, po ich złożeniu Audi e-tron S Sportback jest praktycznie tej samej szerokości co wcześniej.

Obecnie liczba komercyjnych ładowarek – szczególnie w dużych miastach – stale rośnie i już dzisiaj zaspokajają one zapotrzebowanie kierowców w takim stopniu, iż nie ma zatorów przed nimi. Inaczej jest jeżeli chcesz wybrać się w trasę samochodem elektrycznym, tak jak my to uczyniliśmy obierając sobie za punkt docelowy Lądek-Zdrój, czyli miasto oddalone od Krakowa o niecałe 290 kilometrów. Teoretycznie znajdowało się ono w zasięgu Audi e-trona S Sportback i powinniśmy do niego dojechać bez konieczności ładowania go po drodze. Tyle teoria, bo w praktyce okazało się to nieosiągalne, o czym poinformował nas sam samochód w momencie wytyczania drogi w nawigacji (brawo). Oznaczało to konieczność zaplanowania trasy, i to dosyć dogłębnego, a słowem przewodnim został zwrot „kompromis”. Nie mogliśmy wybrać drogi, która najbardziej nam pasowała, bo nie znajdowały się na niej punkty ładowania, a taką która pozwoliła nam na dotarcie do celu. Taki charakter podróżowania

niesie za sobą jeszcze jedną niedogodność. Otóż aby zaoszczędzić czas, zatrzymujesz się nie tam gdzie chcesz, tylko tam gdzie wcześniej zaplanowałeś ładowanie. Dodatkowo ważne było aby dowiedzieć się z jaką prędkością naładujemy samochód w wybranym punkcie ładowania ponieważ pozwoliło nam to na obliczenie czasu postoju. Wbrew pozorom, jest to jedna z najważniejszych informacji gdyż różnice mogą być znaczące. Przykładowo korzystając z usługi Orlen Charge w ciągu niespełna 27 minut pobraliśmy 36,6 kWh tym samym zwiększając zasięg e-trona S Sportbacka ze 136 kilometrów do 252, czyli o 116 kilometrów (koszt ładowania 87,55 PLN). Natomiast korzystając z ładowarki PGE w ciągu 2 godzin i 8 minut pobraliśmy 23,09 kWh co pozwolił na zwiększenie zasięgu o 61 kilometrów (koszt 22,87 PLN). Dobrą praktyką jest również wcześniejsze poznanie operatora ładowarki i warunków jakie trzeba spełniać, aby skorzystać z jego punktu ładowania (wszyscy komercyjni operatorzy wymagają przynajmniej rejestracji w swojej usłudze). Dopiero tak „uzbrojeni” uznaliśmy, że jesteśmy przygotowani do drogi. Jak później się okazało takie planowanie było zbawienne. Dopiero w trakcie podróży, ale już po ładowaniu na trasie, okazało się, że droga którą mieliśmy pierwotnie jechać została zamknięta, a poprowadzony objazd wydłużał naszą podróż o prawie 30 kilometrów. Nie posiadając wystarczającego zapasu energii oraz nie będąc przygotowanym na takową ewentualność byłby to bardzo stresujący odcinek. Na szczęście zadziałaliśmy wyprzedzająco i byliśmy przygotowani na taką nieprzewidzianą sytuację. Inna sprawa, że nie ma konieczności uporczywego wpatrywania się w zmniejszający zasięg, bo jeżeli spadnie on poniżej 50 kilometrów rozlegnie się sygnalizacja informująca o tym. Na pewno jej nie przeoczysz, no chyba że spałeś. Jednak gdyby tak się okazało, to z pewnością twój wzrok przyciągnie zapalony – od tego momentu – symbol akumulatorów.

Audi e-tron S Sportback 503 KM

Audi e-tron S Sportback na rynku w Lądku-Zdrój


Uczciwie trzeba przyznać że sama podróż rekompensuje wcześniejsze niedogodności z jej planowaniem. Z małymi wyjątkami – o których za chwilę – prowadzenie Audi e-trona S Sportback jest niemęczącą przyjemnością. Bez słowa protestu poddaje się on poleceniom które wydajemy, tak za sprawą kierownicy, jak również pedałem gazu. Praktycznie bez względu na prędkość z którą się poruszamy, każde mocniejsze naciśnięcie pedału gazu powoduje katapultowanie się e-trona S Sportback, i to niemal natychmiastowe. Robi ono tym większe wrażenie iż ma się przeświadczenie, że wykonuje to zupełnie bez wysiłku. To nie jest stwierdzenie nad wyraz, bo twoje plecy zaczynają bardzo szczelnie przylegać do oparcia fotela. Tym samym pasy, które po ruszeniu i przejechaniu paru metrów samoczynnie dociskają się do korpusu, a wcześniej wydawały ci się tylko ciekawym dodatkiem, to w trakcie takiego przyspieszenia nabierają zupełnie innego znaczenia. Przypominają osobę z obsługi kolejki górskiej, która przed rozpoczęciem jazdy sprawdza poprawność zapiętych pasów i czy nie wysmykniemy się z nich. E-tron S Sportback zachowuje się identycznie. Jeżeli nie wpatrujesz się w prędkościomierz (a nie jest to rozsądne jak prowadzisz), to skalę przyspieszenia, oprócz sygnałów które daje ci ciało, odczujesz również na rękach, bo układ kierowniczy utwardza się znacząco. I o ile o przyspieszeniu można wypowiadać się w samych superlatywach, to już wykorzystując je musisz mieć na względzie wagę e-trona S Sportback, która wynosi 2695 kg, co czuć przy gwałtownym hamowaniu. Musisz to przewidzieć, fizyki nie da się oszukać, a przynajmniej nie na taką skalę. Tak samo odczuwa się jego wagę pokonując kręte drogi. Co prawda grzecznie podąża on za asfaltem nie wykazując przy tym żadnej nerwowości, jednak serpentyny i ostre zakręty lepiej pokonywać z zachowaniem limitu bezpieczeństwa, bo po prostu czuć jego nadwagę i to pomimo że napęd i systemy dzielnie starają się ją ukryć. Nie wiem dlaczego, ale przy reklamowaniu praktycznie dowolnego modelu elektrycznego, najczęściej pojawiającym się stwierdzeniem jest „otaczająca nas cisza”. O ile faktycznie w mieście i na drogach lokalnych, a w szczególności już w trakcie przyspieszania – pod warunkiem że nie słuchamy głośniej multimediów – jest ona zauważalna i to bardzo, o tyle poruszając się autostradą komfort dźwiękowy w kabinie jest identyczny jak w samochodzie z tradycyjną jednostką napędową. Jeżeli ktoś zachęcony tym hasłem w pierwszą przejażdżkę wybierze się właśnie na taką drogę, będzie rozczarowany. Jednak to drobne niedoskonałości pokazujące tylko że e-trona S Sportbacka projektowali ludzie, a nie nieomylne roboty.






W czerpaniu przyjemności z jazdy – o ile zachodzi taka konieczność – wymiernie wspomagają nas systemy, które działają tak jak powinny działać, czyli z wyczuciem, a nie udowadniając że „wiedzą lepiej”. Przynajmniej większość z nich. System monitorowania martwego pola działa w pełnym zakresie prędkości i robi to dobrze, ani nadgorliwie, ani ospale. Sygnalizuje również obecność samochodu który właśnie wyprzedzamy, gasząc sygnalizację w momencie kiedy możliwe jest wjechanie na jego pas bez zakłócania mu jazdy. W zależności jakie ukształtowanie ma droga którą się poruszasz, to działanie systemu utrzymania samochodu w osi jezdni może być niezauważalne lub denerwujące. Najbardziej ingeruje na krętych drogach i to na nich, jeżeli jesteś pewny swoich umiejętności, bezpieczniej będziesz czuł się za kierownicą jeżeli będzie wyłączony. Na szczęście da się go deaktywować za pośrednictwem przycisku znajdującego się na manetce którą włączamy migacze (aktywuje się przy kolejnym włączeniu samochodu). Spośród wszystkich systemów wspomagających kierowcę, stałem się fanem tego, którego nazwy po Polsku nawet nie jestem w stanie przytoczyć. Powoduje on, iż w momencie kiedy zbliżamy się do samochodu, a nie dodajemy gazu, e-tron S Sportback zaczyna samoistnie przyhamowywać zrównując nasze prędkości. Działa on na tyle sprawnie, że – po początkowym moim zdziwieniu i niedowierzaniu – można się od niego uzależnić. Oczywiście należy mieć na względzie, to że to my odpowiadamy za to co dzieje się na drodze i pewna doza nieufności jest jak najbardziej wskazana, jednak działa on na tyle subtelnie, a jednocześnie pewnie, że szybko jest w stanie przekonać do siebie nawet największych sceptyków. Tak samo sprawnie działają automatyczne światła. Prędzej będziesz jechał na włączonych mijania w dzień, niż na dziennych w warunkach o ograniczonej widoczności.

Audi e-tron S Sportback 503 KM

Audi e-tron S Sportback na rynku w Lądku-Zdrój


Audi e-tron S Sportback nie jest kompaktowym samochodem, jednak dzięki przedniej i tylnej kamerze cofania oraz precyzyjnym czujnikom parkowania umieszczenie w wybranym miejscu tego prawie pięciometrowego

pojazdu jest praktycznie bezstresowe. Oczywiście pod warunkiem, że nie próbujesz wjechać w czterometrową przestrzeń.

Zużycie energii przez e-trona S Sportback jest ściśle uzależnione od charakteru naszej jazdy oraz drogi którą się poruszamy. Audi podaje że średnio powinno ono wynieść 28,1 kWh na 100 kilometrów i taka wartość może być wartością realną, zaniżoną lub zawyżoną. Już tłumaczę. Największe „spalanie” e-tron S Sportback – tak jak i wszystkie modele elektryczne – ma na drogach szybkiego ruchu i autostradach (oczywiście poruszając się z maksymalną dozwoloną prędkością w danym miejscu), gdyż to na nich odcinki w których może odzyskać energię są symboliczne. W trakcie testu na tego typu drogach zużycie energii nie chciało spaść poniżej 31,5 kWh/100 km. Zdecydowanie mniejszą wartość zobaczysz na drogach lokalnych, oczywiście o ile nie będziesz co chwilę kogoś wyprzedzał. Przy normalnej i płynnej jeździe wartości w okolicach 25 kWh/100 km pojawiały się dosyć często, a w momencie wdrożenia ekojazdy udało się nam uzyskać – co prawda na chwilę – wartość poniżej 20 kWh/100 km. Oczywiście włączając tryb „spieszy mi się” zużycie energii szybuje do góry i w trakcie szybkiego przyspieszania niejednokrotnie wynosiło 47 kWh/100 km. Za to – jeżeli chodzi o pobór energii - jazda po mieście nie powoduje takich jej skoków, można by nawet rzec iż wskazanie jest płaskie i zbliżone do podawanego przez producenta. Na szczęście inżynierowie Audi nie okazali się optymistami, a pragmatykami i przewidywany zasięg praktycznie momentalnie zmienia się w momencie jak my zmieniamy sposób poruszania się.

Audi e-tron S Sportback jest modelem kompletnym i w taki sam sposób został wyceniony. Każdy kto chciałby nabyć egzemplarz testowy, dodatkowo doposażony o elementy wycenione na 93 860 PLN, musi liczyć się z wydatkiem 528 460 PLN.

Skoro samochody elektryczne mają być podstawowym środkiem osobistego transportu, to życzę każdemu kierowcy, aby poruszał się Audi e-tronem S Sportback. Oznaczałoby to, że każdy z nas prowadzi na tyle szczęśliwe życie, iż nie przejmuje się upływającym czasem, a tym samym nie liczy jego upływu. Nie zależałoby nam, czy do punktu docelowego weekendowej wycieczki dojedziemy później o godzinę, czy też dzień. Tak samo jak nie przejmowalibyśmy się pieniędzmi, również tymi blokowanymi na karcie płatniczej przy uzupełnianiu energii w ładowarkach komercyjnych. Może – ale na to już producenci samochodów nie mają wpływu – lekko mógłby drażnić nas fakt, że trasę wycieczki trzeba dostosować do punktów ładowań samochodów, a nie wybrać tą najbardziej atrakcyjną dla siebie. Tak czy inaczej nie liczylibyśmy czasu, ani pieniędzy i wydaje się, że bylibyśmy na najlepszej drodze aby zostać najszczęśliwszymi zwierzętami świata, tym samym detronizując kuokę, która obecnie dzierży to zaszczytne miano.

Audi e-tron S Sportback 503 KM









Podziel się:




Lipiec 2021

Robert Lorenc

Dziękuję firmie Auto Special Grupa Cichy-Zasada z Modlniczki – Autoryzowanemu Dealerowi Audi – za udostępnienie samochodu do testu oraz Urzędowi Miasta i Gminy Lądek-Zdrój za pomoc przy realizacji sesji zdjęciowej.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi