Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem ze strony. Stosowane przez nas pliki typu cookies umożliwiają: utrzymanie sesji Klienta (także po zalogowaniu), dzięki której Klient nie musi na każdej podstronie serwisu ponownie się logować oraz dostosowanie serwisu do potrzeb odwiedzających oraz innych osób korzystających z serwisu; tworzenie statystyk oglądalności podstron serwisu, personalizacji przekazów marketingowych, zapewnienie bezpieczeństwa i niezawodności działania serwisu. Możesz wyłączyć ten mechanizm w dowolnym momencie w ustawieniach przeglądarki. Więcej tutaj. Zamknij

logo kdk.pl
Testy Tech Historia Prawo Felietony Gazeta ikona szukaj
Testy Tech Historia Prawo Felietony Ekomoto Inspiracje KATALOG FIRM Cennik logo KATALOG dla kierowców SZUKAJ






Test

Wyższy stan skupienia - Toyota C-HR


Wojciech Dorosz


Toyota C-HR

Istnieją rzeczy, które niszczą każde spotkanie. Od używania widelca do jedzenia zupy i siorbania, po zachowania fizjologiczne. Jedne są bardziej szkodliwe dla otoczenia, inne zaś mniej. Ale możecie również zacząć temat, który rozpocznie burzę. Polityka na przykład. Albo religia. Uchodźcy. Pieniądze i kryzys ekonomiczny. Obecnie lista jest tak długa, że zabrakłoby miejsca w tej rubryce na jakikolwiek temat związany z motoryzacją.

Prawda jest taka, że starsi ludzie narzekają, że młodzież jest zniewieściała. I mają rację. Co, przyznając im rację, predestynuje mnie jako człowieka z wcześnie nadanym numerem Pesel. Jednak do rzeczy. Dzisiaj, żeby obrazić pewną grupę kobiet wystarczy na nie spojrzeć w sposób, który im się nie podoba, a dla was jest całkowicie normalny. Właśnie sobie uświadomiłem, że pisząc to zdanie już je uraziłem. Mężczyźni są strasznie drażliwi i delikatni. Sęk w tym, że obecnie nie istnieje coś takiego, jak wolna wola i własne zdanie. Chyba że pokrywa się ze zdaniem ogółu. Niegdyś się tym nie przejmowano i decydowała większość. Gdyby Kopernik żył kilkanaście lat temu zostałby nafaszerowany psychotropami, jeśliby tylko wspomniał o kulistości Ziemi. Jednak to nie oznacza, że nie miał racji. Widzicie, dzisiaj weganizm i ekologia są kreowane na zbawców świata. Jedz rośliny i będziesz żył wiecznie. Brzmi nieco religijnie, nieprawdaż?

Następnie jest ekologia. Wiem, że zanieczyszczenie to wielki problem. Nawet się z tym zgadzam. Jednak wszystkie wynalezione rozwiązania
wyglądają jak leczenie wysypki, gdy macie grypę. Gdyby zabicie połowy populacji było bardziej humanitarne ruchy ekologiczne z pewnością pokiwałyby głową mrucząc „może” pod nosem.

Na szczęście dla kilku osób Toyota wprowadziła pewien plan, samochód hybrydowy, który, mówiąc szczerze, działa równie dobrze. Teoretycznie wszystko jest genialne. Ładowanie elektrycznego samochodu prądem trwa wieki, baterie są drogie i trudne w utylizacji, a „paliwo” i tak pochodzi ze spalania. Hybryda jest lepsza. Jest wsparciem silnika spalinowego w najsłabszych momentach, odzyskuje energię, która i tak byłaby zmarnowana, generuje dużą moc, gdy jest to potrzebne oraz obniża zużycie paliwa, gdy się snujecie w korkach. Istnieje jednak kilka problemów i to całkiem sporych. Przyjrzyjmy się Toyocie C-HR.

Generalnie produkty japońskiego producenta są dość nudne. We Włoszech na widok Toyoty nawet krzyczą „mamma mia”. Nie zawsze jest źle, choć generalnie pomagają w zasypianiu. Zamiast liczenia baranów wystarczy pomyśleć o Corolli i sprawa załatwiona. Teraz jednak Toyota wkroczyła na nowy poziom. Każdy samochód inny niż standardowy hatchback albo sedan wygląda jak sprzęt gospodarstwa domowego. Dziwne, że kolor biały nie nazywa się Amica, a srebrny inox.

Przejdźmy jednak do poważnej rozmowy. Przód wygląda jak w RAV4. Albo w Renault Espace. Tył jest równie brzydki, co w nowej Hondzie Civic, a to za sprawą faktu, że wygląda niemal identycznie. Jest tak odpychający, że nie masz ochoty jechać za żadną C-HR. Co jest wyjątkowo głupią nazwą i na tyle dziwną, że do tej pory myliłem się ją pisząc. Dalej jest wielki spojler jak w Escorcie Cosworth, który nie pełni żadnej funkcji. Podobnie jak klamki tylnych drzwi, które są równie praktycznie i poręczne co tasak, gdy zabieracie się do jedzenia krewetek.

Kiedy debiutowała dwa lata temu robiła całkiem dobre wrażenie. Zwłaszcza na tle innych samochodów japońskiego producenta. Teraz nieco się opatrzyła, ale odnoszę wrażenie, że Toyota ma dokładnie taki styl designu. Zaprojektować coś, co jest nieco kontrowersyjne, a przy tym interesujące, na co nikt za rok albo dwa nie będzie zwracał uwagi. Za kilka miesięcy patrzenie na C-HR będzie równie porywające, co patrzenie na Corollę E11.

Co projektantom dokładnie udało się uzyskać w środku. Wnętrze, pomimo wstawki w kolorze nadwozia, jest ciemne i przytłaczające. Okna przy drugim

rzędzie siedzeń są na tyle małe, że przygnębiają pasażerów z tyłu. Jest na tyle ciemno, że można porywać ludzi i nie będą wiedzieli, gdzie jadą. Z przodu jest lepiej, ale ekran na desce rozdzielczej wygląda na kupiony w Biedronce i prowizorycznie doczepiony. Działa całkiem dobrze, podobnie jak system, chociaż dziwi umieszczenie reliktu przeszłości tak uwielbianego przez japońskich producentów, czyli cyfrowego zegarka.

Toyota również nie za mocno postarała się w kwestii materiałów wykończeniowych. Spasowanie jest idealne, ale nawet w często dotykanych miejscach zdarzają się twarde plastiki. Nie mam pojęcia, czy pochodzą z recyklingu, ale wydając tyle pieniędzy na samochód chciałbym, żeby były miękkie. Lubię wiedzieć za co płacę, a w C-HR czułbym się nieco wykorzystany.

C-HR również nie bryluje w ilości przestrzeni we wnętrzu. Nie jest źle, ale to raptem przyzwoita wielkość. Rywale oferują jej więcej. Podobnie jest z bagażnikiem, nie jest przesadnie duży ani szczególnie praktyczny czy łatwo dostępny. I nie dajcie się nabrać na gadki w stylu „to samochód dla singla albo pary”. To często samochody rodzinne, które muszą sprostać czemuś więcej niż zakupom w delikatesach.



Toyota C-HR Toyota C-HR Toyota C-HR















Marzec 2018

Wojciech Dorosz
(99octanow.pl)
Zdjęcia: Toyota

Gwarancja niezależności testu.
Oznacza ona, iż test nie był inspirowany, sponsorowany, sprawdzany oraz korygowany w jakikolwiek sposób przez firmy czy też osoby powiązane z testowanym produktem. Nie miały one również wpływu na jego kształt oraz formę.

Tekst pochodzi z poniższego numeru miesięcznika motoryzacyjnego:


POBIERZ NUMER




Warte uwagi