Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT - Satysfakcja jest sumą wielu detali


Robert Lorenc


Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT

Volkswagen naprawdę się postarał i wprowadził do sprzedaży ciekawy model – T-Crossa. Ciekawy, tak to właściwe słowo, przy pierwszym kontakcie. Intrygujący przynajmniej w specyfikacji, którą otrzymałem do testu. Czy również taka sama będzie moja opinia o nim po jego zakończeniu?

Jeżeli Volkswagen nieodmiennie kojarzy ci się z wyprostowanym żołnierzem na musztrze, który cały strój ma w kantkę i pozbawiony jest jakichkolwiek elementów
wykraczających poza przyjęty kanon, będziesz zaskoczony. Najpierw kolorem nadwozia – egzemplarz testowy był pomarańczowy, potem felg (na nich również znalazły się pomarańczowe wstawki), a na koniec wnętrzem. Nie tylko otrzymało trzykolorowe fotele, ale również niektóre jego elementy zostały polakierowane na kolor nadwozia. Jak na Volkswagena to awangarda ocierająca się o szaleństwo, aż człowiek musi sprawdzić, czy rzeczywiście odebrał do testu Volkswagena. Brawo.

Skoro jesteśmy przy wnętrzu, to zostało ono zaprojektowane z dbałością o detale, jednak bez zatracenia volkswagenowskiego charakteru, co powoduje, że czujemy się w nim dobrze. Bez względu na posturę nie będziesz mieć problemu ze znalezieniem odpowiedniej pozycji za kierownicą. Fotele, tak kierowcy jak i pasażera regulowane są we wszystkich kierunkach wraz z odcinkiem lędźwiowym. Dodatkowo oparcie fotela pasażera możemy złożyć na siedzisko tworząc z niego swoisty stolik lub podpórkę jak będziemy przewozić kogoś z nogą opatuloną od kostki do udo w gipsie. Podgrzewanie ich jest z pamięcią co oznacza, że jeżeli nie wyłączysz go przed wyjściem, po ponownym wejściu będzie grzał z taką samą mocą jak poprzednio.

Bez względu na posiadany telefon sparujemy go z T-Crossem bez najmniejszego problemu. W trakcie rozmowy telefonicznej jakość połączenia jest dobra, ale wybór zapisanego kontaktu wymaga od nas precyzji – musimy go wpisać dokładnie tak, jak zapisaliśmy, inaczej go nie znajdziemy. VW dał nam wybór nośnika z którego chcemy korzystać i oprócz gniazda USB mamy do dyspozycji (w schowku) odtwarzacz CD wraz z dwoma gniazdami na kartę SD (jedno zajęte było przez mapy nawigacji). Jakość dźwięku wydobywającego się z głośników jest zadowalająca. Jeżeli jednak lubisz słuchać jej naprawdę głośno, będziesz rozczarowany. Po raz pierwszy udało mi się dojść do końca skali. Ogólnie VW przy projektowaniu nie poświęcił mu zbyt dużo czasu. Wydaje się, że głośniki zostały źle dobrane – zbyt mocne są z przodu lub zbyt słabe z tyłu - i jeżeli chcesz słyszeć dźwięk ze wszystkich, musisz praktycznie wyłączyć przednie. Na szczęście segregowanie zapisanych plików na USB jest takie jak powinno i będziesz mógł cieszyć się ich odsłuchem w takiej kolejności jak zapisałeś. T-Cross posiadał funkcję rozpoznawania mowy, niestety w testowanym egzemplarzu była ona zablokowana. Ekran centralny jest wystarczającej wielkości, którą poprawia jeszcze zastosowanie funkcjonalnego oprogramowania powodującego, że dopiero jak zbliżymy dłoń do niego pojawią się – wcześniej niewidoczne - przyciski funkcyjne (dotykowe). To rozwiązanie ma same zalety

Po ilości gniazd USB ciężko ocenić kto dla projektantów T-Crossa był ważniejszy, osoby siedzące z przodu, czy z tyłu. Ci z przodu mają do dyspozycji jedno gniazdo USB, a ci z tyłu dwa. Odpowiedzi na powyższe pytanie nie uzyskamy również rozpatrując je od strony pasażerów tylnej kanapy. Nie posiadają oni podłokietnika, ale jeżeli zajdzie taka potrzeba mogą powiększyć ilość miejsca na nogi przesuwając (w całości) kanapę. Mają za to do dyspozycji kieszenie (na przednich fotelach) i otwarty schowek w konsoli centralnej. Nie zapomniano również o doprowadzeniu im nawiewów.

Testowany egzemplarz posiadał kilka miłych detali i dodatków ułatwiających codzienne

funkcjonowanie oraz dopasowujących go do naszych potrzeb i oczekiwań. Możemy skonfigurować dostęp do wnętrza i wybrać czy mają się otwierać wszystkie drzwi, czy tylko kierowcy. Lusterka same złożą się – oczywiście jak będziemy chcieli – po zamknięciu T-Crossa. Jeżeli ustawimy pokrętło regulacji lusterek na lusterko prawe, kiedy wbijemy bieg wsteczny obniży się, aby ułatwić nam parkowanie. Bagażnik ma regulowaną podłogę co ułatwia przewożenie wyższych bagaży. Przy tak widocznej dbałości o funkcjonalność dużym rozczarowaniem jest brak schowka na okulary.

T-Cross posiada swoiste zabezpieczenie przed odpaleniem silnika dla roztargnionych kierowców – nie odpalimy go jeżeli jest wbity bieg, a my nie wcisnęliśmy sprzęgła. Nie można nic zarzucić kulturze pracy trzycylindrowej jednostki benzynowej. Przy ustabilizowanej prędkości jej praca jest cicha (i to bez względu na prędkość), a przy przyspieszaniu nie wydobywają się spod maski żadne niepokojące (czytaj; denerwujące) dźwięki. W połączeniu z konfiguracją skrzyni biegów daje dużą elastyczność i przyspieszenie subiektywnie dające większe możliwości niż obiecywane przez specyfikację. Pierwszy bieg w manualnej skrzyni mógłby być bardziej precyzyjny. Nie to, że musimy go szukać, ale czasami lubi „powalczyć” z nami zanim zaskoczy. Na szczęście z każdym następnym jest lepiej. Progresywne wspomaganie kierownicy jest dobrze zestopniowane i bez względu na prędkość mamy odczucie całkowitej kontroli nad T-Crossem.


















Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT Volkswagen T-Cross Life 1.0 TSI 115 KM MT

















Lipiec 2019

Robert Lorenc

Dziękuję firmie Auto Special z Krakowa – Autoryzowanemu Dealerowi Volkswagena – za udostępnienie samochodu do testu.

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi