Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ





wywiad

Wyścigi jak piłka - wywiad z Jerzym Dudkiem



Jerzy Dudek

Wielu wybitnych sportowców nie potrafi zwolnić tempa po przejściu na „emeryturę”. Adama Małysza wywiało na pustynię, a Jerzy Dudek, po latach wykonywania wybitnie defensywnego zadania, zmienił pozycję na napastnika. Różnica polega jednak na tym, że areny, na których Dudek teraz rywalizuje najczęściej, mają w nazwie słowo „ring” zamiast „estadio”. Po ubiegłorocznych przymiarkach, w tym sezonie Jerzy Dudek jest pełnoprawnym uczestnikiem Volkswagen Castrol Cup i ma już na swoim koncie pierwsze zdobyte punkty.

Jak wyglądały twoje treningi przed tegorocznym sezonem Volkswagen Castrol Cup?
Jerzy Dudek: Ograniczyły się w zasadzie do gokartów – na więcej nie pozwolił mi czas. Do wyścigowego samochodu wsiadłem dopiero podczas testów przed sezonem na Słowacji. Niemniej jednak muszę przyznać, że te dwa dni na Slovakia Ringu sporo mi dały. Dużo pojeździliśmy, co przy moim doświadczeniu jest bardzo cenne.

Czego się nauczyłeś podczas tych dwóch dni na Słowacji?
Przede wszystkim tego, że trzeba mocno opóźniać atak na niektóre zakręty. W przypadku początkujących
zawodników, takich jak ja, wcale nie jest to takie oczywiste i łatwe. Ja z przyzwyczajenia szybko ścinam zakręty, a tu się okazuje, że czasami trzeba dać opór swoim nawykom, wytrzymać presję i później zaatakować. Wtedy potrzebna jest odwaga, ale z drugiej strony ważne jest też wyczucie. Gdy wjadę w zakręt za szybko, to na końcu nie wystarczy mi miejsca i albo zwolnię, albo wylecę z toru.

W ubiegłym sezonie mówiłeś nam, że jeszcze nie czujesz się na tyle pewnie, żeby korzystać z rezerw, jakie drzemią w twojej jeździe, czyli na przykład hamować lewą nogą. Jak to wygląda teraz?
Staram się ciągle analizować moją jazdę, ale nie mogę skupiać się na wszystkich elementach jednocześnie. Stąd też poprawki chcę wdrażać systematycznie, krok po kroku. W ubiegłym sezonie skupiałem się przede wszystkim na analizie on-boardów i korektach dotyczących samego toru jazdy. Wówczas analiza telemetrii była dla mnie jeszcze zbyt złożona. Teraz mam nieco więcej czasu podczas weekendu wyścigowego, więc staram się go wykorzystać na analizę danych z telemetrii, choćby po to, by złapać odpowiednie punkty hamowania. W tym sezonie hamuję wyłącznie lewą nogą i w zasadzie nie mam z tym najmniejszych problemów.

Co daje ci praca z Martinem Wirkijowskim, który w ubiegłym roku sam się ścigał, a w tym sezonie pełni rolę instruktora Volkswagen Castrol Cup?
Bardzo dużo. Martin zna temat od podszewki. Zna tory i możliwości samochodu, a co najważniejsze – potrafi mi przekazać swoją wiedzę. Dla przykładu – na początku pierwszego treningu na mokrym Hungaroringu osiągałem czasy rzędu 2 min 37 s i mozolnie poprawiałem ten rezultat. W efekcie podczas kolejnej sesji treningowej poprawiłem swoje pierwsze czasy aż o 10 sekund. Przed kwalifikacjami dalej analizowaliśmy dane z moich okrążeń i w czasówce udało mi się urwać kolejne cztery sekundy. To są niesamowite różnice, które pokazują, że warto poświęcić czas poza wyścigami i sesjami treningowymi na doskonalenie swojej wiedzy i świadomości.

Później jest już zapewne sporo trudniej?
Tak, bo im szybciej jadę, im lepsze czasy osiągam, tym trudniej jest o kolejny postęp i urwanie następnych ułamków sekund. Na Słowacji podczas jednej sesji miałem 2,2 s straty do najlepszego zawodnika, a i tak uzyskałem dopiero 20. czas. To pokazuje, że mam trochę pecha, bo w tym roku stawka kierowców jest bardzo mocna i wyrównana. Będzie mi bardzo ciężko przebić się na wyższe pozycje, więc moim celem jest utrzymanie dystansu do czołówki albo przynajmniej jego niewielkie zmniejszenie.

Z czego jesteś zadowolony po pierwszej rundzie pucharu?
Z tego, że sam zauważam swój postęp. Chcę to utrzymać i małymi krokami iść do przodu. W połowie sezonu chciałbym już jeździć bardziej konkurencyjnie. Im szybciej jadę, tym trudniej o poprawianie czasów, więc wiem, że czeka mnie mozolna praca nad detalami.

Twoja żona nie protestowała, gdy dowiedziała się, co będziesz robić w tym sezonie?
Trochę protestowała. Nie dziwię się jej, bo mimo że jesteśmy dobrze zabezpieczeni w kombinezonach, kubełkowych fotelach i nadwoziach wzmocnionych

klatką bezpieczeństwa, jest to sport wysokiego ryzyka. Co ciekawe, moi bliscy chyba bardziej przeżywają moje starty w Volkswagen Castrol Cup, niż przeżywali moje mecze. Piłka była moim zawodem, do którego już przywykli, więc bardziej martwili się o wynik niż o mnie. Teraz też interesuje ich rezultat, ale także to, czy wrócę cały do domu. Moje dzieci myślały, że moim drugim zawodem, po piłce, jest gra w golfa. Jest to niełatwy sport, wymaga skupienia i koncentracji, ale na polu nie ma takiej adrenaliny i tempa akcji, jak na torze wyścigowym. Poza tym w golfie nie ma takiego wręcz bezpośredniego kontaktu z przeciwnikiem. To jest różnica, która dzieli rajdy od wyścigów. Te drugie są w pewnym sensie podobne do piłki nożnej. Tak więc na torze przeciwnik jest blisko, a ty w swojej głowie musisz cały czas analizować taktykę i zastanawiać się, jak zająć dobrą pozycję na przykład przed zakrętem.

Twoi koledzy z Madrytu lubią szybkie samochody, więc twoja nowa pasja zapewne nie przeszła bez echa?
Byli nią bardzo zainteresowani. Wielu ludzi się dziwiło, nie tylko piłkarze, z którymi grałem. Pytali, po co to robię, skąd taki pomysł? A odpowiedź jest całkiem prosta. Jak prawie każdy chłopak od zawsze pociągała mnie motoryzacja, a po zakończeniu kariery piłkarskiej mogę poświęcić jej więcej czasu. Poza tym wyścigi samochodowe mobilizują mnie do działania, do utrzymywania wysokiej formy i koncentracji.

Jak będziesz się przygotowywał do kolejnych rund? Masz już zaplanowane treningi?
Chciałbym położyć nacisk na zajęcia praktyczne, czyli jazdę po torze. Postaram się wybrać na Tor Poznań i do Brna. Planuję też odwiedzić Slovakia Ring. Przed rundą na EuroSpeedway Lausitz odbyłem cztery sesje treningowe.

Jerzy Dudek Jerzy Dudek














Lipiec 2014

Rozmawiał: Rafał Rezler
Foto: Volkswagen


Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi