Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Historia

Inne OSY



Inne OSY

O naszym jedynym polskim skuterze pisaliśmy już kilka razy dzisiaj skuter mniej typowy.

OSA cross
Nie wszyscy zapewne wiedzą, że według międzynarodowych przepisów skutery czyli jednoślady, w których można dokonać przekroku, traktowane są w nieco innych sposób niż motocykle.
Podstawową różnicą jest to, że startują w niższych klasach pojemnościowych niż by to wynikało z pojemności ich silników. W ten sposób nasze OSY z silnikami 175 cm³ startowały w klasie motocykli 125 cm³. Taki handicap został ustalony ze względu na mniejsze koła i mniejszy prześwit jaki posiadają oraz większą masę związaną z posiadaniem rozbudowanej karoserii. Były to przepisy słuszne i uzasadnione, ale stwarzały pewne szanse dla WFM zaistnienia w zawodach crossowych. Stosunkowo duże, jak na skuter, 14 calowe koła były przystosowaniem naszego skutera do gorszych polskich dróg i dawały zupełnie nowe możliwości w stosunku do takich skuterach jak np. Vespa, Lambretta czy najpopularniejszy zahodnioniemiecki skuter Zündapp Bella. Także jej konkurenci z bloku wschodniego czyli czechosłowacka ČZ 175 czy „enerdowski” Berlin SR59 miały co najwyżej 12 calowe koła, nie wspominając o radzieckiej kopii Vespy czyli Wiatce WP-150 postawionej na zaledwie 10 calowych kółkach. Była to szansa, z której WFM skrzętnie skorzystała tym bardziej, że skuter pomimo wielu „chorób wieku dziecięcego” był całkiem dobrą konstrukcją. Sportowa kariera OSY rozpoczęła się wkrótce po rozpoczęciu produkcji seryjnej w roku 1959. Rajd Tatrzański w tymże roku był prawdziwym sportowym sukcesem debiutującego skutera, mimo że kierujący nim fabryczny kierowca Mirosław Malec zajął 7 miejsce w klasie 175 cm³. Dostępne publikacje nie mówią o tym wyraźnie, ale w czasie rozpoczynania produkcji modelu M50 z silnikiem o pojemności 150 cm³ dla potrzeb sportu powstawały silniki o pojemności 175 cm³. Rok 1960 to początek znaczących sukcesów sportowych OSY. Mirosław Malec, Józef Rewerelli, Maciej Piątkowski i Ferdynand Kubski walczyli dzielnie w kraju i za granicą o czym pisaliśmy już w Automobiliście.

Prezentowana OSA w wykonaniu sportowym została wyprodukowana w roku 1959 i przebudowana do celów sportowych. Oryginalnie jej silnik był wyposażony w żeliwny cylinder o pojemności 175 cm³. Dosiadał jej osobiście kierowca nr 1 WFM – Mirosław Malec w wielu imprezach sportowych, najprawdopodobniej tylko krajowych. W stosunku do seryjnych skuterów wprowadzono w niej szereg zmian. Najbardziej widocznymi jest likwidacja dużego głębokiego błotnika przedniego i zastosowanie terenowego ogumienia („drapaczki” – tak kierowcy WFM nazywali potocznie ogumienie terenowe) o wymiarach 3.00x14. Skuter był też jednoosobowy. Jako sprzęt crossowy został pozbawiony instalacji elektrycznej, poza rzecz jasna zapłonową. Mniej widocznymi zmianami było zastosowanie gaźnika Dellorto o przekroju gardzieli 26 mm z dużym filtrem powietrza oraz iskrownika Bosch. Aby pomieścić filtr powietrza na nowym gaźniku koniecznym stało się skrócenie zbiornika paliwa (nie ma go na zdjęciach), przez co zmalała także i tak mała pojemność. Jednak w zawodach sportowych zbiornik ten był wystarczająco pojemny. Także sporym zmianom uległ układ wydechowy, starannie dobrany do charakterystyki silnika. Jak wiadomo ten element ma szczególnie duże znaczenie w silnikach dwusuwowych. Dobrze przygotowany silnik osiągał w takim ukompletowaniu 13,5 KM. Trzeba dodać, że motocykle crossowe, z jakimi OSA współzawodniczyła w klasie 125 osiągały w tamtych latach mniej niż 10 KM. Dla przykładu crossowa WFM 125 miała 8,5 KM, była jednak nieporównanie lżejsza. W następnych latach znacznie zmodyfikowano crossową OSĘ, otrzymała między innymi duże 16 calowe szprychowe koła i multiplikator powodującym, że liczba biegów rosła do 6. Taki egzemplarz OSY także się zachował i zaprezentujemy go w przyszłości.

Z fabrycznego składu w prywatne ręce
Wyeksploatowany w zawodach sportowych i jazdach próbnych prezentowany egzemplarz OSY został skierowany na przetarg. WFM od czasu do czasu dokonywało wyprzedaży zużytych na próbach

motocykli i silników. Jeśli dobrze pamiętam to w takich przetargach prawo pierwokupu mieli pracownicy zakładu. W ten sposób w początku lat 60. skuter trafił w ręce pracownika WFM i jednocześnie kierowcy - Włodzimierza Gąsiorka. Nowy właściciel postanowił przywrócić skuterowi możliwości poruszania się po drogach publicznych. Została odbudowana instalacja elektryczna, wymienione zostały zużyte elementy podwozia i został zmodyfikowany silnik. Modyfikacja ta, polegała na zainstalowaniu nowego aluminiowego cylindra o pojemności 175 cm³ z żeliwną tuleją. Tego typu cylindry były powszechnie stosowane w sportowych wersjach jednośladów WFM. Moc silnika dalej wynosiła 13,5 KM, ale można ją było utrzymywać w znacznie dłuższym czasie. Jak opowiada Włodzimierz Gąsiorek tak przerobiona OSA rozwijała maksymalnie 115 km/h w czasie gdy fabryczna stosiedemdziesiątkapiątka tylko 85. Kiedyś na dość pustej szosie, jakie w latach 60. łatwo było w Polsce znaleźć uzyskał na dystansie 200 km średnią prędkość ok. 100 km/h.

Jak jeździła crossowa OSA?
Pytanie to dotyczy oczywiście jej użytku codziennego – szosowego. Po pierwsze najbardziej dokuczliwą wadą OSY był mały zbiornik paliwa, który w wersji fabrycznej miał pojemność 7,5 litra i wystarczał na zaledwie 250 km i to przy prędkości ekonomicznej. Ten zaś egzemplarz miał pojemność zbiornika zmniejszoną do 5 litrów, co przy zwiększonym apetycie na paliwo 13,5 konnego silnika powodowało stałe oglądanie się za stacjami benzynowymi. Włodzimierz Gąsiorek, mający spore doświadczenie w kierowaniu jednośladami, podkreśla bardzo dobre hamulce OSY o ile przywykło się do „klękania” przodu przy silnych hamowaniach. Skuterem dawało się jeździć poślizgami, ale to wymagało dużego doświadczenia sportowego. Jak podkreśla był to sprzęt bardzo niezawodny. Trwałość silnika oceniano na 30 tys. kilometrów, ale by osiągnąć takie przebiegi należało umieć jeździć dwutaktem. Po pierwsze nie można było żałować obrotów – silniki OS traktowane bardzo delikatnie i eksploatowane przy niskich obrotach i nie daj Boże z przesadną ilością oleju w paliwie, powodowały nagarowanie tłumika. Skutek następował powoli i mało zauważalnie. Silnik tracił powoli moc, rosło zużycie paliwa i dochodziło do przegrzań. Według Włodzimierza Gąsiorka ostrzejsza jazda na niższych biegach miała dobry wpływ na silnik nie zmniejszając jego trwałości. Potwierdza to tylko starą prawdę, że dwusuwy lubią obroty i ich się nie boją. Drugą dokuczliwą wadą OS było zużywanie się młoteczka przerywacza i zmniejszanie się przerwy co powodowało zmniejszenie mocy i trudności w uruchamianiu. Niestety materiał z jakiego wykonywano przerywacze pozostawiał dużo do życzenia. Warto aby współcześni posiadacze tych skuterów pamiętali o tych uwagach kierowcy fabrycznego WFM. Czasem zdarzały się zupełnie dziwne awarie. Ich przyczyna było odkształcenie dolnej części kanapy pod siedzeniem kierowcy, dociśnięcie blachy do otworu odpowietrzającego korek paliwa i skutek wiadomy – unieruchomienie silnika, który bez problemu zaskakiwał po zejściu kierowcy na ziemię. Eksploatacja prezentowanej OSY została zakończona w późnych latach 70. Od tego czasu jednoślad stał w garażu sporadycznie tylko uruchamiany. Obecnie jest tylko nieznacznie zdekompletowany i przy niewielkim nakładzie pracy może zostać uruchomiony. Jest na pewno ciekawą pamiątką po sporych i niepodważalnych osiągnięciach rodzimych sportowych jednośladów w latach 60.

Inne OSY Inne OSY














Sierpień 2007

Jerzy Kossowski





Warte uwagi