Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Historia

Meyers Manx - Antydepresant na czterech kołach


Mariusz Barański


Meyers Manx

W oparciu o podzespoły Volkswagena Typ 1 zwanego w naszym kraju Garbusem zbudowano wiele ciekawych samochodów. Najsympatyczniejszym i najbardziej ponadczasowym spośród nich jest bez wątpienia Meyers Manx. Ten debiutujący w połowie lat 60. pojazd typu buggy po dzień dzisiejszy urzeka bezpretensjonalnym charakterem i budzącą wyłącznie pozytywne emocje formą, a jazda nim sprawia tak dużo radości, że z powodzeniem może być rekomendowana jako jedna z metod na poprawę nastroju.

Południowa Kalifornia pod wieloma względami stanowi wyjątkowe miejsce na mapie Stanów Zjednoczonych. Przykładowo, to właśnie tam w pierwszej kolejności została
spopularyzowana kultura surfingowa. Jednym z jej symboli stały się plażowe buggy, których najbardziej znanym przedstawicielem jest Meyers Manx. Ten niezwykle charakterystyczny pojazd stworzył Bruce Meyers - kalifornijski weteran drugiej wojny światowej i zapalony surfer. Wszystko zaczęło się od tego, że podczas pływania na desce Meyers często miał okazję widzieć na plaży różnego rodzaju auta przystosowane do jazdy po piasku. Większość z nich została zbudowana przez domorosłych konstruktorów na bazie starych amerykańskich Fordów, Chevroletów i Dodge’ów. Na tym tle wyróżniał się EMPI Sportster, będący dziełem firmy założonej przez jednego z kalifornijskich dealerów Volkswagena. Pojazd powstał w oparciu o technikę Garbusa i posiadał stalowe, dość topornie wyglądające nadwozie. Mimo braku układu 4x4 świetnie nadawał się do jazdy po plaży, co w znacznej mierze było zasługą stosunkowo niskiej masy własnej oraz dociążenia tylnej, napędzanej osi przez silnik. Meyers doskonale wiedział, że taka koncepcja to w przypadku buggy przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”. Sam zresztą użytkował Volkswagena Transportera (czyli samochód większy i cięższy, ale także mający silnik z tyłu i napęd na tylne koła), który po wyposażeniu w terenowe opony z powodzeniem radził sobie na piaszczystym podłożu. O ile jednak sama idea EMPI Sportstera przypadła Meyersowi do gustu, o tyle wygląd auta nie wzbudzał jego entuzjazmu. Doszedł więc do wniosku, że na bazie Garbusa skonstruuje własne, zdecydowane przyjemniejsze dla oka, a przy okazji jeszcze lżejsze buggy. Realizacja obydwu założeń nie stanowiła dla niego większego problemu. Meyers był bowiem absolwentem szkoły artystycznej Chouinard Art Institute w Los Angeles, gdzie zdobył solidne wykształcenie z zakresu szeroko pojętego rysunku, co w połączeniu z wrodzonym talentem dawało mu nie lada podstawy do zaprojektowania atrakcyjnego wizualnie nadwozia. Ponadto dysponował dużą wiedzą na temat włókna szklanego. Ten lekki i wytrzymały materiał miał okazję poznać dzięki współpracy z Dalem Valezy, uznawanym za pierwszego komercyjnego wytwórcę desek surfingowych. Przygodę z włóknem szklanym Meyers kontynuował w firmie Jensen Marine specjalizującej się w produkcji żaglówek wykonanych z tworzywa sztucznego, do którego wzmocnienia używano wspomnianego włókna. Nabyte tym sposobem doświadczenie

postanowił wykorzystać podczas konstruowania buggy.

Z racji swoich właściwości oraz możliwości dowolnego formowania tworzywo wzmocnione włóknem szklanym znakomicie nadawało się do budowy karoserii plażowego pojazdu. Nie zastanawiając się więc długo Meyers wymodelował z niego monocoque o kształcie idealnie korespondującym z jakże typowym dla Kalifornii beztroskim stylem życia. Aby zwiększyć odporność na wszelkie naprężenia występujące w czasie jazdy po nierównościach nadwozie zostało wyposażone w zintegrowaną, stalową ramę, która przy okazji posłużyła za punkt mocowania dla umieszczonego z tyłu czterocylindrowego silnika typu bokser, skrzyni biegów oraz niezależnego zawieszenia. Jak już wcześniej wspomniano, technika oraz elementy wnętrza samochodu pochodziły z Volkswagena Garbusa. Auto otrzymało nazwę Meyers Manx, a jego pierwszy egzemplarz noszący przydomek „Old Red” ujrzał światło dzienne na początku 1964 roku. Co ciekawe, Meyers nie planował wytwarzania swojego buggy na większą skalę. W sumie zbudował dwanaście sztuk: jedną dla siebie oraz jedenaście dla swoich przyjaciół. Na tym miało się skończyć, ale pojazd wzbudził tak duże zainteresowanie, że jego twórca postanowił pójść za ciosem i choć w pewnym stopniu zaspokoić niespodziewany popyt. Najpierw jednak musiał nieco zmodyfikować konstrukcję Manxa, gdyż zastosowany w nim monocoque okazał się zbyt drogi w produkcji. Aby obniżyć koszty Meyers zdecydował, że przystosuje nadwozie do montażu na płycie podłogowej Garbusa, w której rozstaw osi zostanie uprzednio skrócony o 36,2 cm. Cały zabieg był dość prosty do wykonania przede wszystkim dlatego, że w przypadku kultowego Volkswagena całą karoserię dało się bez problemu odkręcić od platformy. Po przeprowadzeniu takiej operacji, z płyty podłogowej należało wyciąć odpowiedniej szerokości fragment, zespawać ją z powrotem i zamontować nowe nadwozie z tworzywa sztucznego. Następnie pozostawało wykończyć kokpit, przymocować wszelkie zewnętrzne detale, przykręcić odpowiednie koła i buggy mieszczące docelowo dwóch pasażerów wraz z ich deskami surfingowymi było gotowe. Łatwość montażu miała tutaj bardzo istotne znaczenie, ponieważ samochód sprzedawano w formie zestawu do samodzielnego złożenia. Dawcę techniki, czyli Garbusa należało sobie jednak zorganizować we własnym zakresie, z tym że zalecano wybrać egzemplarz minimum z 1961 roku, czyli z silnikiem o pojemności skokowej 1.2, 1.3 lub 1.5-litra. Niektórzy szli o krok dalej i zamiast jednostki Volkswagena decydowali się wyposażyć swoje buggy w 6-cylindrowego boksera z Chevroleta Corvair, zapewniającego znacznie lepsze osiągi oraz większe dociążenie napędzanych kół.






Od 1964 do 1971 roku powstało 5280 zestawów montażowych modelu Meyers Manx, co tak naprawdę miało się nijak w stosunku do zapotrzebowania na auto. Wielu zwietrzyło w tym dobry interes i wkrótce niczym grzyby po deszczu pojawiły się firmy, które skopiowały pomysł Bruce’a Meyersa i pod własnymi szyldami rozpoczęły wytwarzanie buggy wzorowanych na Manxie. Pod koniec lat 60. twórca oryginału postanowił ukrócić ten niecny proceder. Skierował więc sprawę do sądu wysuwając argument, że na stworzony przez siebie samochód uzyskał w 1965 roku patent. Sędzia orzekł jednak, że skoro jego przyznanie nastąpiło dopiero rok po rozpoczęciu sprzedaży pojazdu, to ochrona patentowa nie obowiązuje. Prawnik Meyersa radził mu odwołać się od tej decyzji, ale ostatecznie żadna apelacja nie została wniesiona. W rezultacie każdy, kto tylko chciał mógł oferować własne, wyraźnie inspirowane Manxem buggy. Cała ta sytuacja tak mocno Meyersa sfrustrowała, że w 1970 roku odszedł ze swojej firmy. Rok później przedsiębiorstwo B. F. Meyers & Co. przestało istnieć (w 2000 roku wznowiło działalność jako Meyers Manx Inc., a w roku 2020, po przekształceniach własnościowych, zmieniło nazwę na Meyers Manx LLC), natomiast firmy sprzedające mniej lub bardziej udane kopie oryginału nadal z powodzeniem funkcjonowały. Według szacunków na całym świecie było ich ponad 300, a wszystkie razem wzięte dostarczyły około 250 tysięcy (niektóre źródła podają, że nawet 350 tysięcy) plażowych pojazdów wzorowanych na buggy Bruce’a Meyersa. Mimo zalewu podróbek, które pod względem łącznego wolumenu produkcji całkowicie przyćmiły pierwowzór, Meyers Manx nie został zapomniany, a wręcz przeciwnie. Obecnie cieszy się absolutnie kultowym statusem i należy do grona najbardziej rozpoznawalnych dzieł wzornictwa przemysłowego XX wieku. Oryginał jest bowiem tylko jeden i nawet najdoskonalsza kopia nigdy nie będzie w stanie mu dorównać.

Meyers Manx Meyers Manx Meyers Manx


















Podziel się:




Lipiec 2021

Tekst: Mariusz Barański
Zdjęcia: Volkswagen AG

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi