Oczywiście dotyczy to przede wszystkim samochodów osobowych, czyli tych wymagających posiadania przez kierującego kategorii B. Na koniec 2018 roku (ostatnie dostępne dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców) wydanych było - bez podziału na kategorie - 21 174 724 praw jazdy, z czego 3 541 013 posiadały osoby
powyżej 64 roku życia (801 943 kobiet i 2 739 070 mężczyzn), a 3 296 522 w przedziale wieku między 55, a 64 rokiem życia. Tym samym prawie 17% osób posiadających uprawnienia do kierowania pojazdami było w wieku powyżej 64 lat, a ponad 32% osób znajdowało się w wieku powyżej 54 lat. Analogicznie osoby do 24 roku życia stanowiły niecałe 9% wszystkich posiadających prawo jazdy. Z powyższych statystyk wynika zatem, iż osób będących u schyłku takiej aktywności fizycznej, która pozwala na bezpieczne kierowanie pojazdem jest prawie dwa razy więcej od tych, którzy są na początku „przygody” z kierowaniem. A zatem zaburzona została zastępowalność, w efekcie czego liczba aktywnych kierowców będzie mniejsza. Przy okazji warte zaznaczenia jest iż – przynajmniej statystycznie – osoby posiadające prawo jazdy korzystały z niego, gdyż na koniec roku 2018 tylko samochodów osobowych w Polsce zarejestrowanych było 23 429 016 sztuk i stanowiły one 76,3% wszystkich zarejestrowanych pojazdów. Tym samym więcej było zarejestrowanych samochodów, niż osób mogących je prowadzić. Ciekawostką jest również fakt, iż w 2018 roku liczba uprawnień wynosiła ponad 43 mln, co oznacza że statystycznie każdy posiadacz prawa jazdy miał uprawnienia na więcej niż jedną kategorię. W tym roku uprawniania kategorii B otrzymało mniej mężczyzn (195 347) niż kobiet (215 589), a wśród nich 179 miało więcej niż 64 lata, brawo dla tych pań.
Optymizmu również nie przynoszą informacje dotyczące zdawalności na kategorię B prawa jazdy, jak i liczba ich wydawanych, która praktycznie z roku na rok maleje. Według danych z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców w 2017 roku wydano 417 072 praw jazdy (wszystkich kategorii), 417 973 w 2018, a w 2019 było to 370 611. Niestety dane za 2020 rok są ciągle ich tajemnicą i są niedostępne, dlatego konieczne było wsparcie się informacjami Ministerstwa Cyfryzacji, według którego w 2020 roku prawo jazdy odebrało ponad 293 tysięcy kierowców. W przeanalizowanych 31 miastach za rok 2020 średnia zdawalność egzaminu
teoretycznego wyniosła niecałe 59% (najgorzej było w Słupsku i Radomiu), a praktycznego niecałe 36% (najwyższa zdawalność była w Kaliszu - powyżej 50%, a najmniejsza w Koszalinie gdzie nie przekroczyła ona 25%). Tak przedstawione dane - acz prawdziwe i rzetelne - są delikatnie zmanipulowane ponieważ, aby przystąpić do egzaminu praktycznego, egzaminowany musi wcześniej zdać egzamin teoretyczny. Patrząc zatem całościowo na egzamin na prawo jazdy kategorii B, średnia zdawalność delikatnie przekracza 20% (najwięcej osób – niecałe 30% - zdało w Rzeszowie, a najmniej – niecałe 14% - w Koszalinie), co oznacza, że statystycznie tylko co piąta osoba przystępująca do egzaminu nabywa uprawnienia do kierowania samochodem osobowym. Te wyniki powinny zastanowić, bo kierują one do wniosków, że uczniowie nie są właściwie przygotowani do egzaminów lub ich podejście jest nonszalanckie i niewłaściwe, a co za tym idzie nie nadają się do prowadzenia pojazdu mechanicznego. Jeżeli drugi wniosek byłby tym właściwym, to należałoby tylko bić brawo na obecnej formie egzaminowania, że jest w stanie odrzucić tego typu osoby. Jeżeli jednak prawda jest bliższa wnioskowi pierwszemu, to oznaczałoby to, że obecnie Ośrodki Szkolenia Kierowców, których instruktorzy, jak brzmiały obiegowe opinie, nie uczyli jeździć, a zdać egzamin, nawet tego obecnie się oduczyli.
Jeżeli powyższe trendy zostaną utrzymane liczba osób posiadających uprawnienia do kierowania samochodem będzie się zmniejszać, a co za tym idzie również zmniejszeniu ulegnie liczba pojazdów na drogach.