Czwarta generacja Toyoty Yaris stylistycznie całkowicie odbiega od poprzednich. Według mnie najnowszy model
zaprojektowany jest po prostu genialnie. Nie tylko z nutą elegancji, ale również ze sportowym zacięciem. Spójrzcie sami na zdjęcia, a na pewno zrozumiecie mój zachwyt tym modelem.
We wnętrzu również wieje nowoczesnością i na brak nudy nie możemy narzekać. To miła odmiana w stosunku do poprzednich generacji małej Toyoty, które do najbardziej porywających z pewnością nie należały. Na konsoli środkowej oczywiście dominuje odstający dotykowy ekran, za pomocą którego obsługujemy wszystkie multimedia. Poniżej usytuowano fantastyczną półkę, którą na pewno docenią kierowcy używający Android Auto. Można na niej swobodnie położyć smartfon, po wcześniejszym połączeniu się z systemem. Podobna półeczka znajduje się tuż przed fotelem pasażera, więc i pasażer może pełnić rolę pokładowego DJ’a. Ale wróćmy do konsoli środkowej. Poniżej półki znajduje się bardzo intuicyjny panel z klasycznymi przyciskami sterującymi dwustrefową klimatyzacją. Na samym dole producent wygospodarował miejsce na jeszcze jedną półkę, tym razem dużo większą i głębszą, która opcjonalnie może być wyposażona w ładowarkę indukcyjną.
Zegary są, jakby mogłoby być inaczej w dzisiejszych czasach, w pełni elektroniczne. Wkomponowano je jednak w, kojarzące się z analogowymi rozwiązaniami, tuby które rozdzielone są niewielkim wyświetlaczem komputera pokładowego. Przyznam szczerze, że jak nie jestem fanem tego typu rozwiązań, to tutaj wcale mi to nie przeszkadzało.
Skupmy się teraz na wnętrzu. Z przodu do dyspozycji mamy dwa bardzo wygodne i przestronne fotele, które nawet w ostrzej pokonywanych zakrętach potrafią nieźle utrzymać nasze ciało. Przestrzeni z przodu na pewno nam nie zabraknie i każdy znajdzie odpowiednią pozycję do podróżowania. A z tyłu? Teoretycznie Yaris oferuje 5 miejsc. Jednak po ustawieniu fotela kierowcy pod swój wzrost (185 cm) nie mogłem nie zauważyć, że miejsca na nogi dla pasażerów podróżujących na tylnej kanapie, skądinąd bardzo dobrze wyprofilowanej i wygodnej, pozostała minimalna ilość i tylko ktoś naprawdę niewysoki będzie mógł w takiej sytuacji tam zasiąść.
Bagażnik jest średniakiem w swojej klasie i oferuje 286 litrów pojemności. Jego atutami są regularne kształty i całkowicie płaska podłoga po złożeniu tylnego oparcia. Dobre wrażenie psuje jednak wysoki próg załadunkowy, który na pewno utrudni nam zapakowanie ciężkich walizek.
Jakość materiałów, jak na auto klasy miejskiej, jest po prostu fenomenalna. Plastiki są rewelacyjnie spasowane i miłe w dotyku. Wyglądają również na łatwe do utrzymania w czystości. Trochę nie podobały mi się ciemne kolory wykończenia wnętrza, ale jest to kwestia gustu.
Pod maską testowanego egzemplarza znajduje się kolejna generacja hybrydowego napędu, jaki Toyota z roku na rok udoskonala. Kierowca ma do dyspozycji silnik spalinowy o pojemności 1.5 litra oferujący moc maksymalną 92 KM oraz 120 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jednostkę tą wspomaga silnik elektryczny dysponujący 80 KM i 141 Nm. Sumarycznie oba silniki umożliwiają korzystanie z mocy 116 KM i około 200 Nm momentu obrotowego. Takie parametry zapewniają ważącej
nieco ponad tonę Toyocie całkiem niezłe osiągi. Do pierwszych 100 km/h rozpędzimy się w 9,7 sekundy zaś maksymalnie jesteśmy w stanie osiągnąć 175 km/h. Napęd przekazywany jest na przednie koła za pomocą nowoczesnej skrzyni działającej na zasadzie przekładni planetarnej. Zapewnia ona większy komfort podróżowania, znaczne oszczędności na paliwie oraz, jak zapewnia producent, zwiększa żywotność silnika. Zawieszenie, jak na auto miejskie, jest zestrojone dość twardo. Jest to odczuwalne podczas jazdy po nierównościach, natomiast na dobrej jakości drogach jest wielką zaletą, szczególnie na krętych drogach!
Jak już wspomniałem wcześniej, nowoczesny napęd hybrydowy oraz skrzynia biegów zapewniają dużo mniejsze zużycie paliwa niż poprzednie generacje. I jest to wyraźnie zauważalne, szczególnie podczas jazdy miejskiej, gdzie Yaris zużywał zaledwie 4,3 litra. W trasie ta wartość minimalnie wzrasta do 4,6 litra, a w teście średnie spalanie oscylowało w okolicach 4,5 litra na każde 100 kilometrów. Dzięki takiemu wynikowi na 35-litrowym baku mamy możliwość przejechać całkiem realnie około 1000 kilometrów. To naprawdę, jak na auto klasy miejskiej, bardzo dobry wynik.
Podsumowując, Toyota Yaris najnowszej generacji jest bardzo ciekawym samochodem miejskim z ekologicznym napędem, który nie tylko oszczędza naturę, ale również nasz portfel podczas rzadkich wizyt na stacji paliw. Mimo kilku wad, jakie zauważyłem we wnętrzu, jest to auto, które na pewno jest godne polecenia, co potwierdziło otrzymanie w ostatnich dniach tytułu COTY 2021, czyli Samochodu Roku 2021.