Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych,
zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj.
Subaru XV MY19 1.6i Exclusive Lineartronic - Spokojnie, po co te nerwy
Robert Lorenc
Cały czas gdzieś się spieszysz lub jesteś spóźniony. Dzień w dzień stoisz w korkach, niejednokrotnie w nerwach i zestresowany. Taka gonitwa – przynajmniej niektórych – doprowadzi do kozetki w gabinecie psychologa. A jakby tak kozetkę zamienić na Subaru XV, a gabinet na Kościerzynę?
Diagnoza
Wszystko cię denerwuje. Budzisz się zmęczony – nieważne ile spałeś. Masz wrażenie, że zawsze gdzieś jesteś spóźniony. Chętnie „pogryzłbyś” większość
kierowców na drodze. Jazda samochodem nie sprawia ci już frajdy, a w zasadzie męczysz się prowadząc. Ten stan trwa już od jakiegoś czasu i pomimo zmiany pór roku, wcale nie jest lepiej. Może czas na zmiany, tylko od jakiej zacząć? Otoczenia, pracy, harmonogramu dnia, a może od samochodu? W końcu jazda nim powinna sprawiać przyjemność i stanowić twój osobisty azyl. Idealnie by było jakby przynosiła niemal terapeutyczne doznania. Czas na działanie.
Akceptacja
Krokiem do wyleczenia jest akceptacja swojego stanu, ale to proces. Tutaj z pomocą może przyjść „piętnastka” (jak niektórzy nazywają XV-a) jednak jak każde lekarstwo nie jest idealna, ma swoje wady i zalety. Jak je zaakceptujesz będziesz o kolejny krok bliżej do wyleczenia. Drzwi nie przykrywają progu, to pierwszy powód do złości, bo jak samochód jest ubrudzony, ty właśnie wsiadając przeniosłeś ten brud na ubranie. Zabrakło miejsca na schowek na okulary, a elektryczne lusterka składają się na przycisk, ale tylko jak jest włączona stacyjka, to frustrujące. Lubisz być precyzyjny i o ile cofając tylna kamera (bez czujników) doskonale ci w tym pomoże, o tyle parkując przodem będziesz skazany tylko na własne wyczucie modelu. Jednak jak wejdziesz do kabiny możesz poczuć się uspokojony. Wszystko jest na swoim miejscu, czytelne i przejrzyste oraz miłe dla oka. Fotele (z manualną regulacją) są wygodne i dobrze wyprofilowane, co nie jest takie oczywiste gdyż nie posiadają regulacji lędźwi. Jeżeli w procesie leczenia potrzebować będziesz innych osób, one również będą zadowolone. Pasażerowie tylnej kanapy do dyspozycji mają tylko i aż wygodę. Nie mają do dyspozycji złącza USB, a ten siedzący za kierowcą nawet kieszeni w fotelu kierującego. Mają za to wystarczająco dużo miejsca do komfortowego podróżowania i podziwiania widoków przez szyby, a jak podróżują we dwójkę również podłokietnik z miejscem na dwa kubki.
Autostrada nie jest naturalnym środowiskiem XV-a. Nadwyżka mocy jest minimalna. Męczymy się my i męczy się on, to taki czyściec. Niby nie jesteśmy zawalidrogą, ale nie czujemy się zbyt zrelaksowani z tak małą nadwyżką mocy. Pewnym okładem na naszą psychikę jest regulowana charakterystyka przyspieszenia tempomatu adaptacyjnego, czyli w jaki sposób XV ma przyspieszać: dynamicznie, standardowo, komfortowo lub eko. Działa, jednak brak odpowiedniej mocy w znacznej części
niweczy jego starania. Za to miasto stało się przyjemniejsze, a korki jakby już nie potrafią wyprowadzić cię z równowagi.
Leczenie
Zaakceptowałeś proces, jednak czujesz, że potrzebujesz czegoś więcej. Kozetka w formie Subaru XV działa, ale ciągle czujesz, że to za mało. Czas na zmianę otoczenia, bo ciągle przebywasz w tym, które doprowadziło cię do wcześniejszego stanu. Dobrze byłoby je zmienić – przynajmniej na jakiś czas, aby nabrać równowagi. Każdy organizm jest inny i nie ma uniwersalnej recepty. Musisz się z tym pogodzić i zaakceptować. Na jednych działają terapie szokowe, a na innych powolne „krok po kroku”. Dla każdego Kościerzyna może okazać się właściwa. Dla pierwszych okaże się doskonałą bazą wypadową do obcowania z przyrodą. Przyrodą niejednokrotnie tak dziewiczą, że nie będziesz w stanie rozpoznać niektórych dźwięków, a całkowitym zaskoczeniem może okazać się ... cisza. Jeżeli jednak wolisz metodę małych kroków i tutaj Kościerzyna sprosta zadaniu. Możesz chłonąć kaszubską kulturę, klimat zabytkowego uroczego rynku i przylegających ulic, odwiedzić synagogę, Sanktuaria Maryjne, Muzeum Ziemi Kościerskiej, czy Akordeonu. Gdy lubisz pociągi niezapomniany czas spędzisz w Muzeum Kolejnictwa. Jeżeli w którymś momencie uznasz, że robisz za duże kroki w kilka chwil możesz wrócić do pozostawionej rzeczywistości. Możesz iść do Aqua Centrum, a jeżeli on okaże się za małym krokiem wstecz pozostaje ci pełna gama sklepów oraz (w wybranych godzinach) korki w centrum. Na pewno znajdziesz odpowiedni dla siebie balans.
W leczeniu równie ważna od otoczenia jest muzyka. Nie na darmo „mądre głowy” specjalnie dobierają tą puszczaną w galeriach, jak również w Spa. Każda z nich ma swój cel. W galerii ma skusić cię do wydatków, a w Spa do relaksu i poprawy samopoczucia. O nią możesz być spokojny w XV-le, dźwięki wydobywające się z systemu audio zapewnią ukojenie nie tylko uszom. Przy odpowiednim wyregulowaniu będziesz czuć je całym sobą. Pewnym testem może okazać się korzystanie z USB, ale jak go przejdziesz zrobisz kolejny krok do wyleczenia. Jeżeli nie ustawisz, że chcesz ciągle słuchać z USB, zawsze po włączaniu silnika będziesz słuchać radia. Na szczęście jak słuchasz płyty CD, to po ponownym włączeniu silnika dalej będziesz jej słuchać Niedoskonałe jest również sczytywanie plików z USB, system nie widzi folderów i będziesz słuchał najpierw każdego utworu zapisanego jako 01, a następnie 02, itd.. Jak wybierzesz album, kawałki poukładane w nim są alfabetycznie, a nie tak jak je zapisałeś.
Proces leczenia to również otoczenie się właściwymi ludźmi. A jeżeli takich nie masz? Tutaj również z pomocą może przyjść XV – posiada system wydawania komend głosowych. Jeżeli główny ekran wyświetla stację radiową, komendy głosowe (po angielsku) możesz wydawać
tylko dotyczące radia. Analogicznie jest, gdy wyświetla zawartość USB lub mapę nawigacji. Jeżeli chcesz wydawać komendy bez ograniczeń – również dotyczące wybrania numeru telefonu – ekran musi wyświetlać menu główne. Gdy poczujesz się samotny, możesz porozmawiać z XV-em, bo wydawaniem mu komend tego bym nie nazwał, bardziej przyrównałbym to do rozmowy z psychologiem. On powtarza „i jak się z tym czujesz”, a Subaru „spróbuj ponownie” i tak w zasadzie możesz spędzić całą podróż. Równie wyluzowane są automatyczne światła, deszcz nie jest w stanie ich zmusić do przełączenia z dziennych.
Na każdym etapie leczenia ważne, jest abyś czuł się bezpieczny. I tutaj XV stanie się twoim przyjacielem. Na drogach lokalnych przejawia niemal terapeutyczną moc. Jedzie płynnie, pewnie poddaje się naszym poleceniom wydawanym za pośrednictwem kierownicy i pedałów. Wcześniej odczuwalny niedostatek mocy, tutaj nie występuje. Dodatkowo czujne „oko” EyeSight (z regulowaną czułością) bacznie pilnuje bezpieczeństwa. Jest sielsko, bezstresowo i relaksująco. Nawet jak wsiadałeś zły i zestresowany po paru minutach prowadzenia uspokajasz się, jakby XV roztoczył nad tobą aurę mówiącą „Spokojnie, po co te nerwy”. Można by tak spędzać całe dnie.
Kościerski Rynek
Koszta
Subaru XV dostępne jest z jednym silnikiem i automatyczną skrzynią CVT, ale za to w trzech wersjach wyposażenia. Cennik otwiera wersja Trend wyceniona na 20 600 euro. Egzemplarz testowy był w najwyższej wersji Exclusive, za którą trzeba zapłacić 24 200 euro. Przy tak skonfigurowanym cenniku jest najtańszym na rynku SUV-em oferującym napęd na wszystkie koła oraz automatyczną skrzynię CVT, a rozszerzając zakres o dołączany napęd na wszystkie koła oraz dowolną skrzynię automatyczną tańsze od niego są tylko Hyundai Kona oraz Suzuki Vitara.
Nie ma potwierdzonych przez naukowców (nawet amerykańskich) leczniczego działania XV, jednak z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jako „pastylka” na skołatane nerwy – przy akceptacji jego wad – sprawdzi się doskonale. Oczywiście, ważne są również właściwe otoczenie, a do tego Kościerzyna nada się przez cały rok. Może warto od tego zacząć, a nie od faszerowania się chemią?
Kaszubskie Centrum Sportowo-Rekreacyjne
Kościół pw. Zmartwychwskania Pańskiego w Kościerzynie
Dziękuję UM Kościerzyny za pomoc przy realizacji testu.
Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.
Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego: