Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ





Kto nie lubi kierowców?


Wojciech Dorosz


Kto nie lubi kierowców ?

Zdaje się, że wszyscy jak jeden mąż nienawidzą kierowców, którzy nawet między sobą nie pałają zbytnią estymą. W każdym razie ta grupa społeczna ostatnimi czasy stała się jedną z najbardziej uciśnionych. Coś co jest środkiem transportu, hobby, czy ważnym wsparciem dla gospodarki co dzień dostaje nową kłodę pod koła.

Mamy rząd, policję, straż miejska, Parlament Europejski, zielonych, producentów samochodów, przechodniów, rowerzystów, zwolenników transportu miejskiego, których nie stać na własne
cztery kółka tudzież lubiących obcować organoleptycznie ze spoconymi współpasażerami oraz matrony przechodzące na pasach, które co pięć centymetrów muszą poprawiać sprzączkę do trzewików. Prawdę mówiąc mimo że kierowcy i właściciele samochodów są jedną z najbardziej wspierającą budżet państwa i ich lokalne filie grupą społeczną mamy mniej do powiedzenia niż gżegżółka czerwono-pióra, a biorąc pod uwagę, że taki ptak nie istnieje sami sobie dopowiedzcie resztę.

Na przeciw barykady jak zwykle staje rząd i wszelkiej maści urzędnicy. Gdyby nie akcyza i podatki, które idą na budowę bus pasów i ścieżek rowerowych litr benzyny kosztowałby mniej niż średniej jakości piwo z miejscowego dyskontu. Niby miało iść na drogi, ale jak zawsze aktualnie są inne potrzeby, na przykład nadmiernie przepracowani nauczyciele, którym piętnastogodzinny tydzień pracy kojarzy się z harówką w odkrywkowej kopalni.

Jeśli jednak uda wam się uciułać na wymarzone cztery kółka to nie cieszcie się na zapas. Najpierw trzeba samochód sprowadzić – akcyza, podatek, opłata ekologiczna, tłumaczenie, pozwolenia i naklejki. A niech was ręka nie świerzbi na widok czegoś co ma pojemność większą niż naparstek bo koszty zwiększą się o kilkanaście procent a przedstawiciel towarzystwa ubezpieczeniowego przywita was bez wazeliny.

W przypadku minimalnych uszkodzeń miłościwie panujący urzędas orzeknie, że samochód stwarza zagrożenie i że trzeba go zezłomować. Wszystko to na podstawie jakiś niejasnych

dokumentów i własnego widzimisię. Na osłodę dorzuci karę od 50 do 300 tys. złotych za nielegalne sprowadzenie na teren Unii Europejskiej odpadów. By żyło się lepiej. W autobusie.

Sporo już jakimś cudem uda wam się wyjechać nowym, błyszczącym nabytkiem to prawdopodobnie od razu traficie do więzienia, a wasze cztery kółka na licytację. Otóż posłowie PO wpadli na pomysł, aby karać już za przekroczenie prędkości o jeden mikrometr na godzinę. Obecne standardy fotoradarów, które jakoby robią zdjęcie przy prędkości dozwolonej plus dziesięć są zbyt mało restrykcyjne, a kwota mandatu zbyt niska. Policjanci również mają być bardziej zmobilizowani. W końcu wiadomo, że liczniki samochodowe są doskonale precyzyjne, a radar Iskra do najlepszy miernik prędkości i przy okazji przyjaciel fiskusa. Bo tak czy inaczej musisz dojechać do pracy, odwieźć dziecko do przedszkola i mandat, większa akcyza czy nowy podatek ci w tym nie przeszkodzą. Te wszystkie mądrości zdaje się mają swój początek w Brukseli.

Jeśli już jesteśmy przy oświeconych specjalistach z PE to komórka ENLETS zamierza wyłączyć wasz samochód w każdym możliwym momencie. Eksperci stwierdzili, że „samochody w ruchu są zagrożeniem dla obywateli” i zamierzają wykorzystać technologię wynalezioną przez General Motors aby zdalnie zatrzymać samochód, który został skradziony lub użyty w napadzie. Koncepcja niby słuszna, ale jak wiadomo, gdzie wysoka technologia i czynnik ludzki wiele nie potrzeba do spektakularnej katastrofy.
















Kwiecień 2014

Wojciech Dorosz (99octanow.pl)

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi