Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

SEAT Leon PHEV 1.4 204 KM DSG Xcellence - Andrzej Strejlau


Robert Lorenc


SEAT Leon PHEV 1.4 204 KM DSG Xcellence

Zajmowanie się kilkoma rzeczami wcale nie musi oznaczać, że w każdej z nich jest się fachowcem i profesjonalistą. Wielozadaniowość może być tak samo zbawienna – jeżeli swoje zadania wykonuje się dobrze - jak i stanowić przekleństwo, bo żadna z nich nie jest zrobiona tak jak należy.

Z zewnątrz SEAT Leon PHEV praktycznie niczym nie różni się od swoich braci napędzanych tylko tradycyjną jednostką napędową. W zasadzie jedynym wyróżnikiem jest klapka umiejscowiona na lewym przednim błotniku pod którą kryje się gniazdo do ładowania baterii trakcyjnej. Nie inaczej jest we wnętrzu. Trzeba być dosyć sprawnym obserwatorem żeby wychwycić różnice. Wyposażenie również jest identyczne. Mamy zatem gniazda USB typu C (dwa z przodu oraz dwa z tyłu), gniazdo 12V umiejscowione w średniej wielkości schowku w podłokietniku, dziurę w tylnej kanapie dzięki

której możesz przewieźć dłuższe przedmioty, a do tego cały zestaw systemów niwelujących niedoskonałości prowadzącego, jak również mających uprzyjemnić jazdę.

SEAT Leon PHEV został jakby stworzony dla ludzi czujących awersję do przycisków i pokręteł. Nie licząc tych znajdujących się na kierownicy, całkowicie został ich pozbawiony. Chęć wykonania jakiegokolwiek zadania wiąże się z klikaniem po centralnym ekranie, jakbyśmy mieli do czynienia ze smartfonem. Chcesz zmienić parametry klimatyzacji, klikasz. Preferowany tryb napędu, klikasz. Włączyć lub wyłączyć jakiś system, również musisz klikać. Praktycznie cokolwiek chcesz zrobić, klikasz. Pewnie z tego samego powodu zabrakło schowka na okulary, bo chcąc go otworzyć z pewnością trzeba by wywołać tę funkcję klikając gdzieś w menu. Projektanci tak zafiksowali się na tym zadaniu, że zabrakło nawet miejsca na przycisk uruchamiający asystenta parkowania, co w praktyce oznacza jego całkowitą bezużyteczność, bo musiałbyś znajdować się na zamkniętej drodze żeby mieć wystarczającą ilość czasu na włączenie go. Szkoda. Na przeciwnym biegunie są fotele (wygodne i z dobrym trzymaniem bocznym), a w zasadzie ich regulacja, która jest manualna. Jakby projektanci na pewnym etapie przestraszyli się, że za dużo elementów w Leonie PHEV wymaga od nas klikania. A może sprawdzili, że przekroczyli już budżet i zabrakło go na elektryczną regulację. Nie wiem, która odpowiedź jest właściwa, możliwe nawet że żadna.

Dzięki dostępowi bezkluczykowemu zacząłem zastanawiać się czy wszystko z moimi palcami jest w porządku. Czasami było i mogłem sprawnie otworzyć Leona PHEV, jednak zdecydowanie

SEAT Leon PHEV został jakby stworzony dla ludzi czujących awersję do przycisków i pokręteł. Nie licząc tych znajdujących się na kierownicy, całkowicie został ich pozbawiony.

częściej brałem udział w loterii, której stałym elementem było pieszczenie klamki (jednej z dwóch przednich). Zupełnie inaczej niż z multimediami, które co prawda nie dostarczają dźwięku mogącego konkurować z salą koncertową, ale jest on na tyle mięsisty, że z chęcią będziesz słuchał ulubionych utworów. A może również skusisz się na oglądnięcie jakiegoś filmu, bo jeżeli tylko zapisałeś go jako plik mkv lub mp4 masz taką możliwość. Tak samo jak komfortowo porozmawiać przez telefon, gdyż jakość połączenia zestawu głośnomówiącego pozwala na delektowanie się rozmową.

Działanie klimatyzacji powinno być wzorem dla innych modeli i producentów. Nawet w delikatne zakłopotanie nie wprowadza jej temperatura przekraczająca 35 stopni Celsjusza (w cieniu) i jak szalona, w tempie którego nie powstydziłyby się przemysłowe zamrażarki, zbija temperaturę w kabinie do tej zadanej przez nas. Oczywiście wtedy jej praca nie jest najcichsza, ale to niewielki dyskomfort który odczuwamy, aby za niedługi czas cieszyć się rześkim klimatem. Jej pracę docenią również pasażerowie tylnej kanapy, którzy mają możliwość samodzielnego wybrania żądanej temperatury. Skuteczność klimatyzacji jest tak wysoka, że bez cienia
zawahania skierowałbym Leony PHEV – zamiast chłodni – do przewożenia świeżych owoców. Mam wrażenie, że nawet one byłyby wdzięczne inżynierom za możliwość przebywania w takich warunkach.

Niwelowanie przycisków nie pochłonęło całego zasobu IQ inżynierów, co udowodnili konfigurując i ustawiając współdziałanie napędów, skrzyni oraz zawieszenia, dzięki czemu jazda Leonem PHEV jest przyjemnością pozbawioną nerwowości. W zasadzie bez względu na to jaką drogą jedziesz, krętą czy prostą, w dół czy pod górę, pewność z jaką Leon PHEV wykonuje polecenia jest godna podziwu. Nie wchodząc w zbyt wysokie tony, można by nawet stwierdzić że my, jako kierowca, jesteśmy zjednoczeni z pojazdem. Zawieszenie zostało tak zestrojone, że ciężko znaleźć jakikolwiek zarzut na sposób jego pracy. Jest wystarczająco komfortowe i równocześnie sportowe. Skrzynia biegów nawet w standardowym ustawieniu (D) działa dobrze i sprawnie odczytuje nasze potrzeby. Jeżeli jednak uznasz, że robi to zbyt wolno, do dyspozycji masz ustawienie S lub samodzielną zmianę biegów za pośrednictwem łopatek przy kierownicy. Co istotne, jak znudzi ci się żonglowanie łopatkami, po chwili skrzynia przejdzie w automatyczny tryb pracy. Jest ona również odporna na niemyślenie kierowcy i po zgaszeniu Leona PHEV automatycznie ustawia się w pozycji parking (P). Nawet dynamika wydaje się być większa niż obiecuje SEAT (przyspieszenie 7,5 sekundy 0-100 km/h), ale może to być tylko moje subiektywne odczucie. Ważne, że w żadnym momencie testu nie miałem ochoty wyciągnąć bata i zacząć popędzać Leona PHEV, bo sprawnie i przewidywalnie reagował na polecenia wydawane pedałem gazu. Co równie istotne, nie zauważyłem praktycznie jakiejkolwiek różnicy w dynamice w momencie kiedy rozładowały się baterie trakcyjne. Nawet praca

Działanie klimatyzacji powinno być wzorem dla innych modeli i producentów. Nawet w delikatne zakłopotanie nie wprowadza jej temperatura przekraczająca 35 stopni Celsjusza (w cieniu).

wspomagania kierownicy dostosowała się do ogólnego, bardzo dobrego wrażenia. I to pomimo faktu, iż pierwotnie, kiedy jeździłem po parkingu, wydawało mi się że jest zbyt duże. Finalnie wyszło, że parkując kierownicą może kręcić nawet chomik, tak lekko chodzi, jednak na trasie utwardza się do właściwego poziomu, abyś miał poczucie pełnej kontroli.

Systemy wspomagające kierowcę działają dobrze, jednak nie bez zastrzeżeń. System utrzymania Leona PHEV w osi jezdni różnie reaguje w zależności od drogi którą się poruszasz, jak również charakteru twojej jazdy. Na krętych drogach jest dosyć stanowczy, nie pozwalając na najeżdżanie na linie. Nie inaczej jest jeżeli delikatnie chcesz przekroczyć oś jezdni, w zasadzie nie pozwoli na to. Niemniej jednak, jeżeli zdecydowanie natrzesz i ją przekroczysz, praktycznie od razu odpuści. System monitorujący martwe pole działa sprawnie, jednak do jego sygnalizacji musisz się przyzwyczaić, bo SEAT wymyślił dla niej nowe miejsce. Inaczej niż w większości modeli nie znajduje się ono w lusterku, a podświetlane są boczne listwy ozdobne, te same które emitują oświetlenie ambientowe. System rozpoznawania znaków drogowych sprawnie je rozpoznaje, jednak zdarza mu się iż nie wie gdzie jest. Na szczęście wtedy nie pokazuje żadnego ograniczenia. Uzupełnieniem wspomagaczy kierowcy są przednia oraz tylna kamera i czujniki parkowania, które działają sprawnie i wydatnie pomagają umieścić Leona PHEV w upatrzonym miejscu parkingowym. Dla entuzjastów systemu start-stop mam złą wiadomość: nie znajdą go na wyposażeniu, nawet za dopłatą żeby móc narzekać, że muszą go każdorazowo wyłączać.

Mam wrażenie, że SEAT trochę po macoszemu podszedł do napędu, i nie chodzi mi tutaj o osiągi, a o możliwość sprawniejszego wykorzystania przez kierowcę napędu elektrycznego. Zabrakło w Leonie PHEV przycisku wymuszającego jazdę tylko z użyciem napędu elektrycznego. Możemy tylko, oczywiście przeklikując się przez menu ekranu centralnego, wybrać jeden z dwóch trybów: e-Mode (wykorzystywany jest tylko napęd elektryczny, który w momencie rozładowania baterii trakcyjnych automatycznie włącza silnik spalinowy) lub hybrydowy (optymalnie wykorzystujący oba napędy). Tak samo zabrakło manualnej regulacji stopnia rekuperacji, która jest automatyczna. Stresogenny, szczególnie dla osób nieogarniających na co dzień ile posiadają paliwa, jest sposób sygnalizacji o rozładowaniu baterii, gdyż zapala się kontrolka z dystrybutorem paliwa. Identyczna jak w przypadku rezerwowego stanu benzyny. Różnica jest tylko w strzałce przy niej, która wskazuje na gniazdo ładowania (w lewo), a nie bak paliwa (w prawo).






SEAT Leon PHEV dostępny jest w dwóch wersjach wyposażenia (testowanej Xcellence oraz FR), które katalogowo kosztują tyle samo i zostały wycenione na 134 200 PLN. Egzemplarz testowy został dodatkowo doposażony w pakiet Comfort+ oraz XL, tym samym jego cena wzrosła do 141 426 PLN (z uwzględnieniem lakieru).

SEAT Leon PHEV jest jak Andrzej Strejlau (dla osób, które po raz pierwszy spotykają się z tym nazwiskiem, krótka biografia: to były piłkarz, trener – również reprezentacji Polski - w piłce nożnej, ekspert i komentator telewizyjny) z anegdoty. Któregoś dnia wsiada on do taksówki i mówi:
- Do telewizji.
- Do której? – pyta trochę zdziwiony taksówkarz.
- Obojętne, wszędzie jestem potrzebny.
Identycznie jest z Leonem PHEV, obojętne jak będziesz starał się go zaszufladkować, będzie tam pasował. Chcesz samochód o zacięciu sportowym? Proszę bardzo. Poruszający się na prąd? Nie ma sprawy. Połykacza tras, czy też zwinnego niebojącego się krętych uliczek? Jest do dyspozycji. W wyjeździe na łono natury? Bez problemu da radę, co udowodnił na terenie Kuter Portu, tak samo dobrze sprawując się na kempingu, jak również drogach szutrowych. Sprawdzi się w każdej z tych ról, oczywiście jeżeli zaakceptujesz jego niedostatki na poszczególnych polach.

SEAT Leon PHEV 1.4 204 KM DSG Xcellence



Podziel się:




Sierpień 2021

Robert Lorenc

Dziękuję firmie Euromotor – Autoryzowanemu Dealerowi Seata – z Krakowa za udostępnienie samochodu do testu oraz Kuter Port z Nieznanowic za pomoc przy realizacji sesji zdjęciowej.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi